🥀~Rozdział 13~🥀
🥀~Ranek~🥀
Perspektywa Addie
Ciężko było usnąć mi w nowym miejscu i bez mojego ukochanego łóżka, do tego jeszcze Arian chrapał całą noc. Najchętniej to bym go przydusiła poduszką, jednak nie chciałam tego robić po tym co dla mnie zrobił. Nadal miałam w głowie jego słowa, żeby grać do jednej brami. Nie byłam jednak pewna czy nam się to uda.
— Długo tak będziesz na mnie patrzyć? — moje rozmyślenia przerwał chłopak. Zamrugałam oczami, po czym na niego spojrzałam.
— Tak, a co? — wstawiłam do niego język, a ten tylko się zaśmiał. — Swoją drogą mogłeś mi powiedzieć, że chrapiesz jak wieprz to bym wzięłam zatyczki.
— Ja nie chrapię — prychnął, a ja przewróciłam oczami.
— Nagram cię — powiedziałam, a on wzruszył ramionami. — Możesz się odwrócić?
— Po co? — zmarszczył brwi i zaczął mi się przyglądać, jakby widział kosmitkę.
— Chce się przebrać — zaczęłam, ale do niego nic nie docierało.
— No i co? — ciągnął dalej, a ja czułam, że zaraz moja cierpliwość do niego zaraz się skończy.
— Nie będę się przy tobie przebierać! — krzyknęłam i go uderzyłam w ramię.
— Czemu? — zapytał, a ja wybuchłam i uderzyłam go w twarz, poduszką. — To teraz przesadziłaś — warknął.
W jednej chwili poderwał się z miejsca i rzucił się na mnie. Zaczął mnie łaskotać, a ja próbowałam go zrzucić, jednak to nie było takie proste. Chłopak był ode mnie wyższy i silniejszy, nie miałam z nim żadnych szans.
— Jesteś nienormalny — śmiałam się i chciałam, żeby w końcu przestał.
— Tak — wyznał, po czym przestał i delikatnie się uśmiechnął. — Masz pięć minut.
Po tych słowach wyszedł z namiotu, a ja odetchnęłam z ulgą. Mogłam się spokojnie przebrać. W ostatniej chwili narzuciłam na siebie bluzkę, gdy do środka znów wszedł Arian. Uczesałam się, a gdy zobaczyłam, że zaczyna się rozbierać szybko wyszłam. Czułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec.
Rozejrzałam się dookoła i widziałam, że wiele osób, jeszcze spało. Cieszyłam się, że dzisiaj byłam ładna pogoda. Nie byłam pewna czy namioty są wodoodporne. Mój dobry humor jednak się skończył, gdy zobaczyłam byłego chłopaka, w towarzystwie dziewczyny. Nie byliśmy razem, jednak to wszystko, nasze wspomnienia sprawiały mi ból. Nie da się tak tego wszystkiego wykreślić. Szczególnie, żeby były takie chwile co się cieszyłam, że byłam z nim.
Westchnęłam cicho, kiedy usłyszałam, że mogę wejść do namiotu, starałam się zatuszować mój zły nastrój. Arian nawet jeśli go widział nic nie mówił. Gdy się już ogarnęliśmy wspólnie ruszyliśmy na śniadanie do hotelu, który był mały kawałek od campingu.
W końcu mogliśmy zjeść coś ciepłego. Do tego nasi opiekunowie mieli nam dać rozpiskę co będziemy dzisiaj robić.
Jednak nie widziałam, jakie pytania czekają mnie przy śniadaniu...
***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top