🥀~Rozdział 8~🥀

🥀~Prawda~🥀

Perspektywa Xandera

Nie zawsze jest warto ufać plotkom na czyjś temat. Często uważam, że ktoś jest taki, a nie inny. Ale prawda jest taka, że nie zawsze widzimy jacy my jesteśmy dl innych. Traktujemy kogoś z góry, bo uważamy, że tak będzie łatwiej...

Nie miałem pojęcia, że dom Flory był tak wypasiony. Nie byłem z biednej rodziny, ale ona to naprawdę. Sam jej pokój był wielki. Jednak jej zachowanie mnie trochę zdziwiło, zachowywała się nie naturalnie. Była zagubiona...

— Tutaj masz wszystkie zeszyty, za tydzień będzie sprawdzian z geografii — wyjaśniłem i podałem dziewczynie rzeczy.

Ona w odpowiedzi kiwnęła głową i zaczęła przepisywać lekcje. Dobra może byłem zacofany ale myślałem, że zrobi zdjęcie sobie i tyle, a ona od razu zaczęła odrabiać. Skrzywiłem się, po czym zacząłem chodzić po jej pokoju. Nie było w nim niezwykłego, gdyby nie to, że dostrzegłem pistolet na biurku.

Interesowała się bronią? Podniosłem go i zacząłem oglądać. Kiedy dostrzegłem, że był naładowany, przełknąłem ślinę.

— Co ty robisz?! —krzyknęła, po czym wyrwała mi go z ręki.

Zaczęła go przeglądać czy nic nie uszkodziłem, a kiedy zobaczyła, że nic mu się nie stało, schowała go do szuflady. Przeniosła na mnie wzrok i pierwszy raz dostrzegłem w nich jakąś emocje.

— Dlaczego trzymasz broń w domu? — zapytałem zaciekawiony. — I nie mów mi że to zabawka.

— Ja... A co cię to obchodzi? Nie musiałeś tutaj przychodzić, w ogóle po co się mną zacząłeś interesować? — wyznała i cofnęła się.

— Bo... — zacząłem, ale nie mogłem nic sensownego wymyśleć.

— Tak myślałam. Jeśli robisz to tylko dlatego, żeby zapomnieć o swojej byłej lub pokazać, że jestem większym dziwadłem to możesz iść —powiedziała i zaczęła podawać mi moje rzeczy.

— A lekcje i w cale nie jest tak jak mówisz. Ja tylko — jednak dziewczyna znów mi przerwała i tym razem nie kryła bólu w oczach.

— Wiesz, może jesteś najlepszy w klasie i większość dziewczyn do ciebie wzdycha, ale ja nie jestem taka. Może jestem dziwadłem jak o mnie mówicie, ale mam swoją godność. Nie znasz mnie — warknęła i odwróciła się do mnie plecami, jakby doszło do niej, że straciła kontrolę nad sobą.

—Przepraszam, nie chciałem tego, żeby tak wyszło. Widzę, że nie jesteś taka i dlatego chciałem cie poznać. Nie wiesz jak to jest wkurzające nie moc porozmawiać o normalnych rzeczach z dziewczyna, która nie wzdycha do ciebie jak sama powiedziałaś — westchnąłem. Taka była prawda, spodobało ko się to, że była inna od innych. — Może nie zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi od razu, ale daj mi szanse.

Na moje słowa dziewczyna odwróciła się w moją stronę i zaczęła patrzeć się w moje oczy, jakby czegoś tam szukała. Po pięciu minutach, które były dla mnie jak wieczność. Uśmiechnęła się lekko.

— W porządku, ale ja nie...

Widziałem, że chciała coś powiedzieć, ale wtedy usłyszeliśmy otwieranie drzwi, na które dziewczyna zamarła, widziałem to.

— Flora, jednak udało nam się być wcześniej! — usłyszałem głos jej taty.

W tym momencie przewrócił się Koj cały świat i w to co wierzyłem...

*************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top