🥀~Rozdział 25~🥀
🥀~Ćwiczenia~🥀
Perspektywa Flory
Nie zawsze mamy wpływ na sytuację, które nam się przytrafiają. Chociaż to nie jest proste, musimy się z nimi nauczyć żyć....
Kiedy byłam mała rzadko kiedy chorowałam, jednak gdy już mnie dopadało przeziębienie nie zawsze leżałam w łóżku, często ćwiczyłam, ale mniej, żeby się za hartować. Pamiętam, że raz byłam tak chora, że tata odpuścił ćwiczenia, widziałam w jego oczach niezadowolenie z tego, ale nic nie mogłam na to poradzić. Przeziębienie ma to do tego, że nie wiadomo kiedy się pojawia. Rano czujemy się dobrze, a tu nagle pod wieczór coraz gorzej się czujemy.
— Jak się czujesz? — zapytał Xander, gdy przyniósł mi śniadanie. — Tylko powiedz prawdę.
— Już lepiej, nie wiem czemu zachorowałam. Dobrze się czułam rano — wyszeptałam i nakryłam się pościelą.Zaczynało znów robić mi się zimno.
— Musisz dużo odpoczywać. Temperatura na szczęście spadła — mówiąc to przyłożył dłoń do mojego czoło.
— Nie nachylaj się, bo cie jeszcze zararze — wyszeptałam, po czym podniosłam się do pozycji siedząc.
— Teraz zjedz i się napij. Ja pójdę ćwiczyć strzelanie. Kto to był w tym kinie? Mogłem cie tam nie zabierać — westchnął, a ja się skrzywiłam.
— Skąd mogłeś wiedzieć, że tak to wszystko się potoczy. To byli ludzie wroga moich rodziców. Od razu ich rozpoznałam. Mam nadzieję, że nikt przez tą strzelaninę nie stracił życia. Film był bardzo fajny.
— Cieszę się, że Ci się podobał. W internecie na razie nic o tym nie pisze, więc może jest wszystko w porządku.
Po tych słowach wstał i ruszył odbyć trening. Cieszyłam się, że wziął to na poważnie. Może na początku myślałam, że się nie uda, ale naprawdę mu na tym zależało. Już po chwili było słychać strzały. Kiedy poczułam się na siłach, wstałam i ruszyłam do okna. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, jak oddaje celne i szybkie strzały. Miałam nadzieję, że nigdy nie będzie postawiony pod taką sytuacją.
Ślad spadającej gwiazdy Bez ciebie Piosenka miłosna na mojej gitarze Bez ciebie Nic nie znaczy, są bezwartościowe Dla mnie Mówiliśmy językiem ojczystym świata Czy my teraz? Zwykliśmy mówić „Jesteśmy jednym" Czy możemy teraz? Razem na zawsze Prawo, którego nie sprzeciwiamy się Obietnica, hasło, kłamstwo? Nawet gdy światło zniknie I myślisz, że kogoś straciłeś Uwierz, że wszystko nie jest zrobione Ponieważ wszechświat jest ci coś winien Uświadom sobie, że światło nie zniknęło Bo znajdziesz kogoś Kto ci pokaże, że wszystko nie zostało zrobione Ponieważ wszechświat jest ci coś winien Bądź realny dla wszystkich I daj każdemu A potem wszechświat zawsze będzie ci coś winien Krople przestającego deszczu Spadają powoli A kiedy krople zaczną słabnąć Pożyczają promień słońca Twoje smutki Czy kolor jest cały czas malowany I rośniesz tęczą w Tobie Nawet gdy światło zniknie I myślisz, że kogoś straciłeś Uwierz, że wszystko nie jest zrobione Ponieważ wszechświat jest ci coś winien Uświadom sobie, że światło nie zniknęło (Realizować...) Bo znajdziesz kogoś (Znajdziesz kogoś) Kto ci pokaże, że wszystko nie zostało zrobione Ponieważ wszechświat jest ci coś winien Bądź realny dla wszystkich I daj każdemu A potem wszechświat zawsze będzie ci coś winien Obiecuję, że ciemność się skończyła Znajdź mnie z porannym słońcem Z tobą przez cały czas, kiedy cię nie było Ponieważ wszechświat jest ci coś winien Bo ty i ja jesteśmy jednym Wszechświat jest jeden Uwierz, będziemy wiecznie winni sobie nawzajem Bądź realny dla wszystkich I daj każdemu A potem wszechświat zawsze będzie ci coś winien Wszechświat zawsze będzie ci winien
Nie byliśmy jednak przygotowani na to co ma przed nami przeznaczenie. Jeśli jednak trzeba było się poświęcić dla innych, żeby oni mogli normalnie żyć, byłam na to gotowa...
*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top