🥀~Rozdział 23~🥀

🥀~Koszmar~🥀

Perspektywa Flory

  Kiedy się patrzy w oczy drugiej osoby można utonąć w nich, wtedy czas zaczyna zwalniać i uczucie, które jest w nas jest kompletnie niezapomniane, szczególnie gdy pierwszy raz to robimy, ale już wiemy, że to ta jedyna...

Pierwszy grzmot...

— Ile razy będziesz się oszukiwać, nigdy mi nie dorównasz, moi żołnierze sto razy lepiej wyszkoleni niż Ty.

Drugi grzmot...

— Powiedziałem coś, masz wstać i zacząć od nowa. Nigdy nie można się poddawać, nawet jeśli nie ma się sił, ale ty pokazujesz tylko, że nie warto patrzeć na ciebie.

Trzeci grzmot...

— A może powinienem cie zmotywować co? Chcesz konkurować z innymi? Z przyjemnością ci to załatwię, jeśli nie umiesz podstawowych rzeczy wykonać...

Podniosłam się zalana znów potem, zaczęłam się rozglądać po pokoju i jakoś spróbować się uspokoić. Nie znosiłam tych snów, jeśli jakby to byłyby zwykle koszmary, ale niestety były one prawdą. Nie chciałam budzić Xandera, ale musiałam napić się wody.
Jak tylko potrafiłam starałam się zejść bezszelestnie, jednak, gdy tylko zamknęłam drzwi od lodówki, poczułam jak ktoś za mną stoi.

— Dlaczego nie śpisz? — zapytał, a ja spuściłam wzrok.

— Nie kiedy śnią mi się koszmary, ale one się już zdarzyły, przepraszam, że Cię obudziłam — wyszeptałam.

— I tak nie spałem, pisałem z bratem, jak chcesz mogę z tobą posiedzieć do puki nie uśniesz — wyznał, a ja na niego spojrzałam.

— Mógłbyś? — zapytałam z nadzieją.

— Jasne, wezmę tylko poduchę.

Po tych słowach poszedł do salonu, a ja ruszyłam do pokoju. Napiłam się wody, po czym położyłam się. Xander przyszedł zaraz za mną. Łóżko było ogromne, dlatego bez problemu się zmieściliśmy.

— Chcesz o tym porozmawiać? — zapytał, gdy usadowił się wygodnie.

— Od małego mam je, śni mi się tata i jego wyraz twarzy, gdy coś mi nie wyszło. Wiesz jeszcze tak z siebie mnie nigdy nie pochwalił — odparłam i ziewnęłam.

— Zapamiętaj sobie, że to nie znaczy, że jesteś mniej wartościowa. Twój ojciec nie wiem co chciał tym osiągnąć, ale moim zdaniem to była zła taktyka.

— Ja wiem co chciał tym osiągnąć, cały czas mówił, że najgorsze co mogę zrobić to nauczyć się kochać. Miłość niszczy i przez nią popełnia się błędy — wyszeptałam.

— To nie prawda, jeśli ma się osobę, którą się szczerze kocha to wszystko jest już inne. Świat bez miłości były szary.
Uśmiechnęłam się lekko na jego słowa, po czym powoli zaczęłam przymykać oczy. —Będę tutaj przez cały czas, śpij spokojnie.

Tylko gdy się miało osobę, na której nam zależało zrobilibyśmy wszystko dla niej i często doprowadza to do zguby...

**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top