Rzeczywistość  jest teraz dla mnie czymś  potwornym. Gdy otworzyłam  oczy i zobaczyłam  sale szpitalną,  byłam  strasznie snutna.  Moje serce cierpiało.

Nie mogłam  się  powstrzymać i odblokowałam swój  telefon.  Chciałam  się  upewnić,  że  nie żyjesz...

Musiałam to sprawdzić.  Zaczęłam  ryczeć  widząc  te wszystkie wiadomości i komentarze SHAWOLS....

Nie mogłam  powstrzymać tych łez.  Nie mogłam też  zapomnieć  o tym śnie...

Życie  stało się  dla mnie niczym.  Rzuciłam  telefon w ścianę,  by nie móc  już  z niego korzystać.  Słyszałam  jak rozpada się  na części tak samo jak moje serce. 

W ostatnich miesiącach  gdy było  mi źle... Słuchałam tylko piosenek SHINee i Twoich... Wtedy zamykałam  się  w pokoju i płakałam. 

Teraz po Twojej śmierci  chyba nie dam rady ich słuchać.  Nie dam rady słuchać  Twojego głosu,  który  zniknął  z Twoim ostatnim tchnieniem.

Minęły  godziny nim się  uspokoiłam.  Siedziałam  w smutku i patrzyłam  w pustą  białą  ścianę  naprzeciwko mnie. Była  pusta tak jak teraz moja dusza.  Starałam  się  o Tobie nie myśleć, ale to było  trudne.

Mimo myślenia nie płakałam.  Chyba wyczerpałam  już  limit na łzy...  Chciałabym wiedzieć  jak mam dalej żyć...

Nie wiem czy sobie poradzę.  Powrót do normalności  będzie  jeszczę  trudniejszy z świadomością,  że  Cię  już  nie ma...

- Hej,  jak się  czujesz?

Zapytała  mnie moja młodsza siostra.  Ona wiedziała  o tym co się  stało.  Widziałam  w jej oczach,  że  wię  o tym co się  Tobie stało.  Gdy do mnie podeszła i mnie przytuliła,  mnie to nawet nie ruszyło.  Zupełnie  jakbym nie czuła  jej dotyku i ciepła.

- Przykro mi...

Szepnęła.  I usiadła  obok mnie na łóżku.  Przez chwilę  ze mna siedziała.  W ogóle  ze sobą  nie rozmawialiśmy.  Trwała  miedzy nami cisza.  Kiedy wyszła  odwróciłam  się  w strone okna...Było  już  jasno. 

Nie cieszyło  mnie to.  Nic mnie już  nie cieszyło.  Gdy dostałam  jedzenie... Nawet go nie ruszyłam.  Nie chciałam  jeść, ani przyjmować  leków,  które  podano mi przez lekarzy na siłę.

Moje zachowanie przerażało  moją  mame i ojca.  Bali się  o mnie.  Moja siostra płakała.  Też  Cię  znała,  ale nie kochała  tak jak ja...

Kiedy wszyscy zniknęli  z mojego pokoju nie mogłam  tak siedzieć.  Chodziłam  w te i spowrotem.  Spoglądałam w strone zachodu słońca  i patrzyłam  jak znika za horyzontem,  by ustąpić miejsce na niebue księżycu...

Przez kilka godzin patrzyłam  na gwiazdy i wspominałam  Cię.  Starałam  się  nie robić  łez.  I tak już  moja twarz była wystarczajaco napuchnieta.  Oczy były  czerwone od łez... Wyglądałam  okropnie.

Wróciłam  do łóżka  i zamknęłam  oczy.  Starałam  się  zasnąć  i gdy mi się  udało...

Ty znowu tam byłeś

------------------------------------

Jeśli  chcecie  kolejny  rozdział  koniecznie zostawcie komentarz. 
Jeśli  chcecie opowiedzieć  mi jak przeżyliście  śmierć  naszego JONGHYUNA piszcie śmiało...

Dziękuję  za  wasze głosy.  One wiele dla mnie znaczą.  Szczególnie, że  ta książka  opisuję  mnie... Nie chodzi mi o te sny... Ale o całą  resztę.  Wlasnie w taki sposób  dowiedziałam  się  o Jego śmierci.  Trafiłam  do szpitala i spędziłam  tam trzy dni.  Nie oglądałam  ceremoni pogrzebowej... Zrobiłam  to dopiero po miesiacu... Ciężko  mi o tym pisać  i dlatego zaczęłam  pisać  książki o Jonghyunie... Chciałam,  by inni o Nim usłyszeli.  Chciałam  mu podziękować  za jego życie...  Mam nadzieję,  że  nie zostane przez to skrytykowana... Tak jak przy początkach SHINee GHOST.. To tyle ode mnie.

Czekajcie cierpliwie na nastepny rozdział  ♡♥♡
- SHADOW-

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top