Stoisz w świetle  reflektorów na środku  morza light stick .... Jesteś  niczym księżyc.  Piękny  i wspaniały.

Powoli podnosisz głowę  i podchodzisz do mnie.  Moje serce zaczyna szybciej bić.  Mam ochotę  podbiec do Ciebie i wtulić  się  w Twoje umięśnione ciało.  Jednak nie robię  tego,  bo wiem,  że  to wszystko dzieję  się  w mojej głowie.

Z każdym  Twoim krokiem ku mnie czuję  ból.  Ten ból  się  nasila gdy Ty spoisz już  naprzeciw mnie.  Patrzymy na siebie przez chwilę,  aż  w końcu  słyszę  twój  głos....

- Kim jesteś?

Zapytałeś patrząc  w moje oczy.  Moje serce zakóło od środka.  Znów ogarnęła  mnie ta cholerna rozpacz.  Opadlam na kolana i zawiesiłam  głowę  tak by móc  płakać.

- Dlaczego płaczesz?

Zapytałeś po raz kolejny,  a ja nie byłam  w stanie ci odpowiedzieć na te pytanie.  Twój  głos był nieskazitelny i czysty.  Tak bardzo chciałabym  by Twoje samobójstwo okazało  się  ściema...

- Przecież  ty nie żyjesz Jak możesz  tu być?

Zapytałam i spojrzałam  na Ciebie.  Wyglądałeś inaczej.  Nie miałeś  na sobie żadnej  skazy.  Twoja skóra  była  blada podobnie jak usta.  W Twoich oczach nie było  żadnego blasku.  Straciłeś  ten błysk w momencie gdy umarłeś...

- A kim ja jestem? 

Zapytałeś zdezorientowany.  Zacząłeś się  rozglądać  po scenie i morzu fanów,  którzy  zatrzymali się  na jednej z twoich piosenek.

Przestałam  płakać  i przyglądałam  Ci się  z zaciekawieniem.  Nie mogłam  uwierzyć, że  Mogłeś  stracić  wspomnienia.  Ale zaraz to mój  sen,  moja wyobraźnia...

- Nie wiesz kim jesteś? 

Zapytałam,  a Ty pokreciłeś głową  i spojrzałeś proszacym spojrzeniem.  Wiedziałam, że  chcesz bym opowiedziała  Ci o tym kim byłeś...

- Jesteś  Kim Jonghyun. Byłeś w zespole SHINee... Popełniłeś  samobójstwo

Te słowa wypowiedziałam z trudem.  Bolały  mnie tak jakbym wbijała  sobie nóż w brzuch.  W moich oczach znowu zaczęły  napływać  łzy...

-Opowiedz mi o mnię.  Jesteś  moją  fanką?  Jaki byłem?

Mówiłeś to tak latwo.  Na twoich ustach widniał uśmiech.  Ten Twój  piękny i olśniewający uśmiech,  w którym  zakochała  się  nie jedna.

Widząc  Ciebie w takim dobrym humorze prawie zapomniałam, o tej strasznej i smutnej wiadomości. 

Poczułam  jak siadasz obok mnie.  Wtedy cały  smutek mnie opuścił.  Zupełnie  jakbym nie przeczytała  o twojej śmierci... Zupełnie  jakby ona nigdy nie nadeszła.

I chyba dla tego zaczęłam  opowiadać  Ci o Tobie.  Mówiłam  o twoich początkach  o byciu idolem,  o zwycięstwach,  złych  i dobrych momentach. 

Ty uważnie wsłuchiwałeś się  w mój  głos  i zapamietywałeś wszystko. Słysząc  co osiągnąłeś  czułeś  dumę.

Jednak kiedy doszłam  do momentu Twojej depresji... Nie mogłam  wykrztusić ani słowa.  To było  dla mnie za ciężkie...

-Co było dalej?  Dlaczego znowu płaczesz?

- Depresja cię  wykończyła.  Miałeś  dość  ukrywania tego.  Nikt nie był  w stanie ci pomóc,  więc  się  zabiłeś!

Krzyknęłam bo byłam  na Ciebie o to zła... Byłam  zła  także  na to,  że  nie mogłam  Ci pomóc...

- Aż tak ci na mnie zależało?  To przezemnie te łzy?

- Tak.  Nie mogę  znieść  myśli,  że  Ciebie tu nie ma...

- Ale przecież  tu jestem

- To się  dzieję  w mojej głowie.  Pewnie znikniesz gdy się  obudzę

Powiedziałam, a Ty zwiesiłeś głowę i podrapałeś się  po karku.  Przez dłuższą  chwilę  trwała  miedzy nami cisza.  Była ona taka spokojna,  nie czuliśmy  się  niezręcznie.  Wręcz przeciwnie.  Przy Tobie czułam  się  dobrze.

Ale wtedy pomyślałam  o reszcie twojego zespołu.  Jak oni zareagowali na twoje odejście.  Przecież  ty byłeś  ich bratem.  Oni znali Cie lepiej od nas... Oni wiedzieli o tym,  że  chodziłeś  na terapie... Starali się  Tobie pomóc,  ale Ty mówiłeś,  że  jest dobrze.  Ciekawe czy wraz z Twoją  śmiercią  SHINee zakonczy karierę...

- Proszę  nie placz już.  To nie przywróci  mi życia

Powiedziałeś  smutny.  Jeszcze nie miałam  okazji słyszeć  u Ciebie takiego tonu.  Dla fanów  zawszę  byłeś  uśmiechnięty... Ukrywałeś to co naprawdę  czułeś.

- Dlaczego to zrobiłeś?  Dlaczego nas opuściłeś?

Zapytałam  nie licząc  na odpowiedź.  Zgiełam nogi w kolanach i zaczęłam  płakać.  Popadłam w rozpacz.  Było  mi ciężko,  tak samo jak Tobie. 

Zrobiło  Ci się  mnie żal i przytuliłeś się  do mnie.  Czułam chłód  i popiół.  Mimo to chciałabym  by ta chwila trwała  wiecznie.

Kiedy  westchnęłam,  poczułam  jak zaczynam znikać.  Odsunąłeś się  odemnie też  ti czując.  Moje ciało  robiło  się  przezroczyste.. Zupelnie jakbym stawała  się  mgłą.  Wtedy zrozumiałam  co to znaczy...

Zrozumiałam,  że  zaraz się  obudzę  i zobacze ponownie szpitalną sale.  Wiedziałam,  że  zaraz znikniesz i już  nigdy Cię  nie zobaczę.  Zostaną  nam po Tobie tylko słowa,  piękne  słowa,  które  stały  się  piosenką.  Zostaną  tylko z nami twoje stare zdjęcia i nagrania ,  które będą  nam przypominały  o twoim wyglądzie . Zostanie twoje nazwisko,  które  przypomni nam,  że  kiedyś  żyłeś.  Twoje dokonania,  osiągnięcia,  puchary z wygranych muzycznych show przypomną  nam jaki Byłeś  wspaniały

Kiedy zniknę  już  Cię  nie zobaczę.  Już  nie  będę  się  czuła  tak spokojnie jak przed  chwilą...

-Żegnaj JongHyun...

Szepnęłam  nim rozmyłam się  cała. Zniknęłam  i zobaczyłam  czerń.  Po kilku sekundach wróciłam  do rzeczywistosci.  Czułam  jak po moim policzku spływa  samotna łza...

Czy to było  nasze pożegnanie?

-----------------------

Właśnie,  czy to było  isranie pożegnanie?  Jak myślicie co będzie  dalej? 

Mam nadzieję,  że  książka  mimo tego,  że  jest smutna i chyba powinnam ją  pisać  wcześniej,  wam się  podoba?

Jeśli  chcecie wiedzieć  co będzie  się  działo  w kolejnym rozdziale,  to koniecznie zostawcie po sobię komentarz...

Z góry  dziękuję!  ♡♥♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top