♥
Stoisz w świetle reflektorów na środku morza light stick .... Jesteś niczym księżyc. Piękny i wspaniały.
Powoli podnosisz głowę i podchodzisz do mnie. Moje serce zaczyna szybciej bić. Mam ochotę podbiec do Ciebie i wtulić się w Twoje umięśnione ciało. Jednak nie robię tego, bo wiem, że to wszystko dzieję się w mojej głowie.
Z każdym Twoim krokiem ku mnie czuję ból. Ten ból się nasila gdy Ty spoisz już naprzeciw mnie. Patrzymy na siebie przez chwilę, aż w końcu słyszę twój głos....
- Kim jesteś?
Zapytałeś patrząc w moje oczy. Moje serce zakóło od środka. Znów ogarnęła mnie ta cholerna rozpacz. Opadlam na kolana i zawiesiłam głowę tak by móc płakać.
- Dlaczego płaczesz?
Zapytałeś po raz kolejny, a ja nie byłam w stanie ci odpowiedzieć na te pytanie. Twój głos był nieskazitelny i czysty. Tak bardzo chciałabym by Twoje samobójstwo okazało się ściema...
- Przecież ty nie żyjesz Jak możesz tu być?
Zapytałam i spojrzałam na Ciebie. Wyglądałeś inaczej. Nie miałeś na sobie żadnej skazy. Twoja skóra była blada podobnie jak usta. W Twoich oczach nie było żadnego blasku. Straciłeś ten błysk w momencie gdy umarłeś...
- A kim ja jestem?
Zapytałeś zdezorientowany. Zacząłeś się rozglądać po scenie i morzu fanów, którzy zatrzymali się na jednej z twoich piosenek.
Przestałam płakać i przyglądałam Ci się z zaciekawieniem. Nie mogłam uwierzyć, że Mogłeś stracić wspomnienia. Ale zaraz to mój sen, moja wyobraźnia...
- Nie wiesz kim jesteś?
Zapytałam, a Ty pokreciłeś głową i spojrzałeś proszacym spojrzeniem. Wiedziałam, że chcesz bym opowiedziała Ci o tym kim byłeś...
- Jesteś Kim Jonghyun. Byłeś w zespole SHINee... Popełniłeś samobójstwo
Te słowa wypowiedziałam z trudem. Bolały mnie tak jakbym wbijała sobie nóż w brzuch. W moich oczach znowu zaczęły napływać łzy...
-Opowiedz mi o mnię. Jesteś moją fanką? Jaki byłem?
Mówiłeś to tak latwo. Na twoich ustach widniał uśmiech. Ten Twój piękny i olśniewający uśmiech, w którym zakochała się nie jedna.
Widząc Ciebie w takim dobrym humorze prawie zapomniałam, o tej strasznej i smutnej wiadomości.
Poczułam jak siadasz obok mnie. Wtedy cały smutek mnie opuścił. Zupełnie jakbym nie przeczytała o twojej śmierci... Zupełnie jakby ona nigdy nie nadeszła.
I chyba dla tego zaczęłam opowiadać Ci o Tobie. Mówiłam o twoich początkach o byciu idolem, o zwycięstwach, złych i dobrych momentach.
Ty uważnie wsłuchiwałeś się w mój głos i zapamietywałeś wszystko. Słysząc co osiągnąłeś czułeś dumę.
Jednak kiedy doszłam do momentu Twojej depresji... Nie mogłam wykrztusić ani słowa. To było dla mnie za ciężkie...
-Co było dalej? Dlaczego znowu płaczesz?
- Depresja cię wykończyła. Miałeś dość ukrywania tego. Nikt nie był w stanie ci pomóc, więc się zabiłeś!
Krzyknęłam bo byłam na Ciebie o to zła... Byłam zła także na to, że nie mogłam Ci pomóc...
- Aż tak ci na mnie zależało? To przezemnie te łzy?
- Tak. Nie mogę znieść myśli, że Ciebie tu nie ma...
- Ale przecież tu jestem
- To się dzieję w mojej głowie. Pewnie znikniesz gdy się obudzę
Powiedziałam, a Ty zwiesiłeś głowę i podrapałeś się po karku. Przez dłuższą chwilę trwała miedzy nami cisza. Była ona taka spokojna, nie czuliśmy się niezręcznie. Wręcz przeciwnie. Przy Tobie czułam się dobrze.
Ale wtedy pomyślałam o reszcie twojego zespołu. Jak oni zareagowali na twoje odejście. Przecież ty byłeś ich bratem. Oni znali Cie lepiej od nas... Oni wiedzieli o tym, że chodziłeś na terapie... Starali się Tobie pomóc, ale Ty mówiłeś, że jest dobrze. Ciekawe czy wraz z Twoją śmiercią SHINee zakonczy karierę...
- Proszę nie placz już. To nie przywróci mi życia
Powiedziałeś smutny. Jeszcze nie miałam okazji słyszeć u Ciebie takiego tonu. Dla fanów zawszę byłeś uśmiechnięty... Ukrywałeś to co naprawdę czułeś.
- Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego nas opuściłeś?
Zapytałam nie licząc na odpowiedź. Zgiełam nogi w kolanach i zaczęłam płakać. Popadłam w rozpacz. Było mi ciężko, tak samo jak Tobie.
Zrobiło Ci się mnie żal i przytuliłeś się do mnie. Czułam chłód i popiół. Mimo to chciałabym by ta chwila trwała wiecznie.
Kiedy westchnęłam, poczułam jak zaczynam znikać. Odsunąłeś się odemnie też ti czując. Moje ciało robiło się przezroczyste.. Zupelnie jakbym stawała się mgłą. Wtedy zrozumiałam co to znaczy...
Zrozumiałam, że zaraz się obudzę i zobacze ponownie szpitalną sale. Wiedziałam, że zaraz znikniesz i już nigdy Cię nie zobaczę. Zostaną nam po Tobie tylko słowa, piękne słowa, które stały się piosenką. Zostaną tylko z nami twoje stare zdjęcia i nagrania , które będą nam przypominały o twoim wyglądzie . Zostanie twoje nazwisko, które przypomni nam, że kiedyś żyłeś. Twoje dokonania, osiągnięcia, puchary z wygranych muzycznych show przypomną nam jaki Byłeś wspaniały
Kiedy zniknę już Cię nie zobaczę. Już nie będę się czuła tak spokojnie jak przed chwilą...
-Żegnaj JongHyun...
Szepnęłam nim rozmyłam się cała. Zniknęłam i zobaczyłam czerń. Po kilku sekundach wróciłam do rzeczywistosci. Czułam jak po moim policzku spływa samotna łza...
Czy to było nasze pożegnanie?
-----------------------
Właśnie, czy to było isranie pożegnanie? Jak myślicie co będzie dalej?
Mam nadzieję, że książka mimo tego, że jest smutna i chyba powinnam ją pisać wcześniej, wam się podoba?
Jeśli chcecie wiedzieć co będzie się działo w kolejnym rozdziale, to koniecznie zostawcie po sobię komentarz...
Z góry dziękuję! ♡♥♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top