Rok 4, Rozdział 4

- Cisza! - głos Dumbledora rozniusł się po Wielkiej Sali, a wzrok uczniów zwrucił się w jego stronę. - Mam przyjemność poinformować was o nowym uczniu, który przyjechał do nas z Stanów Zjednoczonych. Mam nadzieję, że wszyscy z otwartymi ramionami przyjmiecie do tej szkoły Timothy'ego Randolfa. A teraz przejdźmy do wyboru dla niego domu.

Harry siedzący przy stole lwa prawie parsknął śmiechem słysząc imię, które wymyślili dla Toma. "Nowy" uczeń podszedł do stolika i usiadł na nim zakładając tiarę przydziału na głowę. Nastała chwila ciszy, a wszyscy patrzyli z wyczekiwaniem na tiarę, której przydział zajmował zaskakująco długo. Wreszcie po około dwóch minutach usta tiary rozwarły się i wydobył się z nich jej krzyk.

- GRYFFINDOR!

Jakiekolwiek Harry czuł rozbawienie wcześniej, teraz się ono ulotniło. Razem z Tomem myśleli, ba, byli pewni, że chłopak zostanie umieszczony w Slitherinie. W końcu był Voldemortem.

Harry zaczął się rozglądać myśląc, że ktoś zaraz powie, że tiara się zepsuła. Ale nie, większość uczniów była pochłonięta gorączkową rozmową na temat nowego ucznia, a niewielka garstka (w tym Ron i Hermiona) zajmowali się jedzeniem na nic nie zważając.

Z zamyślenia wyrwał Harry'ego Tom, który usiadł koło niego.

- Bleee, czerwony i złoty. - w głosie nowego Gryfona było słychać obrzydzenie. - Wyglądam w tych kolorach okropnie!

- Wyglądasz świetnie. - powiedział Harry zanim zdążył pomyśleć.

Tom uśmiechnął się delikatnie, a jego przyjaciele odpowiedział mu tym samym. Reszta uczty minęła zwyczajnie. Dumbledore ogłosił, że delegacja z Durmstrangu i Beauxabatonu przyjeżdża jutro. Wyjaśnił również krótko działanie Czary Ognia. Nie żeby Harry słuchał. Był zbyt pochłonięty rozmową z Tomem.

Ostatni na dzisiaj. Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. 7 rozdziałów wam dzisiaj wstawiłam. Widzicie jak się dla was poświęcam? Najmocniej przepraszam za błędy, ale jestem trochę zmęczona.

~Neko

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top