🥀~Rozdział 9~🥀

🥀~Taniec~🥀

Perspektywa Claytona

  Nie wiedziałem co we mnie wstąpiło, kiedy wczoraj ją widziałem na tym planie... Nie zachowywała się jak inni. Przyjmowałam wszystkie uwagi i tylko czasami się uśmiechnęłam. Nie miałem pojęcia co w niej takiego było. Jednak sam nie byłem pewien czy powinienem wierzyć w te słowa co mówił o niej kuzynka.

Spróbowałem wczoraj coś znaleźć a jej temat, ale nie było nic ciekawego. Niby była najlepszą osobą co dubbinguje głos, ale ja czułem, że coś musiało być na rzeczy. Skrzywiłem się, kiedy mój budzik zaczął dzwonić. Rozumiałem, że to czas, żeby wstawać, ale nie chciało mi się za nic wstawać.

Musiałem w końcu nagrać kolejną piosenkę, a potem jakach do miejsce, gdzie znowu będziemy nagrywać sceny. Włączyłem internet i pierwsze co rzuciło mi się w oczy ro zdjęcie jak wychodzimy z restauracji i może być już odpuścił temat, jednak gdy zacząłem to czytać, myślałem, że wyrzucę telefon przez okno.

Wiedziałem, że tak się stanie. Mogłem nie słuchać menadżera. Teraz każdy będzie uważać, że będę latać za tą głupią dziewczyną. Czy porzucę swoje życie oraz charakter pod wpływem Alison? Już ją wam dam.
Wstałem, Przebrałem się pojechałem do studia, cały czas czekałam na tą godzinę, gdzie będę mógł skomfrontować się z Alison.

Gdy nastała upragniona godzina, wszedłem do studia, po czym już widziałem jak dziewczyna zaczyna ćwiczyć taniec. Prychnąłem na to wszystko. Kiedy skończyli, tancerz odszedł od niej, po czym zaprosił mnie do siebie.

— Z Alison już przećwiczyłem, teraz czas na ciebie Clayton — odparł, a ja się sztucznie uśmiechnąłem.

Kiedy nauczyłem się podstawowych kroków, miałem zatańczyć z nią. Widziałem jaką była ucieszona, nie mogłem się doczekać, jak z marzę z jej twarzy ten uśmiech.

Gdy ją złapałem i położyłem dłonie na jej tali, poczułem coś dziwnego. Pierwszy raz musiałem być aż tak delikatny. Nie czułem się pewnie w tej pozycji oraz, że musiałem tańczyć z nią. Jeszcze jej oczy, które się śmiały i błyszczały tak radośnie. To było naprawdę dziwnie.

— Czyli tak chcesz się bawić — warknąłem do jej ucha, po czym obróciłem.

— Nie rozumiem — wyszeptała.

— Nie weźmiesz mnie w swoje sidła i prędzej ja cie zniszczę niż Ty mnie — powiedziałem i na ułamek sekundy dostrzegłem strach w jej oczach.

I chyba przez to, gdy obracaliśmy się puściła moją dłoń przez co upadła. Słyszałem jej pisk, po czym nie minęła chwila, a już znaleźli się obok niej ludzie. Widziałem bardzo dobrze jej wyraz twarzy. Może próbowała grać twardą, ale moje słowa na nią podziałały. Bała się mnie.

Nie byłem pewny czy powinienem się z tego cieszyć czy wyrazić skruchę. Może dzięki temu nikt mnie nie nazwie pieskiem...

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top