🥀~Rozdział 41~🥀

🥀~Spotkanie~🥀

Perspektywa Ernesta

Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, gdy widzi łzy na jego policzkach, pokona przeszkodę i wstanie w obronie. Kiedy widziałem Alison, która była w opłakanym stanie, chciałem jechać do Claytona i wygarnąć to wszystko. Wiedział bardzo dobrze, gdzie zaboli najbardziej. Nie powinienem zacząć mu ufać. To był błąd, który popełniłem nieświadomie.

Wszedłem do pobliskich restauracji, po czym wzrokiem odszukałem mężczyznę, którego uważałem za przyjaciela. Teraz mija ufność do tych ludzi coraz bardziej malała. Alison dzisiaj była szpitalu i wiedziałem, że tam z dzieciaki może humor jej się choć trochę poprawi.

— Masz godzinę — warknąłem, siedząc na przeciwko niego.

— Wiem, że to co zrobił Clayton jest niedopuszczalne. Alison może też nie powinna tak emocjonalnie podchodzić do...

— Jeszcze słowo powiesz na temat jej to wyjdę, albo oprócz tego narobię co bałaganu. Myślałem, że jesteś moim przyjacielem, ale jesteś taki sam jak Clayton. Obaj paczycie co będziecie mieć z tego. Nie ważne, że zniszczycie człowieka — odparłem.

— Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało, ale Ernest. To jest show biznes, tutaj nie ma czasu na miłe słowa. Musisz walczyć o siebie. Widziałem, że między Claytonem, a Alison coś się dzieje. Miałem nadzieję, że to wyjdzie, ale sam wiesz jak to się skończyło. On pochodzi ze świata branży, jest ostrożny, a ona za to jest zwykłą dziewczyną. Nie wie jak funkcjonuje ten świat — powiedział, a ja wywróciłem oczami.

— Tak, ale teraz to masz coś do powiedzenie, ale niech zgadnę. Twojemu Claytonowi może się kariera posypać i dlatego zaprosiłeś mnie tutaj, żebym Ci pomógł to odkręcić, prawda?

— Dokładnie, gdybyście mogli z Alison wyjaśnić co się stało, że to było drobne nieporozumienie...

— Jesteś śmieszny, marnuje tylko swój czas przy tobie. Jeśli twój podopieczny był w porządku nie musielibyście się o to martwić. To ty stworzyłeś go, ale dla ciebie liczą się tylko pieniądze, które na nim zarabiasz.

Po tych słowach wstałem i ruszyłem do wyjścia. Nie sądziłem, że kiedyś pokłócę się z nim. Mieliśmy różne wizję na to jak poprowadzić kariery naszych najbliższych to nigdy bym nie powiedział, że będzie taki. Miałem nadzieję, że nic nas nie będzie w stanie rozdzielić ale się myliłem i to bardzo. Najgorsze jest to, że byłem ciekawy co u Claytona. Byłem też w jego wieku i również przeżywałem swoje miłości. Tak naprawdę to co mówił jego menadżer było prawdą. Nie chciał się przyznać to co czuje. Szkoda, że przez to zranił Alison, może wtedy inaczej bym na to wszystko patrzył.

Wyszedłem z restauracji, po czym wsiadłem do samochodu i zacząłem jechać do dziewczyny. Lubiłem widzieć dzieciaki i też pomagać w różnych rzeczach w szpitalu.

Najgorsze jest to, gdy dajemy się wyżalać przyjaciołom, a tak naprawdę rozumiemy po czasie, że to było nasi wrogowie...

**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top