🥀~Rozdział 38~🥀

🥀~Randka~🥀

Perspektywa Fenrira

  Większość osób, że prawdziwy mężczyzna to nie płacze, jest dobrze budowany i boją się go zbiry. Coraz więcej można zauważyć samców alfa, którzy tak naprawdę są marną imitacją mężczyzny. Co jest złego w kupowaniu kwiatów beż okazji, czy pomaganie swojej dziewczynie w zwykłych obowiązkach. Często zapominamy o tym co tak naprawdę jest najważniejsze. Najgorszym jednak momentem jest to, gdy mężczyzna podnosi rękę na kobiety, czy słabszych. To nie jest rozwiązanie problemu. Ale niestety coraz częściej się słyszy o różnych przemocach domowych. Jestem ciekawy z czego jest to spowodowane. Czy naprawdę, żeby lepiej się poczuć, trzeba sięgać po przemoc? Żeby zrzucić z siebie parę można iść na siłownię, tak powinno się się wyżyć na workach, czy innych narzędziach. Moim zdaniem prawdziwy mężczyzna to taki, co szanuje kobietę, umie siebie obronić i innych oraz nie ucieka, gdy robi się trudno. Jednak rzadko teraz możemy kogoś takiego spotkać...

Kiedy trzymałem w objęciach Aurelie, nie umiałem się powstrzymać od uśmiechu. Cieszyłem się, że powili wszystko się między nami układało. Oczywiście jej rodzice próbowali znów różnych sztuczek, ale ja wtedy nie wytrzymałem i po prostu poszedłem na policję, żeby załatwić sobie zakaz zbliżania. Do tego poszedłem do nich o zagroziłem, że jeszcze raz spróbują coś zrobić Aurelii ro wywołam im taki skandal, że się po nim nie podźwigną. I wcale nie żartowałem. Przekroczyli swoje granice. Ale dzisiaj nie zamierzałem się tym zamartwiać, chciałem zabrać dziewczynę na prawdziwą randkę. Miałem nadzieję, że jej się spodoba i nie wyszedłem z formy. Kochałem to, gdy tylko ją budziłem pocałunkiem, ona szeroko się uśmiechała, tylko dla mnie. Chyba naprawdę potrzebowałem kogoś takiego w swoim życiu. Buła moim promyczkiem, który rozświetlał burzowe niebo.

— Gdzie mnie zabierasz? — zapytała, gdy wsiedliśmy na konia i ruszyliśmy spacerkiem. Przypomniało mi się ,jak pierwszy raz dopiero tak jechaliśmy.

— Dobrze wiesz, że i tak nic ci nie powiem — zaśmiałem się, a ona prychnęła.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, pomogłem jej zsiąść, po czym ruszyliśmy do przyszykowałem kocu i koszyka. Byliśmy na tym samym wzgórzu, co wcześniej.

— Nigdy nie przestanę dziękować, za to, że mogłem cię poznać. Jesteś niezwykłą osobą I nigdy nie daj sobie wmówić, że jest inaczej, bo to nie prawda — mruknąłem, podając jej szklankę z winem.

— Ja również, ja również — szepnęła, po czym przysunęła się do mnie I oprawa o moją klatkę piersiową, plecy.

Bo w końcu tak się właśnie dzieje, że nagle te same duszę się spotykają, nawet po różnych przeciwnościach są razem...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top