🥀~Rozdział 50~🥀
🥀~Smoki~🥀
Perspektywa Feri
Dawno temu na ziemi były stworzenia, które miały skrzydła. Były inne od innych ras. Nie było jeszcze wtedy ludzi, może było wtedy lepiej...?
Na ziemi panowała harmonia, dzięki równowadze czterech smoków, które dzięki ich magii na niebie istniały cztery krainy: powietrza, ziemi, ognia i wody. Każde stworzenie na tych krainach było przystosowane do warunków, jakie tam panowały.
Można było stwierdzić, że wszystko było idealnie, jednak do czasu. Kiedy pojawił się człowiek w krainie ziemi, wszystko się zmieniło. Może nie wszyscy tak robili, ale większość chciała zabrać magię smoków oraz ich umiejętności.
Dzięki jeźdźcom, którzy mieli dar porozumiewania się ze smokami, wygnali nie dobrych ludzi, którzy pragnęli pozabijać magiczne stworzenia. Bycie jeźdźcem było rzadkie. Nie każdy to potrafił. To smoki wybierały ludzi, którym powieszą ich los, bowiem gdy smok złączył się umysłem z człowiekiem nie było takiej siły, która by ich rodzieliła. Dzięki magicznym stworzeniem jeździec mógł żyć wiele lat.
Niby już nie powinno być żadnych kłopotów, ale nie może być zawsze kolorowo. Jeden z jeźdźców postanowił władać nad wszystkim co go otaczało. Nazwano go czarnym jeźdźcem. Zaczynał tworzyć armię smoków, która była mu uległa, chciał stworzyć królestwo, w którym będzie panowała monarchia absutna. Wiele się przeciwko niemu zbudowało. Zaczęły się toczyć wojny na wszystkich krainach, mogło to doprowadzić do wyginięcia wszystkich gatunków, jednak kiedy krainy zaczynały obumierać, pojawiły się opiekunowie wszystkich krain.
Smoki te różniły się od wszystkich, były opiekunami każdej krainy, miały dary, dzięki którym kontrolowały wszystko. Były również silniejsze, dzięki czemu z łatwością wypędziły z tą czarnych jeźdźców. Jednak, gdy odchodził wrzucił w ziemię ziarenka, które miały zabić potężne stworzenia. Nikt o tym nie wiedział i pewnego dnia, gdy przyszedł deszcz ziarenka zaczęły kiełkować, każda kraina zaczęła się zmieniać, potężne smoki próbowały temu zaradzić, ale czary były zbyt silne. Przetrwał tylko smok ziemi, dzięki któremu wszystkie stworzenia schroniły się w tej krainie.
Inne niestety przepadły, smoki zginęły lub odeszły i słuch o nich zaginął. Mówi się, że znów mogą wrócić źle czasy, ponieważ nie wszystkie ziarna wykiełkowały. Będzie jeździec który będzie Panem wszystkich i zjednoczy skłócone światy, krainy znów powstaną i wszystko znów się odrodzi...
Wszystko się zmieniło, gdy w końcu zaufałam smokom, nigdy nie sądziłam, że będę w stanie być tak odważna i sprostam wszystkim próbom które były przygotowane.
Spojrzałam na Płomienia, który miał jasnoniebieskie pasy na skrzydłach i ciele. Byliśmy w krainie smoków, uparł się, że chce mi pokazać swój świat. Uśmiechnęłam się lekko.
Smoki nareszcie wróciły tam gdzie chciały być, może to było złe posunięcie, ale daliśmy im wybór, każdy powinien być wolny. Jeśli będzie kolejny złoczyńca damy radę, jesteśmy wszyscy jednością.
Jednak teraz mieliśmy ważną misję, której nie mogliśmy zawieść. Wiedziałam, że damy radę, to co na nas teraz czekało było inne niż próby które przeżyliśmy...
****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top