🥀~Rozdział 42~🥀

🥀~Kamień ziemi~🥀

Perspektywa Feri

Czuła, że zaczyna coś niedobrego dziać, bałam się, że wojna już się zaczęła. Przełknęłam ślinę, po czym mocniej złapałam się Płomienia, gdy przyspieszył. On również wyczuł wichry wojny...

~Już się zaczęło, mamy mało czasu, ta wojna jest inna niż wszystkie, jest dobrze zaplanowana. Czuję mroczne mocy~

Po jego słowach zaczynałam przypominać sobie słowa w księdze. Co jeśli Czarny Jeździec wcale nie zginął tylko nadal żyje... Otworzyłam szeroko oczy, po czym przeniosłam myśli na kamienie, są  cztery, jak żywioły, które je tworzyły, czterech jeźdźców, każda próba pokazywała coś innego, to wszystko musiało się łączyć.

Kiedy zbliżaliśmy się do miejsca, w którym narodziły się smoki, lekko się uśmiechnęłam. Było to naprawdę piękny świat. Już wiem co miał na myśli mój brat i jego żona, gdy to zobaczyli. Niesamowite kolory, jednak nie mieliśmy czasu, żeby podziwiać to miejsce.

Smok leciał coraz niżej, a ja zobaczyłam, że na końcu, gdzie jest coraz ciemniej świeci jasno kamień ziemi. Był inny niż inne, świecił najmocniej.

Płomień wylądował, a ja szybko do niego podbiegłam. Zamknęłam oczy, po czym go dotknęłam. Byłam gotowa na wszystko, na kolejny ból, który znów przeszyje mnie, na cierpienie, smutek, zgliszcza, ale nie to, że zobaczę samą siebie.

Było tutaj pokazane moje dzieciństwo, jak poznałam Płomienia, kłótnie, wzloty, upadki, szczęście, rodzina.

Nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, jednak gdy ten świat zaczął się trząść, otworzyłam szeroko oczy, po czym złapałam za kamień i pobiegłam z powrotem do smoka.

Wylecieliśmy że świata smoków, po czym Płomień nabrał prędkość i zaczął lecieć do krainy Jeźdźców, żeby odnieść ostatni kamień, jednak gdy byliśmy już blisko, czułam, że coś jest nie w porządku...

Jedno miałam w głowie..., zawróciłam mojego przyjaciela, po czym ruszyliśmy na miejsce wojny, może źle postąpiłam, ale nie mogłam żyć że świadomością, że mój brat zginął.

Nie wiemy tak naprawdę co to znaczy poświęcenie. Można to różnie interpretować... Nasi rodzice poświęcają nam swój czas, wychowują nas, otaczają miłością i bezpieczeństwem, przyjaciele ci prawdziwi, pokazują inny świat, będą nas bronić przed komentarzem i pomogą nam w razie potrzeby...

Jednak tak naprawdę to poświęcenie widoczne jest najbardziej, gdy ktoś za kogoś oddaje życie. Mało osób jest w stanie to zrobić. No bo jak to, mam poświęcić za kogoś życie?

Ale tak... Tylko prawdziwa miłość, bohaterstwo jest w stanie to zrobić. Poświęceniem jest również zrobienie wszystkiego dla kogoś, nawet za cenę szczęścia samego siebie. Choćby pokazanie odpowiedzi na teście czy go rozwiązanie za przyjaciela. Może to oszustwo, ale czy szczęście przyjaciela nie jest ważne?

Ja właśnie to zrozumiałam...

*************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top