🥀~Rozdział 38~🥀
🥀~Powrót ~🥀
Perspektywa Feri
Myślałam, że gdy będę wracać do domu będę bardziej spokojniejsza, że wszystko jakoś się ułoży, jednak tak nie było. Miałam dziwne uczucie, że znów coś się złego stanie, a ja kogoś zawiodę. Próbowałam to jakoś wyciszyć, jednak nic nie pomagało.
~Dlaczego tak się tym stresujesz? Damy radę, już wiemy gdzie jest kamień ziemi. To tylko kwestia czasu, jak wszystko wróci do życia ~
— To prawda, jednak boję się, że nikt am w to wszystko nie uwierzy, mogą pomyśleć, że to są zwykle kamienie, nie chcieli nawet przeczytać książki. Może to wszystko wyolbrzymiam...
~Najważniejsze, że my znamy prawdę, jesteśmy drużyną. Mój tata też nie chciał mnie słuchać, jednak to moja wina...
— Co się stało? — zapytałam z troską.
~Byłem nie odpowiedzialny, często wymykałem się z domu. Kiedyś przegiąłem granice, przeze mnie, prawie zginęłaby moja siostra... ~
Pogłaskałam go po głowie, wiedziałam, że to dla niego trudne. Czułam jego smutek i żal do samego siebie. Nie chciałabym, żeby się smucił, wiedziałam, że dzięki tej więzi będziemy wszystko odczuwać razem. Musiałam, jednak dać mu czas, to nie była łatwa rozmowa.
~ Chciałem odkrywać świat, Uwielbiałem odrywać coś nowego cały czas, rodzina jest dla mnie ważna. Zabierałem że sobą rodzeństwo, chciałem, żeby że mną również byli przy tym. Nie mieli nic przeciwko temu, jednak wszystko się zmieniło, gdy wpadliśmy na łowców smoków. To nie hyli zwykli ludzi, biła od nich mroczna aura. Tata mi zabronił wtedy wychodzić, bo było niebezpiecznie, myślałem, że tak sobie gada, jednak to był błąd. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył, dlatego jestem teraz bardziej ostrożniejszy. Moja siostra, mogłaby zginąć przeze mnie. Na szczęście rodzice zobaczyli, że nas nie ma i nas uratowali ~
— Każdy popełnia błędy. Rozumiem to, jednak wszystko teraz jest w porządku. Twoje rodzeństwo i rodzina będą bezpieczni, uda nam się — powiedziałam.
Po tych słowach już nic do siebie nie mówiliśmy tylko lecieliśmy dalej, żeby jak najszybciej dotrzeć do kamienia...
Niech wiatr nas poniesie
Let the wind carry us
Do chmur, pospiesz się, w porządku
To the clouds, hurry up, alright
Możemy podróżować tak daleko
We can travel so far
Jak nasze oczy widzą
As our eyes can see
Idziemy tam, gdzie nikt nie idzie
We go where no one goes
Nie zwalniamy dla nikogo
We slow for no one
Zejdź nam z drogi
Get out of our way
Obudź się na niebie
Awake in the sky
Zerwaliśmy tak wysoko, w porządku
We break up so high, alright
Zróbmy to własnym,
Let's make it our own,
Delektujmy się tym
Let's savor it
Idziemy tam, gdzie nikt nie idzie
We go where no one goes
Nie zwalniamy dla nikogo
We slow for no one
Zejdź nam z drogi
Get out of our way
Nie zwalniamy dla nikogo
We slow for no one
Idziemy tam, gdzie nikt nie idzie
We go where no one goes
Nie zwalniamy dla nikogo
We slow for no one
Idziemy tam, gdzie nikt nie idzie
We go where no one goes
Idziemy tam, gdzie nikt nie idzie
We go where no one goes
Jednak nie miałam pojęcia, że kamień ziemi, mógł być zdobyty poprzez poświęcenie....
****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bardzo bardzo bardzo dziękuję za 1 tysiąc wyświetleń. Dziękuję za wszystko ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top