🥀~Rozdział 26~🥀
🥀~Kamień morza~🥀
Perspektywa Feri
Przyglądałam się krainie, która nie świeciła swoim światłem, nasłuchiwałam jakiś dźwięków, jednak panowała dookoła nas cisza. Postanowiliśmy jeszcze chwilę zostać tutaj i wyruszyć z samego ranią. Przeniosłam wzrok na smoka, który leżał obok mnie.
Byłam ciekawa czy udałoby się znów ożywić te wszystkie ziemię, które zostały zniszczone... Może, gdyby zasądzić tutaj rośliny.
~Może chodzi tutaj o kamień, powinniśmy go zabrać, żeby nikt go nie ukradł ~
Wzdrygnęłam się słysząc znów ten głos, przeniosłam odruchowo wzrok na kamień, który świecił jasno.
~Ale on podtrzymuje tą wyspę, co jeśli całkowicie przestanie istnieć, gdy go zabierzemy? ~
~Popatrz na mapę, między tymi wyspani, na środku jest mała kraina, należała do jeźdźców, sądzę, że nie znamy jeszcze całej historii, ale moim zdaniem powinniśmy zabrać każdy z kamieniu i zanieść tam, gdzie to wszystko się zaczęło ~
Wyciągnęłam mapę, jak mówił głos i zaczęłam wyszukiwać tego miejsca, rzeczywiście tam była kraina. Może faktycznie powinniśmy to zrobić. Przełknęłam ślinę, po czym wstałam i podeszłam do kamienia morza. Kątem oka zobaczyłam, że Płomień również się podniósł.
— Myślisz, że to dobry pomysł? —zapytałam, myślałam, że smok uzna, że to głupi pomysł, jednak on kiwnal głową na potwierdzenie, żeby to zrobiła.
Wyciągnęłam dłoń i chwyciłam za niego, kiedy już był wyciągnięty, bałam się, że wszystko zacznie się zawalać, jednak tak się nie stało. Spojrzałam na smoka, który również przyglądał się otoczeniu. Odetchnęłam z ulgą, po czym przysiadłam nad wodą i zaczynałam się przyglądać kamieniowi.
Z bliska wcale tak nie wyglądał, był gładki, nie widniała na nim rządna skaza, zabawne to było również to, że mienił się, jakby coś było w środku. Płomień również do mnie podszedł i razem zaczynaliśmy na niego spoglądać, szukając jakieś wskazówki.
Nagle ruszył się wiatr, a ja odruchowo przysunęłam się do stworzenia. Nie byłam pewna co to wszystko zaczynało znaczyć, ale gdy spojrzałam na wodę, musiałam przetrzeć oczami. Dostrzegłam smoka w niej, kiedy to nie były złudzenia podeszłam bliżej.
Kiedy chciałam sięgnąć do niego, rozpłynął się tak szybko jak się pojawił. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na kamień, czułam, że on nie jest zwykłą skałą, a czymś więcej.
Nie byłam pewna, ale wydawało mi się, że tak naprawdę te smoki wszystkie nie wyginęły, tylko morze ich duszę nadal są z nami, żeby coś przekazać. Może to było głupie, ale czułam, że może są w tym kamieniu, w końcu gdy zobaczyłam tego smoka, dzięki kamieniowi.
Westchnęłam cicho, po czym dałam Płomieniowi jabłko, nie było tutaj żadnego innego pokarmu, sama nie byłam również pewna czy wypada z takiego miejsca coś brać...
Nie miałam pojęcia, że te kamienie są dużo cenniejsze niż mi się wydawało...
*************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top