🥀~Rozdział 20~🥀

🥀~Kartka~🥀

Perspektywa Czkawki

Kiedy udało mi się uspokoić, opadłem zmęczony na fotel. Pierwszy raz mnie to wszystko zaczęło powoli przerastać. Wiem, że jesteśmy tylko ludźmi, nie jesteśmy niezniszczalni, możemy mieć gorsze dni, jednak to co robiłem było złe. Wyzywałem się na siostrę, a tak naprawdę to ja bałem się zaakceptować prawdę.

Nie byłem na nią gotowy, nie docierało do mnie, że znów muszę stanąć na wysokości, żeby zapewnić pokój, widziałem, że znów będzie mi potrzebna pomoc przyjaciół. Wiele osób mnie podziwia i ceni, ale tak naprawdę ja sam niczego nie osiągnąłem. Przyczyniło się do tego wiele osób. Nigdy nie byłem sam, teraz tak naprawdę do mnie to wszystko dotarło.

Dlatego następnego dnia, z rana ruszyłem do domu, gdzie mieszkała moja siostra. Musiałem naprawić to co zepsułem. Nie powinienem mówić do niej tych słów. Kiedy zapukałem do drzwi, westchnąłem. Musiałem być spokojny, nerwy znów mi nie pomogą, a mogą tylko pogorszyć sprawę.

— Część mamo — powiedziałem wchodząc do środka. Zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu, ale nigdzie nie mogłem dostrzec tej jednej osoby. — Gdzie jest, Feri?

— Nie zobaczysz już jej. Kiedy poszłam do jej pokoju, nigdzie jej nie było, zostawiła tylko karteczkę. Chyba wszyscy przesadziliśmy. Ona nie jest niczemu winna...

Nie miałem pojęcia o co może chodzić, jednak kiedy dostrzegłem karteczkę, wszystkie zrobiło się jasne.

Mamo, tato, bracie...

Przepraszam, że tak wyszło, ale musiałem wyjść bez pożegnania. Odkryłam, że to ma związek z historią i starożytnymi smokami i jeźdźcami. Było więcej krain, jednak zostały zniszczone, nie mogę pozwolić, że z naszą również się to stało. Muszę udać się do miejsca gdzie wszystko się zaczęło. Nie mam pojęcia, kiedy uda mi się wrócić. Boję się, że nie uda mi się na czas. Ten statek co pływa, może mieć związek z czarnym jeźdźcem. Tak w skrócie to chodzi o to, że wszystko zaczęło się od tego, że chciał rządzić wszystkim, zasiadł ziarenka, które zniszczyły krainy i inne smoki. Jeśli mi się uda za niedługo się zobaczymy, jednak kiedy nie to zawsze będę was kochać. Rozumiem, że czasami się mnie wstydziliście,za co naprawdę przepraszam...

Wasza

Feri

Przełknąłem ślinę czytając kilka razy ten sam tekst. Co ja najlepszego zrobiłem, gdyby nie ja to wszystko by się nie wydarzyło. Jeśli coś jej się stanie to nigdy sobie nie wybaczę. Kiedy kogoś stracimy, wtedy sobie uświadamiamy co mieliśmy. Bardzo często tak jest.

Spojrzałem na swoją mamę, która wpatrywała się w jeden punkt, czułem, że wszyscy ją zawiedliśmy. Powinniśmy być bardziej wyrozumiali...

Mam nadzieję, że za niedługo wróci do domu cała i zdrowa...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top