𝟬𝟰𝟳. papierowe pierścionki
❞And it's breaking over me
A thousand miles down to the seabed
Found the place to rest my head
Never let me go,
Never let me go,
Never let me go,
And the arms of the ocean are
carrying me ❞
ⁿᵉᵛᵉʳ ˡᵉᵗ ᵐᵉ ᵍᵒ,
ᵗʰᵉ ᵐᵃᶜʰⁱⁿᵉ + ᶠˡᵒʳᵉⁿᶜᵉ
Jak się okazało, reszta grała w salonie, więc Jake po prostu wysłał im historię czatu między Hannah, a Amy, co okazało się być naprawdę dobrym rozwiązaniem, chociaż pewnie mogłabym im oznajmić, by zajrzeli na czat grupowy. Mimo wszystko postanowiłam już nie mieszać się w nasze sposoby kontaktowania się z innymi i po prostu zajęłam się czymś, co pomogło mi w oczyszczeniu swoich myśli.
Tak, zdecydowanie było tym szkicowanie tego, co siedziało mi w głowie.
Nawet, jeśli rzeczywiście miał być to nasz porywacz, noszący maskę, która zarazem pokazywała tak mało, a tak dużo. Z czasem próbowałam sobie wyobrażać, kogo twarz mogłaby się znajdować pod takim okropieństwem, ale zawsze było to coś nieświadomego, czego później nie umiałam ponownie odtworzyć.
Tak, jakby ktoś wymazał to z mojej pamięci.
Zmarszczyłam brwi, słysząc krótki dźwięk powiadomienia dobiegający z mojego telefonu, podejrzewając że był to ktoś z grupy, ale niestety nie. To powiadomienie poinformowało mnie o nowym SMSie na telefon Hannah, co jeszcze bardziej wprawiło mnie w zakłopotanie. Kto mógłby pisać na telefon zaginionej osoby?
Nieznany. No tak. Kto by się tego spodziewał.
NIEZNANY: Zabrałaś telefon
NIEZNANY: To naprawdę duży
błąd, Melanie
ME: rzeczywiście, duży
błąd z twojej strony
Nic nie odpisał. Nie, żebym w ogóle chciała znać jego odpowiedź. Przynajmniej nie straciłam kilka dodatkowych sekund swojego życia na słuchanie jakichś pierdoł, które zapewnie nie miałyby żadnego sensu.
Chociaż trochę przeszły mnie ciarki, gdy tylko pomyślałam o tym, że rzeczywiście zrobiłam jakiś błąd, ale chyba tak nie było. Przecież wiedziałabym to, prawda?
𝐂𝐙𝐀𝐓 𝐆𝐑𝐔𝐏𝐎𝐖𝐘
( ᴊᴇssʏ, ᴍᴇʟᴀɴɪᴇ, ᴅᴀɴ, ᴄʟᴇᴏ, ᴊᴀᴋᴇ,
ᴛʜᴏᴍᴀs, ʟɪʟʟʏ )
JESSY: Wybacz, Melanie
JESSY: Zapomniałam ci wspomnieć,
żebyś przyszła zagrać z nami w karty 🤭
Och?
( LILLY jest teraz ONLINE )
ME: już okej :)
( CLEO jest teraz ONLINE )
JESSY: Przygotowaliśmy też
werandę
JESSY: Na szczęście Cleo
przywiozła tyle rzeczy, żebyśmy
mogli urządzić dzisiejszego
wieczoru grilla 😊
ME: czekaj, czekaj
ME: czyli to Cleo zamieniła
sok pomarańczowy z pomidorowym?
CLEO: O czym ty mówisz,
Melanie?
ME: gdy chciałam się
napić soku z kartonu po soku pomarańczowym, znalazłam
tam sok pomidorowy
CLEO: Owszem, pakowałam
soki, ale nie zmieniałam w nich
nic, przysięgam
Więc kto to zrobił?
( JAKE jest teraz ONLINE )
CLEO: Poza tym zrobiłam to we
własnym interesie, abym nie musiała
gotować
JESSY: 🤭
( THOMAS jest teraz ONLINE )
LILLY: Co to za nowe informacje?
ME: chodzi o telefon Hannah
ME: Jake i ja znaleźliśmy historię
czasu pomiędzy Hannah i Amy
ME: co potwierdza, że Hannah
jest rzeczywiście odpowiedzialna
za śmierć Jennifer Hanson
THOMAS: Co?
THOMAS: To naprawdę jest
na tym czacie?
ME: tak, niestety://
ME: to Hannah prowadziła
AMC gremlin, a Jennifer szła
pieszo na obrzeżach Duskwood
ME: A Amy była w samochodzie
wraz z Hannah, tylko, że jako pasażer
JESSY: Mogę zadać pytanie?
ME: jasne
JESSY: Hannah powiedziała Iris,
że śledzi ją mężczyzna, który zabił
Jennifer, ale gdyby to była Hannah
i Amy...
ME: podejrzewam,
że Hannah wtedy kłamała
( DAN jest teraz ONLINE )
ME: wiemy już, że Hannah
myślała, że była śledzona przez
Mężczyznę Bez Twarzy
ME: myślała, że przyczyną
jest wypadek sprzed dziesięciu lat
ME: nadążacie?
JESSY: Tak
JESSY: Tylko
JESSY: Nieważne. Mów dalej 😕
ME: Amy zakwestionowała
obserwację Hannah
ME: Ponieważ nie mogła
go zobaczyć
JESSY: Dowiedział się, prawda?
JESSY: Michael Hanson dowiedział
się, że to one były odpowiedzialne
za śmierć jego córki?
ME: Tak . . .
THOMAS: Dlatego miał ten
dziwny pokój
ME: Udokumentował
w nim swoje śledztwo
ME; ( przesłano
plik multimedialny )
JAKE; Możliwe, że na początku
wiedział tylko o Hannah, ale nie
była sama w samochodzie
CLEO: I w ten sposób wszyscy
znaleźliśmy się w jego centrum
uwagi
LILLY: Nie
LILLY: To nie może być prawda
LILLY: Hannah nie zrobiłaby
czegoś takiego
LILLY: Ona jest współczująca
LILLY: I szczera!
JAKE: To był wypadek.
ME: rozumiem, że najpierw
musisz to wszystko przetrawić
ME: ale prawda również
przybliża nas do Hannah
LILLY: Teraz muszę trochę
odpocząć
LILLY: Wybaczcie 😔
ME: rozumiemy, Lilly
( LILLY jest teraz OFFLINE )
ME: wszystko z wami w porządku? ;c
JESSY: Tak 😕
JESSY: Dzięki, Melanie
CLEO: Co to za oznaczenie
na zdjęciu?
ME: na tym z domu Michaela?
CLEO: Tak
CLEO: Linia na manie biegnie
do obu imion do X
CLEO: Na mapie Duskwood,
jak się nie mylę
ME: racja
ME: rozpoznałaś kościół
i wrota nadziei, prawda? 🙂
CLEO: Tak🙂
JAKE: Zakładam, że to miejsce
wypadku.
ME: zakładamy*
JESSY: Gdybyśmy byli w Duskwood,
moglibyśmy się tam rozejrzeć
ME: Nie sądzę, że jest
tam teraz wiele do zobaczenia
DAN: Czy to głupi moment, by
zapytać czy ktoś z was odbierze
mnie ze szpitala?
ME: to Cleo jeszcze po
ciebie nie pojechała?
DAN: Nie?
CLEO: Byłam po jedzenie, Melanie 🤦♀️
Lilly twierdziła inaczej.
JESSY: Wypuszczają cię?
DAN: Yup
ME: nie mam auta, kamracie
CLEO: Ja się zlituję i go
przywiozę
DAN: I świetnie, załatwione
ME: szerokiej drogi ://
JAKE: Ja zajmę się jeszcze
komórką Hannah.
DAN jest teraz OFFLINE
JESSY: Zajrzę do Lilly 😔
ME: a ja zrobię kakao
na pocieszenie :)
ME: ale powiadomię
was, gdy będzie coś
nowego
JESSY: Ok, dzięki 😕👋
JESSY jest teraz OFFLINE
JAKE jest teraz OFFLINE
THOMAS jest teraz OFFLINE
CLEO jest teraz OFFLINE
Jeden sygnał, następnie drugi, aż w końcu docieram do trzeciego, a wtedy moje uszy mogą usłyszeć komunikat, który uważałam za jakieś kłamstwo. ”Numer, z którym próbujesz się skontaktować, nie istnieje”.
Przymknęłam powieki, odrzucając telefon na swoje łóżko, wzdychając z frustracją oraz smutkiem, niczym małe dziecko, które o byle co płakało. Mimo wszystko na pewno nie robiłabym tego, gdyby nie to, że Nick mnie zablokował.
Zostawił mnie.
Tak, jak zrobiła to mama, z którą straciłam kontakt przez tą jedną kłótnie. Tak, jak to było z Millane, która zatraciła się w swoim świecie książek i zapomniała o mnie. Tak, jak było to z Richym, który zostawił mnie w jeden z najgorszych sposobów.
Co z wszystkimi słowami, które mi powiedział? Obietnicami? A przede wszystkim, czy to znowu moja wina?
Zapewne tak. Zapewne zrobiłam coś złego, przez co cały świat odwrócił się przeciwko mnie. Tak samo, jak szczęście, którego nie widziałam już od dawna.
Odblokowano nowy obszar w telefonie Hannah. Tym razem była to galeria, która po przejrzeniu, jak się okazało, była zapełniona zdjęciami przyjaciółmi Hannah oraz jakimiś wspomnieniami z nimi związanymi. Podczas oglądania ich uśmiechnęłam się do samej siebie.
Byli naprawdę szczęśliwi. Teraz już było zupełnie inaczej, chociaż to było całkowicie zrozumiałe.
𝗝𝗔𝗞𝗘
ᴏ ɴ ʟ ɪ ɴ ᴇ
JAKE: Melanie.
JAKE: Ktoś używa telefonu
Hannah.
No to chyba jakieś żarty.
ME: żartujesz sobie teraz
JAKE: Widzę, że oprócz twojego
dostępu, wprowadzane są również
wpisy ręczne.
ME: zabije
ME: go
ME: lub
ME: ją
JAKE: Każdy ręczny wpis
może zagrozić naszemu połączeniu
z telefonem Hannah.
JAKE: Historia czatu została
właśnie otwarta.
JAKE: Melanie!
JAKE: Musisz dowiedzieć się,
kto to i kazać tej osobie przestać.
Odłożyłam telefon na łóżko i szybkim ruchem otworzyłam drzwi od pokoju, stając na środku korytarzu na górze. Zacisnęłam szczękę, próbując coś usłyszeć, ale w pobliżu nie działo się nic takiego.
Tak się nie bawimy.
— Ludzie? — odezwałam się z wystarczającą głośnością, by ktokolwiek znajdujący się w domu mógł mnie usłyszeć. Mimo wszystko zero odzewu. — Gdzie jest teraz komórka Hannah? To naprawdę robi się nie zabawne. Swoimi czynami możesz wszystko zepsuć.
Nie słysząc odpowiedzi, weszłam z powrotem do pokoju i chwyciłam za telefon, a wtedy zobaczyłam nową wiadomość od Jake'a.
JAKE: Działania się właśnie
zatrzymały.
JAKE: Widocznie twoje słowa
chociaż trochę podziałały.
ME: chociaż to
ME: i tak się raczej
nie przyzna
JAKE: Mam pomysł.
JAKE: Udało mi się wcześniej
odblokować aplikację aparatu na telefonie
komórkowym Hannah.
JAKE: Jeśli ta osoba ponownie będzie
majstrowała przy telefonie komórkowym,
będziesz mógł teraz złapać sprawcę na gorącym uczynku.
ME: no dobra
ME: może to nie taki
zły pomysł
JAKE: :)
JAKE: Nigdy nie mam
złych pomysłów.
JAKE: Czekać z tobą?
ME: poradzę sobie,
psycholu, o to nie musisz
się martwić
JAKE: I nie robię tego.
JAKE: Powodzenia, MelMel :)
ME: dzięki:^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top