𝟬𝟭𝟵. to nie może być prawda.

꒰ · 🥀 · ꒱

𝗠𝗘𝗟♡𝗡𝗜𝗘

Przyłożyłam zimną mrożonkę do tworzącego się na prawej stronie biodra siniaka. Syknęłam z bólu, czując narastający w moim całym ciele ból i chociaż próbowałam go przewyższyć, to i tak nie dało nic do tego, co aktualnie odczuwałam. W głowie próbowałam po kolei ułożyć sobie to, co się stało, aczkolwiek tuż po zadaniu sobie pytania, czy zauważyłam swojego oprawcę, w mojej głowie pojawiła się wielka oraz równie pusta luka. Jedną ręką chwyciłam za telefon, który kilkukrotnie zawibrował i zignorowałam powiadomienie, którego nawet nie sprawdziłam. Musiałam na początku zająć się tym, co się zdarzyło, by wrócić do sprawy Hannah.

Z kolejnym powiadomieniem spojrzałam na ekran urządzenia i zauważyłam czat pomiędzy Thomasem, a Cleo, co na samym początku mnie nie zaciekawiło, ale po ułożeniu się w wygodnej pozycji postanowiłam go sprawdzić.

' THOMAS, CLEO '
live

THOMAS: Mogłabyś napisać mi
to, co usłyszałaś od Phila? Nie mowę
wyrzucić sobie tego z głowy

☙ ─── CLEO jest teraz ONLINE

CLEO: Hej, Thomas. To naprawdę nic ważnego. Po prostu o tym zapomnij

THOMAS: Serio uważasz, że
jestem w stanie zapomnieć o takich oskarżeniach wobec Hannah?

CLEO: Zwróć uwagę na to, jak on
traktuje Jessy. Jako jej starszy brat, to
wszystko mówi

CLEO: To idiota i koniec. Kropka

CLEO: A wtedy w Aurorze działo się naprawdę wiele, więc był zestresowany

THOMAS: Nie miał jednak
powodu, by to mówić

THOMAS: Cleo, czy ja
czegoś nie wiem o Hannah?

THOMAS: Ta… czyli nie

☙ ─── THOMAS jest teraz OFFLINE

Tuż po tym na moim ekranie pojawiło się nowe połączenie od Cleo. Z lekkim zakłopotaniem odebrałam je i czekałam, aż szatynka przejdzie do sedna, gdyż szczerze mówiąc nie miałam pojęcia, o co takiego mogło chodzić.

— Cześć, Melanie — przywitała się ze mną, mając dosyć szczęśliwy ton. — Chciałam po prostu krótko sprawdzić, czy wszystko u ciebie w porządku.

— Mhm, jest w porządku — odparłam, kątem oka zerkając na swoją ranę z poprzedniej nocy i skrzywiłam się na ten widok. Musiałam grać że nic się nie stało, ponieważ nie chciałam współczuć innych.

— Och, to świetnie. Trochę martwiłam się po tej sytuacji z Lilly. Właśnie dlatego chciałam powiedzieć ci, że nie warto się tym przejmować. Mogę sobie wyobrazić, że któraś z was może czuć teraz poczucie niesprawiedliwości — zagadnęła, na co przygryzłam wewnętrzną część lewego policzka.

— W sumie mogę to zrozumieć. W końcu jakby nie było jest siostrą Hannah i…

Nim dokończyłam, dziewczyna przerwała mi, co okazało się być bardziej zrozumianym po usłyszeniu jej słów.

— Nie, Melanie. To nie jest powód do takiego zachowania. Hannah również jest dla mnie, jak siostra, ale nigdy nie zrobiłabym nikomu takiego czegoś. To nie jest w porządku — wtrąciła ze zmartwionym głosem. Smutno się uśmiechnęłam, słysząc jej słowa. — Powiem to tak: Lilly nie wie co i ile dla nas zrobiłaś, a przede wszystkim jaką pogodną i ważną osobą jesteś.

— Wiem, po prostu…. Sama nie wiem. Jak na razie próbuję cieszyć się, że mi odpuściła — wyjaśniłam skrępowana. Odwróciłam mrożonkę w inną stronę, by znowu poczuć z niej chłód, a gdy to zrobiłam, próbowałam zdusić w sobie odgłos bólu.

— Według mnie poznałyście się w złych okolicznościach. Znasz ten motyw w książkach? Dobra osoba, zły czas. Może, gdy minie trochę czasu, porozmawiacie i wyjaśnicie sobie to wszystko.

Nie byłam pewna słów Cleo, mimo że istniało kilka takich przykładów. Lilly jak na razie pokazywała mi się ze złej strony, a musiałoby się zmienić tylko, kiedy ona by to chciała. Inaczej by się nie dało.

— Być może, ale to raczej zależałoby od obu stron, a nie jednej. Mimo wszystko chcę ci podziękować za to, że stanęłaś po mojej stronie. Naprawdę to doceniam.

— Nie ma sprawy — odpowiedziała z wielką łatwością. — Cóż, to chyba wszystko jak na razie.

— Co teraz robisz? — spytałam, nie chcąc kończyć tej rozmowy na jednym temacie, którym była Lilly.

— Ach, muszę wstąpić do swojej mamy — oznajmiła, a w tle mogłam usłyszeć połowicznie słyszalny powiew wiatru. — Czekaj, chyba jeszcze nie wiesz, że prowadzi ona wrota nadziei?

— Nie, jeszcze nie. Co to takiego?

Odruchowo spojrzałam na okno i ujrzałam kilka osób, które aktualnie przechodziły po ceglanym chodniku. Uśmiechnęłam się na ten widok i wróciłam do rozmowy z Cleo.

— To miejsce, gdzie spotykają się kobiety. Robią tam rękodzieła, sprzedają ciasta na rzecz kościoła… I także organizują większość uroczystości w Duskwood. Zazwyczaj jest on powiązany z jakimś celem charytatywnym — wytłumaczyła z dokładnością. — Przykładowo teraz organizują poszukiwania lasu. Wrota pierwotnie były przeznaczone tylko dla kobiet z parafii Duskwood, ale aktualnie nie jest to aż tak pilnowane.

— Ty też jesteś tego członkiem? — zaciekawiona uniosłam brew. Cleo krótko się zaśmiała z mojego pytania.

— Nie, wybacz. W rzeczy samej jestem wszystkim, ale nie wierzącą. Co jakiś czas pomagam w sprawach organizacyjnych lub piekę ciasto, ale głównie robię to ze względu na matkę. Prawie zapomniałam wspomnieć, że aktualnie idę do Wrót, bo wydaje mi się, że mama ma mi coś do powiedzenia.

— Hmm, co to może być? — zagadnęłam, pocierając jedną ręką o kolana.

— Kompletnie nie mam pojęcia. Wiesz, moja mama kiedyś zadzwoniła do mnie, ponieważ jej ulubiony serial został przełożony o pół godziny — obie się zaśmiałyśmy z jej wyznania.

— Oooch, biedna ty.

— Czasami po prostu lubi, gdy ktoś zwróci na nią uwagę.

Tym razem usłyszałam, że dziewczyna wita się z kimś, a później dodaje coś do tego, lecz nie byłam w stanie usłyszeć co, chociaż i tak niezbyt mnie to zainteresowało.

— To w pewnym sensie mogła być równie moja matka — wspomnienie mojej rodzicielki sprawiło, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Nadal byłam z nią pokłócona.

— W takim razie wiesz, jak pilnie muszę teraz do niej iść — stwierdziła pewnym głosem.

— Tak, rozumiem. Powodzenia w takim razie — powiedziałam na zakończenie naszej rozmowy.

— Dziękuję, papa — pożegnała się, następnie się rozłączając.

Rozmowa z Cleo wpłynęła na mnie pozytywnie, gdyż dzięki temu mogłam chociaż na jakiś czas zapomnieć o sytuacji ze wczoraj. Na mojej mapie pojawiły się dwa kolejne miejsca. Bar Aurora oraz Wrota nadziei, lecz tym razem nie potrzebowałam, by sprawdzać te miejsca. Dowiedziałam się o nich wystarczająco dużo od reszty.

▬ ꕥ༘ ▬

Mój nastrój został rozwiany, gdy tylko zobaczyłam połączenie nieznane. Odebrałam je z wielkim zmieszaniem i niezadowoleniem, ponieważ gdyby nie stanowcze zdanie Jake'a, odrzuciłabym je jak najszybciej. Za pierwszym razem zobaczyłam czarno-biały las, który został pokazany w bardzo złej jakości. Później po raz pierwszy zobaczyłam maskę. Ta maska była dla mnie bardzo znajoma – to on. To on był wtedy przed moim domem. Cholera, nie. To znowu prowadzi do jednego punktu. To znowu chce mnie zniszczyć.

Czułam strach, ponieważ świadomość, że porywacz wie mój adres może dążyć do wszystkiego najgorszego. Na drżących dłoniach odrzuciłam od siebie telefon, gdyż połączenie zostało przerwane. Dopiero po kilkunastu minutach wystukałam wiadomość do Jake'a, na którą i tak w ostatniej chwili nie odpowiedział, a mnie jeszcze bardziej dobiły jego wcześniejsze słowa. Czuł się przeze mnie inaczej? Nie chciał tego? Czy to jest koniec naszej współpracy?

Te słowa tkwiły w mojej głowie, jak wiersz, który znałam na pamięć, ale i tak w kółko go powtarzałam. Z moich oczu zaczęły lać się drobne łzy, a później stała się z niej jeszcze większa katastrofa na mojej twarzy.

W innych sytuacjach zawsze miałam koło siebie Nicka, bo to on pomagał i wspierał mnie w calutkim moim życiu młodzieńczym, ale teraz go tutaj nie było. Chciałam, by ktoś mnie przytulił. Chciałam, by ktoś w końcu był tutaj przy mnie.

Kolejne dwadzieścia minut, a na moim telefonie pojawił się czat pomiędzy Jessy, a Danem. Nie byłam dzisiaj w nastroju na nic, ale to właśnie była moja postawa w tym śledztwie – musiałam stać się odporna na to wszystko. Tak więc nie zwracałam uwagi na roztarty makijaż, który pokrywał moją twarz. Skupiłam się na czacie pomiędzy innymi, by odciąć się od wszechświata.

' JESSY, DAN '
live

JESSY: Dan, proszę napisz do mnie

JESSY: Albo po prostu zadzwoń

JESSY: Wiem, że
policja była dzisiaj u ciebie

JESSY: Musimy pilnie porozmawiać!

O co chodziło? To pytanie nasuwało się na moje myśli. Nie miałam pojęcia, że w szpitalu pojawiła się policja, chociaż powinnam się tego spodziewać, ponieważ była możliwość że w organizmie Andersona wykryli jego jakże ważną whisky.

Po odczytaniu treści wiadomości, otrzymałam wiadomość od Jessy, co było dla mnie zadziwiające, ponieważ także miałam zamiar do niej napisać. Może i rozmowa z kimś pomogłaby mi?

' J E S S Y '
online

JESSY: Hej, jesteś aktywna

JESSY: Co teraz porabiasz?

Nie mogę powiedzieć jej prawdy.

ME: Nudzę się

JESSY: 🙂

ME: A ty co takiego robisz?

JESSY: Jestem w pracy

ME: Nie masz mi
niczego do powiedzenia, prawda?

JESSY: Też się martwisz o to, że
Richy został oznaczony

JESSY: Nie da się nie zauważyć 🙁

ME: Niczego nie przeoczysz ://

JESSY: To również zależy od ciebie

JESSY: Jesteśmy przyjaciółmi. Chcę, byś
czuła się dobrze

JESSY: Temu też największą zwracam
uwagę na ciebie

ME: Dziękuję, Jessy 🙂

JESSY: Alfie i Gray są w tej chwili
w naszym warsztacie

JESSY: Pamiętasz tę dwójkę?

ME: Alfie jest
synem Panny Walter, prawda?

JESSY: Tak, dokładnie

JESSY: A Gray jest dozorcą
u Panny Walter

ME: Panna Walter
jest właścicielką motelu

JESSY: Zgadza się

JESSY: Czy powinnam dodać trochę
plotek do całej sprawy? 🙈🤫

ME: Pewnie

JESSY: Panna Walter ma raczej złą
reputację jako matka w Duskwood

JESSY: A to dlatego, że bardzo często
zostawia Alfiego samemu sobie. On wtedy
gra bez opieki na ulicy lub w lesie samemu sobie

ME: Ona prowadzi
motel sama, prawda?

JESSY: Tak, sama. A praca na pewno
kosztuje ją dużo czasu i nerwów, ale…

JESSY: Myślę, że na ten temat nie
mogę mieć opinii, ponieważ nie znam wszystkich okoliczności

JESSY: Ale w Duskwood wielu uważa,
że ta sytuacja jest niewłaściwa

JESSY: To niebezpieczne, a Alfie powinien
być pod profesjonalną opieką. Bla bla

ME: Ahaaa, rozumiem

ME: Musiał też zająć się panną Walter🤐

JESSY: Hahahs, Melanie!

JESSY: Bo trzeba było to powiedzieć 😆

JESSY: Ale tak, to była dokładnie ta plotka, którą chciałam się z tobą podzielić

JESSY: Ale oczywiście nikt nie wie, czy
to prawda

JESSY: Wiesz, Gray jest bardzo
cichy, trochę się go bałam, kiedy
byłam jeszcze dzieckiem

ME: Na pewno mieszka w lesie

JESSY: Nic na ten temat nie wiem 😅

JESSY: Cóż, czasem ulubiona zabawka
Alfiego się psuje. Taka stara, czerwona ciężarówka. Wtedy Gray podchodzi do
nas z Alfiem i samochodem, a Richy go naprawia

ME: Aww, jak miło😊

JESSY: Mmm, myślę, że to jest
super słodkie 💖

JESSY: I dlatego aktualnie obserwuję tą
trójkę przez okno 🤭

Zmarszczyłam brwi, gdy po czterech minutach nie otrzymałam od niej żadnej wiadomości, chociaż była online. Co się właśnie dzieje?

ME: Jessy?

JESSY: Wybacz, Melanie. Coś tam
jest nie tak

ME: Co masz na myśli?

JESSY: Gray, jak szalony coś
gestykuluje. Nigdy wcześniej go
takiego nie widziałam

JESSY: I Alfie chyba płacze!

JESSY: Czekaj, Richy właśnie wraca

JESSY: Nie uwierzysz w to, co się stało!

ME: Nie trzymaj mnie w napięciu!

JESSY: To był Thomas! To on zepsuł samochodzik Alfiego!

ME: Czy on oszalał!?

JESSY: Poczekaj

JESSY: ❪ plik dźwiękowy ❫

" — Gray powiedział, że Alfie jak zwykle bawił się przed motelem. On sam był w jednym z pokojów i coś w nim robił, a w następnej chwili zauważył Thomasa chwytającego Alfiego za ramiona oraz wrzeszczącego na niego i potrząsającego nim. Gray natychmiast wybiegł, by obronić Alfiego, a przy okazji musiał uderzyć Thomasa… Czekaj. Co jeszcze powiedział? — zapytała dziewczyna, jak się okazało, Richy'ego.

— Uhhh, chciał wiedzieć, o co chodzi z mężczyzną bez twarzy — dodał Richy, a ja otworzyłam szeroko powieki. Czy Thomasa do reszty powaliło?

— Och, no tak: Thomas powiedział coś o mężczyźnie bez twarzy i uciekł. Richy przeszukuje wszystko, szukając… — westchnęła ciężko. — Mieliśmy gratisy. Czekolady klucz z logiem warsztatu. Teraz chce uspokoić Alfiego, dlatego że Alfie wpadł w histerię, gdy Gray opowiedział nam o zaistniałej sytuacji. Muszę iść i pomóc Richy'emu — oznajmiła, a nagranie się zakończyło."

Byłam strasznie wkurzona i zirytowana zachowaniem Thomasa. Właśnie dlatego ukrywaliśmy przed nim nasze już nie tajemne śledztwo.

ME: Zdecydowanie
pogadam o tym z Thomasem

JESSY: 😟

ꕥ ▬ JESSY jest teraz OFFLINE

Wstałam, by chwycić za kubek Rogers Garage i upiłam łyka gorącej herbaty. Westchnęłam, nadal czując się okropnie, a dodatkowo mając dziwne uczucie, że to jeszcze nie koniec tych okropnych zdarzeń.

▬ ꕥ༘ ▬

Szok wymalował się na mojej twarzy, gdy zobaczyłam wideo, które Lilly wstawiła na YouTube. Ze stresem kliknęłam, by to odtworzyć, a słysząc pierwsze słowa wiedziałam, że to nie będzie nic dobrego. Jednak ten spokój bez Lilly nie trwał zbyt długo.

"— Nazywam się Lilly Donfort. Jestem siostrą zaginionej Hannah Donfort i wiem, kto taki stoi za jej zniknięciem. Jakiś czas temu moja siostra przesłała nam numer telefonu, ale w tamtym czasie już jej nie było. Osoba stojąca za tym numerem tuż po skontaktowaniu się z nią, wkradła się w kręg naszych przyjaciół i od tamtego momentu próbuje uzyskać informacje o Hannah, jej przyjaciołach, jak i jej rodzinie. Wspomnianą nam osobę wspiera nieznany nam mężczyzna, który ma nielegalny dostęp do prywatnych danych mojej siostry, szpiegował nas, a nawet nam groził — wyjaśniała, a za pierwszym razem wziął nade mną kontrolę gniew, później smutek i bezsilność. — Jest więc prawdopodobnie, że są też odpowiedzialni za ciało, które niedawno znaleziono w lasach Duskwood. Mam zarówno numery numerów komórkowych, jak i dane osobowe tych dwóch podejrzanych i przekaże je każdemu, kto zechce mi pomóc. Chcę moją siostrę z powrotem, więc pomóż mi znaleźć sprawców i wymierzyć im odpowiednią karę."

Byłam zaskoczona tym, co się właśnie stało. Dlaczego ona mi to robi? Nie zrobiłam jej nic, zupełnie nic. Moje życie może być skończone, jeśli ten film dorsze do "pomocnych" mieszkańców Duskwood. Przełknęłam ciężko ślinę i wróciłam do czatu grupowego, na którym zaczęło się tornado. Cholerna, Lilly Donfort.

' CZAT GRUPOWY '
Melanie, Jessy, Dan, Cleo, Lilly, Richy, Thomas

ME: To JA mam być porywaczką!?

JESSY jest teraz ONLINE

JESSY: Oszalałaś, Lilly???

JESSY: Co ty zrobiłaś!!? 😠

DAN jest teraz ONLINE

LILLY: Zrobiłam to, co słuszne

RICHY jest teraz ONLINE

JESSY: Brak mi słów w tej chwili

RICHY: Hej ho 😁

RICHY: Co się tutaj dzieje? 🤨

ME: Lilly twierdzi, że to ja
za tym wszystkim stoję, a nawet
opublikowała o tym film

ME: To się dzieje!

CLEO jest teraz ONLINE

JESSY: Lilly, nie możesz serio mieć
tego na myśli

DAN: Och, och, och

THOMAS jest teraz ONLINE

CLEO: Czy ty w ogóle wiesz, co to znaczy
dla Melanie, Lilly?

CLEO: Jakie konsekwencje mają takie oskarżenia?

ME: Nie, nie wie

THOMAS: Lilly, czy to prawda?

THOMAS: To oni stoją za zaginięciem Hannah?

Czy ty sobie, kurwa, żartujesz?

ME: Oczywiście, że nie!

LILLY: Musisz zobaczyć, jak podejrzani są Melanie i Jake!

DAN: Kim, do licha, jest Jake?

ME: To haker

RICHY: Haker nazywa się Jake?🤨

DAN: Chyba, Sherlocku

LILLY: Tak, widzisz?

LILLY: Ktokolwiek, kto nie może
nigdy podać światu swojej tożsamości, nie może OD TAK nam pomóc!

ME: Ale to nie
czyni go mordercą, Lilly!

LILLY: Możesz to powiedzieć ze stuprocentową pewnością?

LILLY: Nie, nie możesz

THOMAS: Melanie ma rację

THOMAS: Tak, wyjaśniłaś to. I tak, było
to wiarygodne

THOMAS: Ale skąd możesz mieć co
do tego pewność?

Tym samym otrzymałam spam wiadomości od nieznanego mi Wallace'a. Nie sądziłam, że film Lilly aż tak prędko rozpowszechni się po świecie. Chciałabym by był to jakiś naprawdę kiepski żart. Niestety.

' W A L L A C E '
online

WALLACE: Co zrobiłaś tej biednej dziewczynie?

WALLACE: Znasz w ogóle jej imię?
Wiesz, że ma cudowną rodzinę, która się
o nią troszczy?

WALLACE: Znam ludzi takich jak ty. Widziałem wystarczająco dużo o tym
w telewizji

WALLACE: Mam nadzieję, że wkrótce Cię znajdą, a potem pójdziesz do więzienia na długi, długi czas!

❥─── WALLACE jest teraz OFFLINE

Zacisnęłam wargi, wiedząc że w tej sytuacji muszę być twarda. Muszę wybronić siebie, a przede wszystkim Jake'a, ponieważ gdy w sprawę zostaną wkręceni policjanci, Jake może mieć jeszcze większe problemy niż ja, ale cholera – policja z Duskwood w każdej chwili wpaść do mnie w odwiedziny, czego bym nie chciała. Musiałam być dyskretna tak, by nie dostrzec do niepowołanych osób.

' CZAT GRUPOWY '
Melanie, Jessy, Dan, Cleo, Lilly, Richy, Thomas

CLEO: Lilly, publicznie oskarżyłaś kogoś
o porwanie

ME: A nawet i o morderstwo

CLEO: Lilly?

LILLY: Zostałam przez was do tego wszystkiego zmuszona!

DAN: ???

ME: Co przez to rozumiesz?

CLEO: Lilly, głosowaliśmy na ten temat.
Tak, jak chciałaś

ME: Ale widocznie nie
chciała przegrać i poradzić sobie z tym

JESSY: Lilly? Zrobiłaś to tylko po to, by postąpić po swojemu?

LILLY: Nie przestanę, dopóki go nie powstrzymacie

LILLY: Po prostu się boję

LILLY: Czy aż tak trudno jest to
zrozumieć?

RICHY: Och, Lilly 🙁

ME: Natychmiast usuń film

LILLY: Nie. Zrobiłam dobrze i dokładnie
przy tym zostaje

LILLY jest teraz OFFLINE

ME: Nie no, super! To
nie może być prawda :(

JESSY: I co teraz?🙁

RICHY: Cokolwiek mamy zamiar zrobić, musimy się pospieszyć, jeśli nie chcemy,
by Melanie została poszukiwana z pochodniami

ME: 😑

THOMAS: Nie wyobrażam sobie, że
możemy coś z tym zrobić

RICHY: Mam pewien pomysł

RICHY: Melanie? Czy haker nie mógłby usunąć tego filmu?

ME: Tak, dobry pomysł!

ME: Poczekajcie, zapytam go

RICHY: Tylko niech się, proszę,
pośpieszy😅

Westchnęłam cicho, włączając czat z Jake'em. Po napisaniu wiadomości niestety nie przyszedł online tak, jak zazwyczaj. Błagam, to nie może być prawda.

Moją głowę przeszła panika. Czy on naprawdę odszedł? Przeze mnie?

Kolejny czat, który zauważyłam, to wiadomość od nijakiej Elenor, która również była tutaj przez sprawę z filmem. Nie wytrzymam.

' E L E N O R '
online

ELENOR: Jak ty w ogóle możesz spać spokojnie?

ME: Na dobrym
materacu i otwartym oknie?

ELENOR: Znałam Hannah i jakkolwiek
została przez ciebie skrzywdzona, nie zasługiwała na to

ME: Ale ja nie
mam z tym nic wspólnego!

ELENOR: A teraz nawet nie masz przyzwoitości, by się przyznać

ELENOR: Widziałam cię z Hannah
i nie tylko ja

ME: Jak niby mogłaś nas widzieć?

ELENOR: Jesteś okropną dziewczyną

❥─── ELENOR jest teraz OFFLINE

To, co się działo było koszmarem. Nie mogłam opisać tego w inny sposób, niż to że Lilly urządziła sobie z mojego życia jedno wielkie piekło. Wiedza o wyświetleniach filmu jeszcze bardziej mnie dobiło.

' CZAT GRUPOWY '
Melanie, Jessy, Dan, Cleo, Lilly, Richy, Thomas

RICHY: Nie chcę nic mówić, ale film ma już 4000 wyświetleń😑

RICHY: 4221 wyświetleń

ME: No wręcz cudownie,
a w dodatku dwie osoby mnie zwyzywały

CLEO: Co?

JESSY: Och nie 🙁

RICHY: To właśnie miałem na myśli przez pochodnie i widły

ME: Nie udało mi się
skontaktować z Jake'em =_=

RICHY: To po raz pierwszy wydaje
mi się naprawdę niepokojące 😅

DAN: Może uciekł dawno temu

ME: Nie, tego by nigdy nie zrobił

DAN: Cóż, ja bym to zrobił na
jego miejscu

DAN: Po takich mocnych
zarzutach

ME: Zawsze musisz taki być?

DAN: Tak

JESSY: Wiem, co zrobimy z tym
filmem!

JESSY: Po prostu go zgłosimy

ME: Obawiam się, że to nic nie da

DAN: Też tak myślę

DAN: Pięć osób nie wystarczy

RICHY: Yhm, a nawet jeśli to dam
głowę, że miną dni, zanim to w ogóle
zostanie sprawdzone

JESSY: Tak mi przykro, Melanie 🙁

ME: :((

JESSY: 😞

RICHY: I co teraz?

ME: Chcę głosować przeciwko Lilly

CLEO: Co?

RICHY: 😶

ME: Tak, dobrze przeczytaliście.
Nie pozwolę, by uszło jej to na sucho

LILLY jest teraz ONLINE

LILLY: To ma być żart?

ME: Jakoś się nie śmieję

RICHY: To zmierza w kierunku, który
wcale mi się nie podoba😩

ME: Tym razem nikt
nie może się wstrzymać

ME: Od samego początku zamiast
nam pomagać, rzuca nam kłody pod nogi

LILLY: To po prostu śmieszne

ME: Niefajne uczucie, co?

ME: I zawsze chce
robić po swojemu, nie zważając na nic

ME: Wyobraźcie sobie, że
powiedziała takie coś do was

JESSY: Wiesz co, Lilly?

JESSY: Nigdy się tego po to tobie nie spodziewałam

JESSY: Pokazałaś nam swoją stronę, która szczerze mnie przeraża☹️

LILLY: Wiecie co?

LILLY: Nie musicie nic mówić. Sama
stąd odejdę

LILLY opuściła GRUPĘ

ME: Też dobrze,
przynajmniej zaoszczędzisz nam czasu

RICHY: Czy serio musiało tak być😕

ME: Zrobiłbyś coś
innego, gdybyś był mną?

RICHY: Nie mam pojęcia😑

DANA: Naprawdę będziemy musieli za to zapłacić. Poczekajcie

CLEO: Może od samego początku
powinniśmy trzymać Lilly z dala od tego?

JESSY: Mhm, też tak myślę

RICHY: Ta

RICHY: W takim przypadku czekamy, aż do Melanie odezwie się Haker

ME: Dam wam znać, jak Jake się odezwie

DAN jest teraz OFFLINE

RICHY: Adios😕

⤷CLEO jest teraz OFFLINE

𝗔𝗨𝗧𝗢𝗥𝗞𝗔 𝗣𝗜𝗦𝗭𝗘 . . . .

Tak, wiem że ten rozdział nie jest taki dobry, ale obiecuję, że jeśli będzie taka potrzeba, poprawię go na coś lepszego, a w międzyczasie chcę powiedzieć, że następny rozdział wleci niedługo.

Do następnego<3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top