𝟬𝟭𝟮. randka.
» [ 𝗦𝗔𝗩𝗘 𝗬𝗢𝗨𝗥 𝗧𝗘𝗔𝗥𝗦 ] «
0:16 ─〇───── 3:35
⇄ ◃◃ ⅠⅠ ▹▹ ↻
𝑩𝐔𝐓 𝑾𝐇𝐄𝐍 𝒀𝐎𝐔 𝑺𝐀𝐖 𝑴𝐄, 𝑪𝐀𝐔𝐆𝐇𝐓
𝒀𝐎𝐔 𝑩𝐘 𝑺𝐔𝐏𝐑𝐈𝐒𝐄
꒰ · 🥀 · ꒱
ღ 𝗠𝗘𝗟𝗔𝗡𝗜𝗘
Nie potrafiłam przyjąć do siebie, co się stało poprzedniego dnia.
Mimo iż spodziewałam się kolejnego ataku ze strony tego potwora, wyobrażałam sobie to inaczej, niż było to w rzeczywistości. Było to jeszcze bardziej straszniejsze, a myśl, że nie miałam nikogo, dosłownie nikogo, komu mogłabym o tym powiedzieć, była dla mnie żenująca. Musiałam ukrywać to wszystko, bo po pierwsze – nie mogłam ufać nikomu z grupy, po drugie – mój brat o niczym nie wiedział i raczej nie dowie się w następnych dniach, bądź tygodniach, a nawet miesiącach, po trzecie – haker miał to wszystko gdzieś, ponieważ obchodziła go Hannah.
Byłam w tym kompletnie sama, choć czułam że potrzebowałam udawać, że tak naprawdę wszystko jest w porządku – że to wcale się nie stało, a ja nic nie ukrywam. Już od samego początku zaczęłam nad tym myśleć i doszłam do wniosku, że tym "człowiekiem" może być porywacz, bądź osoba w to zamieszana. To wydawało mi się najsensowniejsze ze wszystkich innych scenariuszy, które sobie ułożyłam przez calutką noc.
I to właśnie dlatego od samego rana piłam nadmierną dawkę kofeiny.
Po jakimś czasie musiałam już kompletnie otrzeźwieć, co twierdziłam po usłyszeniu pierwszego powiadomienia podczas tego dnia, ale mimo wszystko nie chciałam w żaden sposób go odczytywać i może bym tego nie zrobiła, gdyby nie to, że w innym razie mój telefon wybuchnie.
' DAN, JESSY '
live
DAN: Hej, mała
DAN: Strasznie przepraszam
DAN: Kompletnie zapomniałem,
że to dzisiaj
დ – JESSY jest teraz ONLINE
JESSY: Doskonale wiesz,
jak ważny jest dla mnie Phil
DAN: Wiem, ale przysięgam, że nie
zrobiłem tego celowo, przecież widziałaś,
jaki wdzięczny byłem za to, że załatwiłaś
mi tą pracę
DAN: Ale wliczając wszystko, co
się u nas wszystkich dzieje – tak,
schrzaniłem tę sprawę
DAN: Daj mi sobie to wynagrodzić
JESSY: Jak niby 😒
DAN: Zapraszam cię dzisiaj do
Black Swan
JESSY: Uhh, moja
ulubiona restauracja?🤔
DAN: Tylko nasza dwójka, mała
JESSY: No w porządku,
ale wciąż jestem ja ciebie zła
DAN: Niedługo to się zmieni😉
JESSY: Jeszcze zobaczymy🙃
დ – JESSY jest teraz OFFLINE
დ – DAN jest teraz OFFLINE
ⓞⓞ. ┊ *ੈ✩‧₊˚
Wysłałam nowe zdjęcie do hakera. Przedstawiało ono zdjęcie drzewa, na którym wyryty był kruk, a ja już wtedy wiedziałam, że skądś to kojarzyłam. Coraz bardziej zaczęłam przypominać sobie, co takie miał oznaczać ten tajemniczy kruk i miałam zamiar, że w pewnym czasie zrobię to w całości. Wtedy mogłoby to być pomocne.
Poprzedniego dnia zmieniłam nazwę hakera na jego imię, by było mi poręcznie z wyszukiwaniem jego kontaktu, choć na początku miałam zamiar nazwać go po prostu psycholem. Niestety obawiałam się, że mógłby to zobaczyć.
' J A K E '
offline
ME: ❪ plik multimedialny ❫
☙ • —— JAKE jest teraz ONLINE
ME: I? Czyżbyś oniemiał?
JAKE: Będąc szczery? Tak,
dokładnie.
JAKE: Więc co, mądralo? Ma to jakiś
związek z legendą, o której ostatnio mi opowiadałaś?
ME: Tak, tak mi się wydaje
JAKE: Powstrzymam się i tym razem
to ty się tym zajmiesz.
ME: Coś za często
się powstrzymujesz ://
ME: Nie no, sarkazm
ME: Ale podejrzewam, że
robisz to, bo w to nie wierzysz, prawda?
JAKE: Nie. ;)
JAKE: Nie wiem, czy uwierzysz,
ale ufam ci, Mel.
JAKE: Najlepiej pokaż to
znajomym.
ME: Mówiłeś, że
trzymasz się z daleka?
JAKE: Od tego momentu.
☙ • —— JAKE jest teraz OFFLINE
Zachowanie Jake'a było dość dziwacznego tego dnia. Wydawało mi się, że już nie pisał do mnie tak, jak kiedyś – czy on naprawdę się mnie bał? Dziewczyny, która nawet nie umiałaby zabić pająka? Ciekawe. Nie powiem, że nie.
Wracając do zdjęcia, nie miałam wielu opcji, ale najbezpieczniejszą opcją wydawało mi się wysłanie go na grupę "Legendy Duskwood", ponieważ nie wierzyłam, że reszta mogłaby wiedzieć coś na ten temat.
' LEGENDY DUSKWOOD '
Melanie, Jessy, Richy
ME: ❪ plik multimedialny ❫
ⓞⓞⓞ. ┇ JESSY jest teraz ONLINE
JESSY: Znak Kruka! 😵
Więc to stąd to kojarzyłam.
ⓞⓞⓞ. ┇ RICHY jest teraz ONLINE
JESSY: Melanie? Skąd ty to masz?
ME: Niestety muszę powiedzieć
wam połowę prawdy. Wystarczy wam tyle?
JESSY: Uhm… tak?
RICHY: Co ty knujesz? 🤨
ME: Nic, Richy 😑
ME: Prawda jest taka, że to od Hannah
JESSY: Jestem ci w pełni ufna, więc
teraz nie będę zadawała pytań
JESSY: I Richy też nie
JESSY: I Richy też nie! 😠
RICHY: Mhm, mhm. I Richy też nie 🤐
RICHY: ACZKOLWIEK 😩
JESSY: Jedno ważne pytanie: dlaczego
Hannah ma zdjęcie znaku kruka?
RICHY: Właściwie to drugie ważne, ale
w porządku, Jessy
ME: Według mnie
Hannah przestudiowała legendę
JESSY: To tak, jakby człowiek bez twarzy naznaczył ją piętnem kruka 🤔
JESSY: W razie czego, przypomnijmy w skrócie legendę
JESSY: Człowiek Bez Twarzy oznacza grzeszników znakiem kruka, a następnie zabiera ich do lasu
ME: Mehh, to nie do
końca pasuje do zdjęcia =_=
JESSY: Jak to?🤨 To zdecydowanie
jest znak kruka
RICHY: Postawię się na linii ognia, ale – zdecydowanie nie są to drzwi😅
JESSY: Pfff, to tylko drobny
szczegół 😒
ME: Też postawię się na linii
ognia i – to także nie jest osobista
rzecz Hannah
JESSY: Aczkolwiek teraz wiemy,
że miała ona do czynienia z Człowiekiem
Bez Twarzy
JESSY: Bo ten znak najwyraźniej jest
znakiem kruka. Widocznie wiemy, że jest on gdzieś w środku lasu, więc nie miał on bezpośrednio trafić akurat do niej
ME: Może to miało
na celu zwabić ją tam?
JESSY: Co pasowałoby do stwierdzenia Alfiego. Hannah została zabrana do lasu
RICHY: Zbyt mocno wymyślamy
JESSY: Czy ona naprawdę zgrzeszyła?
ME: Zdecydowanie
musiałby być to ciężko grzech
JESSY: Mhm, mamy dowód
JESSY: Od razu mówiłam, że Człowiek Bez Twarzy prowadzi do Hannah! Nawet nudnemu mechanikowi samochodowemu zabrakło słów
RICHY: 😩
ME: No dobra, może
i ja zaczynam w to wierzyć :)
JESSY: 😊💖
RICHY: Mam jeszcze coś:
RICHY: Nie musisz mi nic o tym mówić,
ale jestem prawie pewien, że to zdjęcie
masz dokładnie od hakera
RICHY: Adios🧐
☙ • —— RICHY jest teraz OFFLINE
☙ • —— JESSY jest teraz OFFLINE
Według mnie człowiekiem bez twarzy mógł być dosłownie każdym. Niekoniecznie musiał być to mężczyzna, którego twarz jest jakaś niepiękna – mógł to być ktoś, kto świadomie nosił maskę człowieka bez twarzy, by po prostu nas wystraszyć. Nie napisałam tego na czacie, ale nadal niedokładnie wierzyłam w tą legendę. Mógł to być również wymysł ludzi, którzy chcieli rozgłosu.
Następny czat nadszedł tak szybko, że nie zdążyłam zorientować się tym, że nie dotyczy on mnie i innych, a Cleo i Dana. Na początku miałam zamiar napisać tam, by przerzucili tą rozmowę na czat prywatny.
No tak, mądra Mel.
' DAN, CLEO '
live
DAN: Aktualnie mam
już tego po dziurki w nosie
DAN: Twoja mama rozmawiała
z moją i namówiła ją, żeby brała udział
wprzeszukiwaniach lasu
DAN: A poza tym, wszystko ok?
・❥・CLEO jest teraz ONLINE
DAN: tf?
CLEO: Nie mam pojęcia, dlaczego aż
tak się tym denerwujesz? Co złego jest w pomocy w poszukiwaniach?
DAN: Bądźmy szczerzy, czy
kiedykolwiek widziałaś ją biegającą?
W dodatku mają iść przez las, gdzie
może być jakiś szaleniec i to w dodatku
przez nawet kilka godzin?
CLEO: Niekoniecznie musi to trwać
aż tak długo. Poza tym, jeśli naprawdę się odważyła, to to jest jej sprawa, Dan 🙁
DAN: Patrzyłem na to z daleka już wystarczająco długo. Wystarczy tego, Cleo.
❣ • ↬ DAN jest teraz OFFLINE
Byłam dobitnie ciekawa, co takiego Dan miał na myśli, pisząc że patrzył na to z daleka już wystarczająco długo. Widząc, że Cleo jest i tak online, postanowiłam wybadać dyskretnie sytuację tak, by równocześnie nie wkopać się z tym, że mam dostęp do ich wszystkich czatów, bądź rozmów telefonicznych.
' C L E O '
online
ME: Właśnie o tobie myślałam
CLEO: Serio?
CLEO: Co takiego?
ME: Mniej więcej, co teraz robisz?
CLEO: Szczerze? Denerwuję się
Danem😞
CLEO: Trudne do przewidzenia,
prawda?
ME: Biorąc pod uwagę Dana,
nie jest to zbytnio zaskakujące😅
ME: W każdym razie, słucham cię:))
CLEO: Dan rzucił się na mnie, przez to że moja matka namówiła jego, by brała udział
w przeszukiwaniach lasu
CLEO: W zasadzie to matka Dana ma poważnie problemy z kolanem, a dlatego
ten czuje się za nią odpowiedzialny
CLEO: A jak wiadomo – Dan to Dan i teraz
jest to moja wina🤦♀️
ME: Huh, prawdopodobnie
by to po mnie spłynęło, ale rozumiem
twoją złość
CLEO: Jasne, masz rację, ale nadal się
tym denerwuję
CLEO: Miałam właśnie pisać do mamy, by przekonała Sophie do rezygnacji
CLEO: Gdyby nie twoja wiadomość
CLEO: Dziękuję, że dzięki tobie mogłam
się odreagować. 🙂 Mój gniew już prawie
nie istnieje
ME: Nie ma sprawy
CLEO: Mam nadzieję, że pewnego dnia
ci się odwiedzę🙂
ME: To nonsens,
Cleo. Po to są przyjaciele:)
CLEO: Dziękuję, Lanney
✿ ••• CLEO jest teraz OFFLINE
W czasie rozmowy z Cleo, przeczytałam jeszcze wiadomość, którą Jessy wysłała do Richy'ego. Głównie chodziło w niej o to, że dziewczyna myślała, że jest on w warsztacie, ale się myliła, a na koniec oznajmiła mu, że wraca już do domu i pożegnała się z nim.
˚₊· ͟͟͞͞➳❥
Kliknęłam w czat z Jessy, na którym zaczęły nabywać wiadomości.
' J E S S Y '
online
JESSY: Potrzebuję twojej pomocy, natychmiast!
ME: Zawsze, Jess 😉
JESSY: To:
JESSY: Czy to:
ME: Wybieram
drugi outfit, zdecydowanie
JESSY: Jasne, masz rację! 💖
ME: A co to za okazja?
JESSY: Randka 🤫
ME: Jaka dokładnie?
JESSY: Wychodzimy do restauracji
ME: Kim jest szczęściarz?
JESSY: Możesz zadać pytanie, a ja ci na
nie szczerze odpowiem. Może wtedy się domyślisz
ME: Czy ta randka jest
formą przeprosin od niego?
JESSY: Tak... 😒
ME: Och, nie gadaj, że to Dan
JESSY: Czemu "och, nie"?
ME: Sama nie wiem?
JESSY: Ach?
ME: Mogłybyśmy
porozmawiać trochę dłużej?
ME: Strasznie się nudzę
JESSY: Oooooch🙁
JESSY: Ale wiesz co? Chciałabym, żebyś zamiast niego była ty
JESSY: Dan i tak na to nie zasługiwał po swoim wcześniejszym zachowaniu
JESSY: Więc mamy randkę, Lanney! 🤭
JESSY: Poczekaj chwilę. Przyjdę do ciebie,
by nie zmarnować swojego stroju
ME: Brzmi świetnie 🙂
ME: Poczekam na ciebie,
zanim otworzę nasz tajemniczy napój
✿ ••• JESSY jest teraz OFFLINE
˚₊· ͟͟͞͞➳❥
—
Hej, wchodź — nakazałam rudowłosej, kiedy otworzyłam drzwi. Razem udałyśmy się do salonu, gdzie przygotowałam kilka napojów, czyli między innymi sok i wino, ponieważ nie miałam pojęcia, na co będzie miała ochotę dziewczyna. — Na co masz ochotę?
Zasiadłyśmy przy mniejszym stole, wcale nie czując się niekomfortowo w swoim towarzystwie. Tym bardziej, gdy nasze spotkanie zostało nazwane randką, która na początku miała być Jessy i Dana. W pewnym sensie rozumiałam zachowanie Jessy, ale czułam się trochę winna tym, że Dan został przez nią wystawiony.
— Z wielką chęcią biorę wino — oznajmiłam, na co ta posłała mi pewny siebie uśmiech. To kazało mi sądzić, że prawdopodobnie nie będę jedyną, która się tego napije.
— To ja wezmę… — zastopowała, by się zastanowić. — Może jednak zacznę od soku pomarańczowego.
Skinęłam głową, nalewając nam wybrane napoje i chwytając za swój kieliszek. Razem uniosłyśmy je do góry, przysłuchując się ich stuku, który spowodowany był odbiciem o siebie nawzajem.
— Za nas, Melanie!
— Za nas, Jessy.
Upiłyśmy łyki swoich napojów, a wtedy w telefonie dziewczyny rozbrzmiało powiadomienie. Podejrzewałam, że mógł być to Dan, aczkolwiek nie mogłam tego u siebie sprawdzić – mogłoby być to zaprawdę podejrzane.
— To Dan? — spytałam, z czym się niechętnie zgodziła. Miała na twarzy grymas, lecz szybko odłożyła telefon do torebki, przy okazji go wyciszając.
— Tak, ale zostawmy to. W końcu, hej! Mamy randkę, tak? Powinnyśmy porozmawiać o czymś innym, niż inni chłopacy.
Zgodziłam się i wraz z nią zamilkłyśmy, by zamyślić się nad tematem naszej rozmowy. W końcu ja odparłam jako pierwsza:
— O czym aktualnie myślisz? — zapytałam, zaczynając z nią kontakt wzrokowy i bawiąc się w połowie zapełnionym kieliszkiem.
— Będąc szczera, o ogólnej sytuacji. Od zaginięcia Hannah wiele się zmieniło. Ahh, wybacz. Nie miałyśmy gadać o takich tematach.
— Nic nie szkodzi, mogę to w pełni zrozumieć — odparłam spokojnym głosem, upijając kolejnego łyka czerwonego wina. To naprawdę wyglądało, jak prawdziwa randka, a nie taka przyjacielska.
Jessy westchnęła cicho, również pijąc swój sok i później złączyła palce u rąk ze sobą. Tym samym posłała mi słabszy uśmiech.
— Bardzo, bardzo ci dziękuję. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że odtąd podejrzewamy siebie nawzajem. To jest takie… popierdolone — dopowiedziała, a mogłam dać głowę, że po raz pierwszy słyszę, jak ona przeklina.
Jednakże miała rację – wszyscy bez wyjątków siebie podejrzewaliśmy i prawdopodobnie nie przestaniemy, dopóki sprawa się kompletnie wyjaśni.
— To też jest dla mnie nie do pomyślenia — wyznałam, nalewając sobie jeszcze trochę wina. Rudowłosa wystawiła w moją stronę pusty kieliszek, co oznaczało, że miałam również jej nalać napoju.
— No właśnie, będąc tobą też bym tak pomyślała. W ostatnich dniach wszystko było w stanie się spieprzyć, jak nic innego — odebrała ode mnie szklane naczynie i kolejny raz napiła się wina.
— Z czasem pewnie to wyjaśnimy — próbowałam ją chociaż trochę pocieszyć.
— Ale to tylko, gdy pozostaniemy na tropie legendy Człowieka Bez Twarzy.
Wzruszyłam ramionami, już nie do końca myśląc o zaginięciu.
— Ah, no właśnie — na jej słowa posłałam jej zorientowane spojrzenie. — Ostatnio po twojej stronie były dwa pytania!
Zaśmiałam się krótko, dopiero teraz sobie to przypominając.
— Jaka szkoda, że o tym nie zapomniałaś — zakomunikowałam z zawiedzioną miną, wygodniej siadając na krześle.
— Haha, nie tym razem — również się roześmiała. — Gdyby nasza randka była taka prawdziwa prawdziwa, to poszłybyśmy na jedzenie czy do kina?
— Raczej miałabyś możliwość wybrania, ale jeśli zależałoby to ode mnie, wybrałabym kino.
Poprawiłam włosy, delikatnie ciągnąć za ich końcówki.
— Obejrzałybyśmy horror?
— Z pewnością tak.
Dziewczyna wydała z siebie krzyk entuzjazmu, a wtedy zakryła usta tak, jakby ją olśniło.
— Mam jeszcze jedno, ważne pytanie — oznajmiła, przez co uniosłam brew do góry. — Lubisz bardziej mnie czy Cleo?
Nie spodziewałam się tego pytania, przyznaję. Nie chciałam mieszać się w ich konflikt, bądź być po kogoś stronie, aczkolwiek to wszystko prowadziło właśnie do tego.
— Co to za pytanie? — zmarszczyłam podejrzliwie brwi. Jessy zrobiła błagając minę, której mogłam się oprzeć, ale i tak byłam świadoma, że nie przestanie. — Lubię was obie, ale… może najbardziej ciebie? Sama nie wiem. Koniec tematu.
Chciałam również zadać jej pytanie, które wprowadzi ją w zakłopotanie, a do głowy przyszedł mi Richy, który zdecydowanie wyglądał tak, jakby zakochał się w dziewczynie. To pachniało mi friendzonem, a ciekawość brała nade mną górę.
— Porozmawiajmy o Richym.
Jej mina wydawała się zaskoczona. Z resztą, co ja mówię – ona rzeczywiście taka była. To znaczyło, że powinnam drążyć dalej ten temat.
— Dlaczego ze wszystkich ludzi musi być akurat on? — zadała to pytanie z wymowną niepewnością.
— Jest miły — wzruszyłam ramionami, a ona otworzyła szeroko usta. Czy ja wyraziłam się źle? Tak.
— Miły miły? — powtórzyła z uśmiechem na twarzy, a ja westchnęłam zrezygnowana.
— Miły, po prostu miły — wymamrotałam krótko. — Sądzę, a raczej jestem tego bardzo pewna. Lubi cię i to bardzo.
Parsknęła śmiechem, niedowierzająco mi.
— Ale przecież… zawróciłabym na to uwagę — przygryzła wargę. Zabiłam ją spojrzeniem, na co odparła; — No dobrze, przyjrzę się jego zachowaniu i dam ci znać.
Razem już zdążyłyśmy wypić całą butelkę wina, przez co obie byłyśmy lekko zarumienione. Wstałam od stołu i podeszłam do telewizoru, by włączyć grę Just Dance. Miałam straszną ochotę na tańce, bez żadnego konkretnego powodu.
— Uśmiech, Melanie! — na jej słowa odwróciłam się w jej stronę, po czym wyszczerzyłam się do aparatu telefonu. Ten dzień jest jak na razie w porządku. — Gramy w Just Dance?
Skinęłam głową, włączając grę i wyciągając dwa kontrolere. Tym samym rzuciłam jeden w stronę rudowłosej, która pojawiła się tuż obok mnie.
— Uwielbiam cię, Melanie Campbell. Od dzisiaj jesteś moją ulubioną osobą — zawiesiła ręce na mojej szyi, przytulając mnie. Uśmiechnęłam się do samej siebie i również ją uścisnęłam.
Tuż po tym zaczęła się gra, która trwała dopóki Jessy nie usnęła na mojej kanapie. Ja nie miałam tego szczęścia, więc siedziałam obok jej śpiącego ciała, przeglądając jej wiadomości z Danem.
Jak z nikąd, wspomniany jeszcze chwilę temu osobnik napisał do mnie, a ja otworzyłam szeroko powieki. Co się do cholery dzieje? Czy ja mam jakieś zwidy?
• • •
𝗢𝗗 𝗔𝗨𝗧𝗢𝗥𝗞𝗜 — . . .
Dobry wieczór, wszystkim! Dzisiejszy rozdział wleciał trochę później niż miał w pierwotnej wersji, ale miałam ochotę go troszeczkę rozwinąć i rozbudować konwersację pomiędzy Mel, a Jessy.
Do następnego, 🇳 🇮🅰️ !!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top