𝟬𝟭𝟬. mów mi Jake.

» [ 𝗠𝗘𝗗𝗜𝗖𝗜𝗡𝗘 ] «
0:43 ─〇───── 4:18
⇄ ◃◃   ⅠⅠ   ▹▹  ↻

𝒀𝐎𝐔'𝐕𝐄 𝑮𝐎𝐓 𝑨 𝑺𝐄𝐂𝐎𝐍𝐃
𝑪𝐇𝐀𝐍𝐂𝐄, 𝒀𝐎𝐔 𝑪𝐎𝐔𝐋𝐃 𝑮𝐎 𝑯𝐎𝐌𝐄

꒰ · 🥀 · ꒱

MELANIE

Następny dzień nadszedł niezauważalnie, a w samym Duskwood zaczęły roznosić się informacje na temat poszukiwań lasu, które organizuje Pani Miranda. Tym samym mogliśmy sądzić, że byliśmy na dobrej drodze, aczkolwiek każdy z nas nadal odczuwał mieszane uczucia i strach, który towarzyszył nam przez całą noc. W nocy nie zmrużyłam oczu, tylko rozmawiałam ze swoim bratem, który nadal miał problemy ze snem, z resztą tak samo, jak ja.

Przechodząc przez ulicę, omal zapomniałam, by tuż przed tym się rozejrzeć, a wtedy moim oczom ukazał się kolejny samochód, który z dość szybką prędkością wyjeżdżał zza zakrętu, który jeszcze minutę temu mijałam. Odczekałam chwilę i kiedy odjechał, przeszłam przez ulicę, znajdując się naprzeciw fontanny, która była na samiutkim rynku Duskwood – miejscu, w którym umówiłam się z Cleo.

Widząc ją, siedzącą na jednej z ławek, podeszłam tam i odparłam z rozbawieniem:

— Dzień dobry, poranny ptaszku — mój głos spowodował, że dziewczyna odwróciła się w moją stronę i zrobiła dla mnie trochę miejsca, bym mogła usiąść obok.

Dzisiejsza pogoda sprzyjała, choć nadal można było czuć delikatny wietrzyk. Temu też postanowiłam nie ubierać kurtki, a cienką bluzę. Jak na ten moment, nie żałowałam tego wyboru.

— W końcu jesteś, Melanie! Musimy natychmiast porozmawiać — oznajmiła nerwowo, kiedy usiadłam obok niej. To dało mi złe znaki, wiedząc że dotyczy to Thomasa, który rzekomo nic nie ukrywał.

— Akurat uwierz mi, że postanowiłam obudzić się dwie godziny wcześniej, niż zwykle to robię — odparłam, opierając się o drewniane oparcie ławki. — Co takiego się stało, że napisałaś do mnie o ósmej godzinie?

— Jak już wspomniałam, musimy poważnie porozmawiać na temat naszego przyjaciela. Ach, jeszcze chciałam przeprosić, że nie odezwałam się wcześniej, ale musiałam to wszystko sobie ułożyć.

Przytaknęłam zrozumiale głową, nie chcąc nakładać na nią wielkiej presji.

— Thomas ukrywa coś przed nami, a dokładniej przed tobą i resztą — westchnęła z zduszonym świstem.

Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że coś jest nie tak. Thomas już na samym wstępie zachowywał się dziwnie i nawet nie chodzi mi o fakt, że jeszcze wcześniej mnie śledził, a to, że od tak wszedł sobie do mieszkania Hannah, a później wybiegł z niego, jak poparzony. Tak nie zachowuje się osoba, która nie ma nic do ukrycia.

— Możesz to rozwinąć? Nadal niedokładnie to rozumiem.

— Mhmm, jasne. Po tym, jak do niego poszłam, ponieważ obie zobaczyłyśmy, że to on, wystraszył się mnie, że nawet nie będziesz w stanie tego sobie wyobrazić.

Uniosłam brew ku górze, chcąc by kontynuowała.

— To przypomina reakcję kogoś przyłapanego — stwierdziłam, z czym się zgodziła. Thomas raczej nie zareagowałby na to, aż tak bardzo.

— Wiem, co masz na myśli, ale myślę, że zachował się tak, bo nie spodziewał się, że ktoś inny będzie w mieszkaniu — dopowiedziała. — Z moich ust wydobyło się coś typu "Co ty tutaj robisz?", a wtedy on pominął ten temat i oznajmił mi, że był na policji, a tam powiedziano mu, że znalezione ciało to nie Hannah. Po tym od razu wyjaśnił, że przyszedł tam, by poszukać czegoś, co mogłoby pomóc ci w śledztwie i przypomnieniu sobie, czy aby na pewno nie znasz Hannah. Dodał, że czas jest jeszcze szybszy, niż wcześniej.

Minął pewny czas, a on nadal nie potrafił zrozumieć, że nie znałam Hannah. Był strasznie uparty.

— Czekaj, co cię w tym niepokoi? — spytałam z ciekawością i zdezorientowaniem w jednym.

— Thomas, kiedy wszedł do środka i mnie zauważył, schował jakiś klucz do środka kieszeni spodni, ale nie chciałam mu tego od razu wspominać, więc spytałam się, jak on się tutaj dostał — kontynuowała z grymasem na twarzy. — Wtedy się uśmiechnął i powiedział, że oczywistym jest to, że nadal ma klucz do jej mieszkania. Dodatkowo zażartował, czy wiem, że nadal jest jest jej chłopakiem.

Na jej twarzy przez chwilę pojawiło się coś typu… złości, bądź zazdrości? Nie miałam pojęcia, czym było to spowodowane, dlatego nie drążyłam tematu. Po prostu było dla mnie zaskakujące to, że jej mimika twarzy była taka, tylko w momencie, gdy wspominała "żart" Thomasa.

— A w czym jest teraz problem? — ujęłam kosmyk włosów w palce, zakręcając je wokół nich. — Halo, ziemia do Cleo.

— Ach, no tak. Przepraszam, zamyśliłam się — ocknęła się, posyłając mi przepraszające spojrzenie. — Kilka dni przed zniknięciem Hannah, powiedziała mi, że Thomas oddał jej klucz podczas jednej z ich kolejnych kłótni.

— Pokłócili się przed jej zniknięciem? — pomrugałam kilkukrotnie.

— Tak, ale nie chciałam ci tego mówić, bo sytuacja była niejasna. To nie tak, że jakoś próbuję go chronić - miałam pewność, że Thomas nie mógłby tego zrobić Hannah. On nie potrafiłby nawet zabić komara.

To było dość dziwne porównanie. Człowiek to nie komar, więc nie mogłam być pewna co do jej upewnień.

— Komar to nie człowiek.

— Kiedy dowiedziałabyś się o tym sporze, nie spojrzałabyś na Thomasa neutralnie — palnęła półszeptem, przez co musiałam ugryźć się w język, by naprawdę nie ocenić go zbyt pochopnie.

Mimo iż jak na razie zrobił na mnie zbyt wiele złych wrażeń.

— To również rujnuje moją obiektywność — obwieściłam z ironią w głosie.

— Naprawdę przepraszam, Melanie.

Syknęłam pod nosem, po czym krótko uśmiechnęła się.

— Już nic nie pamiętam, po prostu miejmy nadzieję, by nie miało to większych konsekwencji, niż moje chwilowe wkurzenie — brunetka poprawiła swoje okulary i także posłała mi dziękczynny uśmiech.

— Mam coś jeszcze — zdradziła, patrząc na fontannę, z której co jakiś czas wydobywała się tafla wody. — Nie zauważyłam tego dokładnie, aczkolwiek Thomas zabrał coś z mieszkania. Jestem tego całkowicie pewna.

— Więc dlatego tam przyszedł — podłapałam całą sytuację, dając jej jakiś rzeczywisty widok. — W porządku, ale dlaczego się z nim nie skonfrontowałaś?

To spowodowało, że między nami nastąpiła głęboka cisza, w której słyszałyśmy dźwięki fontanny i co oczywiste – nasze urywane oddechy.

— Ponieważ jeszcze chwilę wcześniej okłamał mnie w sprawie tego klucza. Wiem, że mogę okazać się okropną przyjaciółką, mówiąc to, ale sądzę, że… to Thomas za tym wszystkim stoi — wzdrygnęła się.

— Tak naprawdę myślę, że równie dobrze mogło to być spowodowane czymś innym, ale też mam coś do powiedzenia w tej sprawie, bo zwróciło to moją uwagę odkąd napisał na czacie grupowym — zakomunikowałam szczerze. — Kiedy na czacie grupowym zadałam mu to kiczowate pytanie, nie oznajmił nikomu o swoim włamaniu.

— Racja, też to zauważyłam. Podejrzewam, że Thomas nie wiedział o tym, że wtedy byłaś tam ze mną, więc stwierdził, że nie opowie o tym reszcie. Zostało nam dowiedzenie się, co takiego stamtąd zabrał.

Też byłam tego zdania, choć nie miałam pojęcia, jak to zacząć.

— Od razu uprzedzam, że jak na razie nie musimy cię w to wplątywać. Zajmę się Thomasem, ale muszę jeszcze coś ważnego załatwić.

— Czyżbyś chciała porozmawiać z Richym o tym incydencie?

— Dokładnie tak, dlatego niestety muszę już iść. Napiszę do ciebie jeszcze później i ci o tym opowiem — upewniła mnie i zatrzymała się w połowie drogi. — Proszę, w tym czasie zajmij się z Jessy tropem człowieka bez twarzy.

— Spokojnie, jesteśmy z tym na bieżąco.

Coraz bardziej zaczęłam wierzyć w istnienie tego czegoś, co ludzie nazywają postrachem miasteczka. Byłam niemalże pewna, że ta historia już kiedyś była mi znana, bądź ją gdzieś usłyszałam, ale moja pamięć w tamtej chwili była bezużyteczna, więc nawet z kilkoma minutami zastanowień nie dałam rady sobie tego przypomnieć.

Pozostała mi nadzieja, że z ubiegiem czasu to wróci do mnie z szybkością.

⤹⋆⸙͎۪۫。˚

Cleo po jakimś czasie zadzwoniła mi i wyjaśniła mi, jak przebiegła jej poważna rozmowa z Richym. Według niej była ona dosyć spokojna, a uzyskała ona krótkich wytłumaczeń również od Richy'ego – mianowicie te krzyki, które usłyszała należały do nijakiego Paula, czyli ojca mężczyzny, która wywołana była ona warsztatem. Nie wprowadziła mnie w szczegóły, aczkolwiek jedyną informacją, którą mi rozwinęła, to jej tradycyjny sękacz – słynne dzieło brunetki oraz ulubieniec Richy'ego. Tym samym zażegnała jeden ze sporów grupowych i oznajmiła mi, że niedługo zrobi to samo również z Jessy.

Na sam koniec podziękowała mi za moje rzekomo mądre rady, a wtedy ja miałam za zadanie, by powrócić do naszej legendy. Człowiek bez twarzy był jednym z najbardziej dziwniejszych rzeczy, o których słyszałam, pomijając to, że nigdy wcześniej nie prowadziłam podwójnych śledztw dotyczących zaginionej dziewczyny.

' LEGENDY DUSKWOOD '
Melanie, Jessy, Richy

JESSY: Wpadło mi do głowy, co jeszcze powinniśmy zrobić! ( a nawet powinniśmy
już na samym początku )

JESSY: Mogę się założyć, że w bibliotece znajdują się książki na temat człowieka bez twarzy

⏤͟͟͞͞★┇ RICHY jest teraz ONLINE

JESSY: Dlaczego nie wpadłam
na to od razu!

RICHY: Bo kończysz pracę o godzinie,
w której zamykają bibliotekę

JESSY: Kurcze, racja 😒

JESSY: Ale przecież mogłabym zrobić to również w czasie przerwy

RICHY: Kilkukrotnie za krótka

JESSY: 😒

RICHY: Obstawiam, że zanim tam wyruszysz to powinnaś być stuprocentowo pewna, którą książką jesteś zainteresowana

JESSY: Meeelanieeee 💖

ME: Ewidentnie
byłam tego pewna 💖

JESSY: Haha 😂

JESSY: Wyślę ci link do strony internetowej biblioteki, a tam wyszukasz dla mnie książki, która tematowo jest o człowieku bez twarzy lub ogółem legendach Duskwood

JESSY: A gdy ją znajdziesz, wyślesz mi ciąg liczb, które jej odpowiadają ☺️

RICHY: Kolejne wymyślanie rozwiązań przeciwko moim argumentom?😪

ME: Owszem:))

ME: Zajmę się tym, Jessy

JESSY: Świetnie, wysyłam link:

JESSY: ❪ link “archiwa biblioteki
Duskwood” ❫

⏤͟͟͞͞★┇ JESSY jest teraz OFFLINE

⏤͟͟͞͞★┇ RICHY jest teraz OFFLINE

Od razu kliknęłam w link i zaczęłam wpisywać różne hasła, przy okazji natrafiając na książkę, którą niedawno zakupiłam. Szybko myślami wróciłam do legendy, której miałam szukać i widząc jedną, która najbardziej moim zdaniem do tego pasowała, zaczęłam w myślach kilkukrotnie powtarzać sobie liczby, by je zapamiętać.

' LEGENDY DUSKWOOD '
Melanie, Jessy, Richy

ME: Jedyne, co
się wpasowało: 39814

⏤͟͟͞͞★┇ RICHY i JESSY są teraz ONLINE

JESSY: Bardzo, bardzo dziękuję😄

ME: Nie ma za co (⁠^⁠•^⁠)

JESSY: Pójdę po nią tuż po
początku mojej upragnionej przerwy 🤭

⏤͟͟͞͞★┇ RICHY i JESSY są teraz OFFLINE

Odłożyłam telefon i włożyłam na uszy słuchawki bezprzewodowe, po czym włączyłam swoją jedyną i nieskazitelną playlistę, na której piosenki były mniej więcej ( bynajmniej tak myślę ) podporządkowane. To niestety nie trwało długo, ponieważ kiedy miałam zaśpiewać pierwsze słowa piosenki, wszystko się zatrzymało, a w moich słuchawkach rozbrzmiał nieprzyjemny głos hakera.

Zanotować: on nigdy nie ostrzega, a rujnuje moje najlepsze momenty życiowe.

— Odzyskałem numer Poke'a, mądralo życiowa — oznajmił, powodując że wydałam z siebie coś typu "czy ktoś w końcu uszanuje moją prywatność?". — Coś mówiłaś? Niezbyt cię słychać.

— Mówię tylko to, że w końcu się z tym uwinąłeś. Jestem pewna, że trwało to dwie wieczności.

Ułożyłam ręce pod piersi, nie reagując na to, że ten psychol natychmiast po moich słowach rozjaśnił ekran mojego telefonu, co było katorgą dla moich oczu.

— Zapisz się na lekcję pokory, dupku.

— Tobie też to proponuję, może będziemy mogli usiąść w tej samej ławce — prychnął, znowu go ściemniając. — Uważasz, że poszłoby ci szybciej?

— Z pewnością.

Chryste, moje nowe hobby to pieprzone wkurzanie hakera, który z pewnością byłby w stanie sprawić, że moim telefonem zawładnie wirus. Brawo, Melanie – igrasz z ogniem.

— W takim razie, w przyszłości to ty zajmujesz się takimi sprawami, a ja będę odmierzał ci czas, popijając przy tym gorąca kawę — wywróciłam oczami, robiąc minę, która twierdziła, że byłam tym niezbyt zainteresowana. — Poza tym, mogłaś ten czas wykorzystać na zastanowienie się nad słowami, które za chwilę masz mu przekazać.

— Znam to na pamięć, geniuszu. Równie dobrze, istnieje improwizacja.

— W którą nie wierzę, w szczególności, gdy ty bez namysłu pierdolisz jakieś bezsensowne argumenty — wystawiłam środkowy palec w stronę telefonu, będąc zirytowana tym, że chłopak postanowił wątpić w moją umiejętność improwizacji. — Tak poza tym, po rozmowie z Poke'em mam ci coś jeszcze do powiedzenia.

Nie miałam pojęcia, o co chodzi, ale pewne było, że nawet, gdybym o to spytała – nie powiedziałby mi tego.

— Jeszcze jedno, mądralo. Będziesz musiała porozmawiać z nim przez telefon, co wtedy będzie z twoją rzekomą "improwizacją"? Jego konto odrzuca wszelkie prośby o rozmowy, więc nie potrzeba nam kolejnych prób — dodał, na co westchnęłam. W każdym razie nie miałam zamiaru się poddać.

— Mam do tego idealny plan, sherlocku. Wszystko inne już rozumiem, nie potrzebuję niepotrzebnych wyjaśnień.

— Tylko, błagam cię, uważaj na słowa. Możesz się w tym kompletnie pogubić — skinęłam głową z prędkością światła. — Jego numer pojawi ci się na ekranie, przepisz go.

Tym samym na ekranie laptopu pojawił się numer telefonu, który przepisałam do telefonu, którego ekran odzyskałam. Numer to: Osiem, dziewięć, trzy, pięć, zero. To było łatwe do zapamiętania.

Po odebraniu, zaczęłam udawać szumy połączenia tak, by zmusić go do rozmowy na czacie. Nawet nie zauważyłam, kiedy omal powiedziałam jakieś wcale nic nieznaczące słowo.

— Co ty do mnie gadasz? — spytał z lekko zmienionym przez szumu głosy. — Kurwa, nie słyszę cię. Czekaj chwilę.

Po rozłączeniu dodał mój numer, a mnie przejął lekki stres. Wzięłam dwa oddechy i kliknęłam w czat, chcąc by stres nie przejął nade mną góry.

' P O K E '
online

POKE: Siemasz, kimkolwiek jesteś ( choć wydaje mi się, że słyszałem damski głos )

ME: Cześć i czołem,
zgadłeś. ✨Jestem kobietą✨

POKE: Sorry, zła interpretacja

POKE: Połączenie było beznadziejne, ale podejrzewam, że masz mój numer stąd, skąd myślę, że go masz

ME: Dokładnie, od Marcusa

POKE: Czekaj co, Marcusa?

POKE: Nie znam żadnego Marcusa

Ups, Melanie, czas by z tego dobrze wybrnąć.

ME: Nie? Każdy zna
chociaż jednego Marcusa

POKE: Jeśli jesteś tutaj, bo chcesz wyciągnąć ode mnie to, by wyciągnąć swojego kumpla, to od razu mówię: nie

POKE: Chyba nie masz pojęcia z iloma walczyłem, bo byli bez tego

POKE: Zanotowałem to w anotesie

ME: Masz na myśli anons?

POKE: Nie wiem. Anons, anotes, jebać to

POKE: Po prostu przwlecz się do tego pieprzonego sklepu i przynieś tę część
ze sobą, bo inaczej nici z rabatu

ME: Dobra, Masz mnie! Ale
przychodzę tylko ze względu na rabat!

POKE: Ta, ta. Ludzie, ludzie, ludzie

POKE: Chcesz rabat? Dostaniesz darmową, czerwoną ścierkę, stoi?

ME: Prawidłowe
działanie  z twojej strony

POKE: Zrobiłem to tylko, by stary
zobaczył, że miałem rację, jeśli chodzi o rabaty i to, że anotes to głupi pomysł

POKE: ❪ plik multimedialny ❫

⏤͟͟͞͞★┇ POKE jest teraz OFFLINE

To była zdecydowanie najdziwniejsza konwersacja, którą kiedykolwiek prowadziłam. Jak Poke mógł uwierzyć w gadkę z "Marcusem"? Przecież już na samym początku można było zobaczyć, że jest w tym coś nie tak.

— Dokończymy resztę na czacie — oznajmił haker, znikając z ekranu mojego laptopa. To właśnie sprawiło, że poczułam ulgę.

' ??? '
online

ME: To najgłupszy
człowiek na calutkim świecie!

???: Ta? A już myślałem, że
to ja nim jestem.

ME: Racja, więc jesteś drugi

???: Wracając, co jest z nim
nie tak? Nie czytałem waszego czatu.

ME: Wiele jest nie tak, zaczynając
od Marcusa i kończąc Marcusem, którego każdy zna!

???: Biedna Mel?

???: Czyli wiesz, co takiego sprzedaje?

ME: Tak, w końcu jestem
Melanie Mądrala Campbell :·D

???: Ślusarz, huh?

ME: Mam już jedno przypuszczenie,
ale nie jestem pewna, czy twój mózg
po nim nie eksploduje

???: Aww, nie martw się:))

???: Dawaj, pisz.

ME: Podejrzewam, że Dan kupił
od Poke'a klucz, który później wręczył Thomasowi, by ten mógł wejść
do mieszkania Hannah

???: Bingo, mamy te same myśli.

???: Wcześniej Dan nazwał Thomasa podejrzanym, pamiętasz?

ME: Taa, zrobił to po jego przejściu
offline, gdy powiedział się o ciele. Widocznie jest jakiś walnięty

???: Jesteś uzależniona od tego
przezwiska, nieładnie.

???: Ale musimy też pamiętać, że Dan
w każdej chwili może wykorzystać to przeciwko Thomasowi.

???: Rozmawiałaś już z Cleo?

ME: Mhm, mam
kilka nowych informacji

???: Możesz zacząć pisać.

ME: Po pierwsze, Thomas i Hannah
mają za sobą kłótnię, która była
wywołana przed jej zaginięciem

???: Wiem, że masz do powiedzenia
coś więcej.

???: Dlaczego powiedziała ci
to dopiero teraz?

ME: Są dwie opcje: Albo rzeczywiście
nie chciała dać mi złego obrazu Thomasa, albo po prostu chciała go chronić

???: Mylisz się, mądralo. Nie mówiąc ci,
dała ci błędny obraz Thomasa.

ME: Cleo tak to przedstawiła :^||

ME: Po drugie, Thomas okłamał Cleo, jeśli chodzi o klucze

???: Już wymyśliliśmy dość wiarygodny motyw, ale to, że ona wie o kłamstwie Thomasa to też inna sprawa.

ME: Przestań, będzie z tym ostrożna

???: Nie, żeby coś i nie obraź się, ale tobie
w szczególności nie powinna ufać, biorąc
pod uwagę twoją pozycję.

ME: Dzięki, to bardzo miłe.

ME: PO TRZECIE, Thomas
wziął coś z mieszkania

???: Jak mogłaś tego nie zauważyć
wcześniej?

ME: Nie wiem, jak ty, ale ja nie mam możliwości widzenia przez ścianę

???: Serio? To wiemy już, po co się
włamał do mieszkania.

???: Widziałaś to?

ME: Nie, nie mam pojęcia, co to było

???: Nic nie szkodzi. Najważniejsze, że
wiesz, że coś wziął.

???: Nieźle sobie poradziłaś, Mel.

ME: Co myślisz?

???: Mimo tak wielu dowodów przeciw Thomasowi, musimy ostrożnie podchodzić
do jego osoby.

???: Ale też nie możemy zbytnio ufać
reszcie.

ME: Zawsze podchodzę do
ludzi ostrożnie i bezpiecznie?

???: Taa, a ja jestem tego przykładem.

???: Ale tak, wiem, że jesteś świadoma
tego, co robisz. Mimo wszystko znasz teraz historię z perspektywy Cleo, a nie Thomasa. Nawet nie wiemy, czy jest to cała historia.

ME: "Moneta ma
zawsze dwie strony"

???: Dokładnie, mądralo.

???: Ahh, Mel?

ME: Hm, hakerku?

???: Mów mi Jake.

???: Bo to moje imię, które tak długo
wyczekiwałaś.

⏤͟͟͞͞★┇ ??? jest teraz OFFLINE

Zamurowało mnie.

Miałam złe skojarzenia z tym imieniem, zaczynając od przeszłości, której nie chciałam przypominać. Przeszły mnie ciarki, kiedy tylko zaczęłam wymyślać teorie spiskowe, bo przecież to nie mógł być on. On obiecał, że wróci już dokładne dziesięć lat temu, ale tego nie zrobił.

Był tchórzem, który czerpał radość z wbijania szpilek w moje serce.


𝓞𝐃 𝓐𝐔𝐓𝐎𝐑𝐊𝐈 . . . . !!!

Znowu nie chciało mi się robić korekty, bo miałam nadzieję, by wstawić to jak najprędzej. Zrobię ją w najbliższych dniach tego tygodnia.

do następnego, 🇳 🇮🅰️ !!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top