𝟬𝟬𝟯. aż tak prostacko mnie oceniasz?
» [ 𝗣𝗘𝗢𝗣𝗟𝗘 𝗬𝗢𝗨 𝗞𝗡𝗢𝗪 ] «
1:24 ─〇───── 3:14
⇄ ◃◃ ⅠⅠ ▹▹ ↻
𝑾𝐄 𝑼𝐒𝐄𝐃 𝑻𝐎 𝑩𝐄 𝑪𝐋𝐎𝐒𝐄,
𝑩𝐔𝐓 𝑷𝐄𝐎𝐏𝐋𝐄 𝑪𝐀𝐍 𝑮𝐎
꒰ · 🥀 · ꒱
MELANIE POV
Niecierpliwiąc się, czekałam na odpowiedź od hakera, który pisał coś od jakiś dwóch minut, co jeszcze bardziej mnie niepokoiło. Co jeśli za chwilę zostanę ofiarą jakiegoś kiepskiego żartu? Mimo wszystko nadal trzymałam nerwu na wodzy i mocno zaciskałam palce na case'ie telefonu, który co jakiś czas zdejmowałam z urządzenia. Był to w pewnym sensie taki tik, gdy się czymś stresowałam, bądź denerwowałam. Trwało to tak długo, aż w końcu uzyskałam odpowiedź zwrotną. To było coś, czego nigdy wcześniej nie przeżywałam, choć momentalnie ten rodzaj stresu dawał mi lekkie déja vu. Tylko dlaczego tak było?
? ? ?
online
???: Chryste, to zajęło dłużej, niż
myślałem.
ME: Spokojnie, następny plik
dostaniesz na święta, jak dobrze
się uwinę z czasem;)
???: Nawet bym się nie zdziwił,
gdyby naprawdę tak było.
ME: Huh? Kto mówił, że nie
mówię naprawdę?
???: Twój sarkazm jest zadziwiająco
znośny na ten moment. Raczej opisałbym
cię jako osobę, która lubi biegać po łące i rzucać na prawo i lewo optymistycznymi cytatami o życiu :)
ME: Po pierwsze, pieprz się. Po
drugie, te emotikony są już zaklepane
przeze mnie, psycholu
???: Czekaj chwilę.
Chyba też muszę zacząć przywalać do każdego zdania kropki nienawiści.
Wzdrygnęłam się i złapałam za serce, kiedy w głośniku swojego telefonu usłyszałam ten bardzo znajomy głos. Spojrzałam na ekran urządzenia i miałam ochotę przekrzyczeć wszystkie wszechświaty, przez to, że tym razem wypełniony był on czarnym tłem, na którym na początku znajdowała się biała maska anonymous, a następnie pojawiło się dziwne oko z czerwoną tęczówką. Miało ono trochę pikseli, które według mnie zostały zrobione celowo, ale kurwa. Oczywiście, że on musiał mieć dostęp do mojego telefonu.
— Ty głupi, pieprzony, świrze — mruknęłam, zaciskując mocno wargi. Obawiałam się, że za lada moment z moich ust wydobędzie się kolejna seria bluźnierstw.
— Uspokój się, świrusko — mimo, że miał zmutowany głos, nadal mogłam usłyszeć w nim rozbawienie, które brzmiało tak, jakby się dusił, a później zrzygał. Na szczęście wiedziałam, że ma zmieniony głos, bo inaczej naprawdę bym pomyślała, że ten idiota się w tej chwili dławi. — Mniejsza z tym, to zdjęcie. Znalazłaś je w dysku Hannah?
Czy on w tej chwili mówi serio?
— Nie, codziennie zmagam się z sytuacjami takimi, jak ta i również tak po prostu mam do tego specjalne foldery, wiesz? Moja prywatna kolekcja w końcu zaczęła się poszerzać — sarknęłam, tuż po tym słysząc jego parsknięcie. — Brzmisz, jakbyś się dusił. Zdajesz sobie z tego sprawę?
W tym samym momencie intensywność zmieniacza głosu troszeczkę się zmniejszyła, ale nadal brzmiał równie zabawnie, jak i trochę przerażająco.
— Strasznie ci dzisiaj dopisuje humor, co? — powiedział wymownie. Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc, czy mógł to zauważyć, ale mogłam się założyć, że mógł, bo przecież to szaleniec.
— Ta i nie zamierza opuścić mnie do momentu, gdy w końcu się, że tak mówiąc, odwalisz — odparłam zawzięcie, chcąc już kończyć tą dyskusję, bo dałabym sobie głowę, że wyglądałam komicznie, gadając do swojego telefonu. Dobrze, że nikogo tutaj nie było.
W smartfonie rozbrzmiało coś w stylu klaśnięcia, co spowodowało że podskoczyłam, wyrywając z swoich ust krótki, lecz cichy pisk. To utwierdziło mnie w tym, że zrobił to celowo, bo był walniętym hakerem, który z przyjemnością patrzył, jak upadałam.
— Niech twoja poduszka zostanie z dwóch stron ciepła przez resztę twojego życia, dupku.
— Tak jest, Mel — po usłyszeniu przezwiska, którym mnie nazwał, wystawiłam w stronę aparatu środkowy palec, dając mu znać, że jeśli jeszcze raz to zrobi, to trafi na trzecią stronę mojego ciemnego dziennika. — Wróćmy to tematu.
— Czy w tym momencie próbujesz naśladować Thomasa? — zmarszczyłam brwi, bo rzeczywiście tak brzmiał.
Prychnął, a ja zerknęłam na zegar, wiszący na przedniej ścianie. Zbliżała się dwudziesta pierwsza, aczkolwiek po wypiciu kilku dawek kofeiny nie miałam ochoty na spanie.
— Myślałem, że nadal jesteś... — zamilkł, zanim dokończył zdanie. Nadal? To jedno słowo spowodowało, że uniosłam zdezorientowana brwi, kilkukrotnie mrugając powiekami. — Od kiedy ty ze mną rozmawiasz, hm?
— Zazwyczaj gadam z ludźmi o bardziej wygenerowanej mądrości. Wow, hakerek pomylił się kilka razy tego dnia. Cóż za skandal!
— Skandalem jest to, że tak prostacko mnie oceniasz — mruknął, chyba, obrażonym tonem, który wyłapałam dopiero po jakiejś chwili. Racja, skandal. — Wracając do twojej kolekcji. Niestety jest jakoś mało przydatna.
— No co ty, przecież to nie tak, że nawet nie wiem, czego mam szukać. Wcale — nadużycie sarkazmu, gdy byłam zirytowania, było codziennością.
— A myślisz, że jakimś cudem ja wiem, co takiego będzie w danych, które ci przesłałem? — to zabrzmiało cholernie głupio, jak na "mądrego hakera". — Widocznie źle mnie sobie wykreowałaś, świrusko. Dalej, pisałaś z Thomasem?
Przewróciłam oczami, zarzucając swoje włosy do tyłu. Zagapiłam się, dlatego też żałośnie odchrząknęłam i złączyłam swoje palce u dwóch dłoni razem.
— Nie pisałam, a byłam z nim na przepysznej herbatce — odparłam obojętnie. — Mój wniosek z tego wszystkiego jest taki, że Thomas nie byłby zdolny do porwania Hannah, bo nawet nie potrafił odpowiednio zaprosić mnie na pierdoloną rozmowę o tym cholerstwie.
Postanowiłam pominąć fakt, że śledził mnie, ponieważ ten psychol mógłby, a nawet by naprawdę zaczął układać teorie spiskowe.
— Nie możesz tego stwierdzić po kilku godzinach od poznania. To mogłaby równie być część jego planu — fuknęłam zirytowana, wiedząc że z nim było tak samo.
— Japierdole, to też tyczy się ciebie, kretynie — nie powstrzymałam się od nazwania go kolejnym przezwiskiem, które wpadło mi do głowy.
— Nie tym razem, Mel. Uwierz mi, że jestem o wiele bardziej mądrzejszy, a nawet lepszy od twojego przyjaciela — odpowiedział z pewnością w głosie.
Posłałam ekranowi przesłodzony uśmiech, kątem oka patrząc na ciemność, będącą na zewnątrz.
— Poważnie? Udowodnij — stwierdziłam prześmiewnym głosem.
— Cierpliwość, Mel. Bądź cierpliwa, ale nie ciekawska.
Tym zdaniem mogłam odzyskać swój telefon, ale w pewnym sensie nie byłam nasycona po rozmowie z hakerem, bo chciałam dowiedzieć się, co miał na myśli, gdy wymawiał te tajemnicze słowa. Znał Thomasa? Dlaczego powiedział "nadal"?
Te wszystkie myśli rozdmuchało kolejne powiadomienie, a raczej dwa. Jedno, które dowodziło o tym, że za chwilę mój telefon kompletnie padnie, a drugie oznaczające nową konwersację z Thomasem. Na moje szczęście miałam ładowarkę i gniazdko przy sobie, więc szybkim ruchem podłączyłam go, wracając do wymiany zdań z mężczyzną. Ale tym razem spodziewałam się, czego mogła ona dotyczyć.
T H O M A S
online
THOMAS: Hej, Melanie...
THOMAS: Przejrzałaś już zdjęcia, które ci przedtem wysłałem?
ME: Tak i muszę cię zasmucić,
ale myślę, że ta odpowiedź była oczywista: Nie znam twojej przyjaciółki
THOMAS: Och.
THOMAS: Wszystko jasne
✆ THOMAS jest teraz OFFLINE
ME: Wybacz, ale chciałam
być szczera
Tym samym wyszłam z czatu, nie czując wyrzutów sumienia. Byłam szczera, bo to byłoby nie w porządku, gdybym tak po prostu napisała mu, że znam Hannah. Wtedy chłopak naprawdę pomyślałby, że ma ogromne szczęście i tak wmawiałby te wszystkie bzdury innym.
Po przemyśleniach kliknęłam w czat z Jessy, gdzie już czekała na mnie jakaś wiadomość od dziewczyny. Miała ona szczęście, że nie miałam zamiaru spać przez następne kilka godzin, bo inaczej mogłaby zostać ofiarą mojej "chamskiej strony".
J E S S Y
online
JESSY: Jestem, więc
JESSY: Och, kurcze. Właśnie uświadomiłam sobie, że zapomniałam, o co takiego miałam z tobą porozmawiać 😑
ME: Możliwe, że przypomni ci się to
JESSY: Tak, zapewne właśnie tak będzie
JESSY: Jak tak się stanie, to dam ci znać 🙂
Zapytać ją o to, czy lepiej by nie wzniecać płomieni?
ME: Nie jesteś przyjaciółką Hannah?
JESSY: No przecież?
ME: Na pierwszy rzut oka nie
zgadłabym tego
JESSY: Od zaginięcia Hannah minęły
trzy dni. To oczywiste, że się o nią martwię, ale nie zrozum mnie źle
JESSY: Ale w tym momencie nie możemy nic zrobić, a bynajmniej ja nic nie mogę
JESSY: Inni przekraczają linię. Wtrącają
się, obgadują, a nawet podejrzewają siebie nawzajem!
JESSY: To jasne, że to policja jest od tego, by złapać tego, który to zrobił i odnalazł Hannah, ale inni sami wmawiają sobie, że potrafią lepiej, choć prawda jest daleka temu
JESSY: Przez te ich spiski zupełnie niewinny człowiek może trafić do więzienia, ale czy to ja jestem w tej chwili tą złą?
ME: Spokojnie, nie miałam na
myśli ciebie obrażać
JESSY: Uhm, to zabrzmiało inaczej, niż wcześniej. Nie jestem typem kobiety, którą wszystko doprowadza do depresji, a jestem pewna, że inni już dość mocno próbowali cię docisnąć
ME: Możesz to napisać :\\
JESSY: No tak, nadal muszę się ciebie
o to zapytać
JESSY: Według ciebie jestem podejrzana?
Skąd mam to wiedzieć, skoro znam ją nawet niecałe kilka godzin?
ME: Nie, możesz mi w tym zaufać :^}
JESSY: Właściwie, to muszę coś jeszcze sprawdzić, ale zgadamy się później?
ME: Z pewnością ^^
✆ ┊ JESSY jest teraz OFFLINE
Odpaliłam laptop i czując wielki zapłon do działania, zajęłam się kolejnym plikiem z chmury Hannah. Tym razem nazwa była bardziej obliczana, niż wcześniej, bo właśnie niej się spodziewałam. #ChmuraHannah2&3 była zajęta dwoma plikami. Jedno przedstawiało jakiś las, co nawiązało mnie do słynnych okolicy Duskwood. Natomiast na drugim był jakiś kot, bawiący się jakąś zabawką. Przesłałam te zdjęcia do folderu w laptopie, po czym udostępniłam je hakerowi, który tym razem nie przeszedł online tak łatwo, lecz nie brakowało mi go.
Niestety moje szczęście nie trwało długo, gdyż otrzymałam wiadomość właśnie od niego, co spowodowało że wyłączyłam wszystkie otwarte na laptopie strony i weszłam w naszą konwersację.
? ? ?
online
???: To zdjęcie numer 3?
ME: Spóźniłeś się, hakerku. Nie
mam teraz czasu
???: Byłem zajęty, świrusko.
???: Możliwe, że uda mi się coś wydobyć
z tego zdjęciach.
ME: Co niby chcesz zrobić
z fotą lasu i kota?
???: Na przykład to, gdzie zostały
zrobione, kiedy Hannah przesłała je do swojego dysku. Im więcej, tym lepiej.
???: Ale musisz dać mi z tym trochę
czasu.
???: Mam dla ciebie nowy trop.
Boże, ja po prostu chcę spać.
???: ID 47013
ME: Zrobię to jutro
???: Jutro może być za późno. Policja
ma oko na Thomasa, czyli chłopaka
Hannah. Musisz spróbować wycelować
w kogoś innego.
ME: A to wszystko bo?
???: Już ci to wcześniej powiedziałem. Zainteresowałaś mnie, ale to jest jak na
razie wszystko, co musisz wiedzieć.
???: Więc wróćmy do numeru ID.
???: Po skontaktowaniu się z nim, daj
mi znać.
ME: Człowieku, jest 22 godzina
???: Wiem, umiem odczytywać zegar.
Wyszłam z czatu i ostrożnie zaczęłam przepisywać numer. W tym samym czasie powtarzałam go sobie, by nie musieć ponownie wracać do czatu z hakerem psycholem, a po dodaniu go przeklęłam głośno. DAN. Pierdolony Dan, z którym słowa nie zamieniłam od momentu, gdy opuścił grupę. Cholera jasne.
D A N
online
DAN: Och, kurwa, nie
DAN: Nie, nie, nie
ME: Co "nie, nie, nie"?
DAN: Kto cię na mnie napuścił?
ME: Jessy
DAN: Japierdole, co!?
DAN: Pierdolę to, nie obchodzi mnie to
DAN: Wszyscy mogą robić to równo, a więc
ty się ode mnie odwal
✆ ┊ DAN jest teraz OFFLINE
W tym samym czacie otrzymałam powiadomienie o nowym czacie pomiędzy nim, a Jessy i wiedziałam, że byłam jednym słowem w dupie.
J E S S Y, D A N
live
DAN: Po jaką cholerę dałaś mój numer Melanie?
✆ ┊ JESSY jest teraz ONLINE
JESSY: Ale to przecież nie ja
to zrobiłam! Jak mogłeś w ogóle
tak pomyśleć?😠
DAN: Więc Melanie mnie okłamała, jednakże skąd musiała mieć mój numer
JESSY: Mhm, na pewno nie ode mnie
DAN: Przy okazji, co tam?
JESSY: Można było się tego
spodziewać🙄
DAN: ???
JESSY: Jeśli zachowujesz się
jak główny podejrzany, to również
nim jesteś dla innych
JESSY: Tak zwykle.
✆ ┊ DAN jest teraz OFFLINE
JESSY: No jasne, jak zawsze ta zła
✆ ┊ JESSY jest teraz OFFLINE
Odłożyłam telefon i spojrzałam na swój telefon, czując że nie jestem w tej chwili sama. Spojrzałam zirytowana na głośnik telefonu, po czym mruknęłam.
— Zabiję cię, idioto — syknęłam wymownie, po czym usłyszałam odetchnięcie z ulgą, które należało do nikogo innego, jak pieprzonego hakerka. — Zanotuję sobie, by nigdy więcej nie brać zadań od psychola.
— Bynajmniej wiemy już, że dasz radę pomyśleć w sytuacjach, gdy będzie to potrzebne — wywróciłam oczami, patrząc na czarny ekran swojego telefonu, gdzie było dość znane mi oko.
Pomrugałam kilka razy, wiedząc że świr pogrywa sobie ze mną.
— Przepraszam? Myślałeś, że jestem niemądra?
Brak odpowiedzi. No oczywiście, że tak myślał, aczkolwiek to równie dobrze mogło znaczyć dosłownie wszystko. Przecież cisza z jednej strony oznacza wiele, ale tak samo niewiele.
— Zajmę się nowym tropem, a tobie dobranoc, Mel. W końcu dostaniesz swój zapragniony sen — odchrząknięcie z jego strony wyrwało mnie z krótkiego letargu.
Chociaż ja już nie chciałam iść spać.
— Chcę jeszcze porozmawiać — tylko to wyrwało się z moich ust.
Haker nie odpowiedział, co kazało mi twierdzić, że już zakończył tą "rozmowę", ale kiedy wróciłam wzrokiem na ekran urządzenia, zobaczyłam że on tam nadal jest. Chyba po prostu bił się z myślami, gdy wypowiedziałam te słowa.
— Kolejny raz mnie zadziwiasz, Melanie Campbell. Jeszcze niedawno nie miałaś zamiaru w ogóle zamieniać ze mną — odpowiedział chropowaty głos, przez co uniosłam kącik ust do góry. Czy próbowałam ukryć strach tym, że znał on moją całkowitą tożsamość? Cholernie. — O czym chcesz porozmawiać, Mel?
— O tobie i... — zaczęłam w myślach szukać odpowiednich słów. Mój zasób bogatego słownictwa w tym momencie się gdzieś zapodział. — Zanim mi odmówisz, nie obchodzi mnie pierdolenie twoich regułek, że twoja tożsamość musi być chroniona. Bla, bla, bla.
— Tym razem to ty zachowujesz się, jak kompletna psycholka.
Był rozbawiony, co mnie delikatnie zmieszało, ale postanowiłam grać w tą samą grę, co on, bo chciałam się dowiedzieć czegoś konkretnego.
— No dalej, bo jeszcze pomyślę, że się mnie boisz — związałam włosy w schludnego koka. — Hakerku, jesteś tutaj?
Wtedy w oknie mojego domu ujrzałam coś, jakby ktoś świecił w nie latarką, aczkolwiek to zignorowałam.
— Masz tylko jedno pytanie.
Po usłyszeniu psychola, zaczęłam wymyślać jedno sensowne pytanie.
— Jaki jest kolor twoich włosów? — spytałam, by dowiedzieć się, czy dobrze wyobrażam sobie jego osobę. Chociaż tak naprawdę wyobrażałam go sobie nijak.
— Podchodzą pod czarny, dlaczego? — wzruszyłam ramionami, marszcząc nos. Chyba w głębi duszy wiedziałam, dlaczego tak bardzo chciałam to wiedzieć.
— Tak po prostu.
Oko znajdujące się na ekranie kilkukrotnie mrugnęło, lecz postanowiłam to pominąć.
— Kurwa, nie powinienem był ci mówić o sobie — przekleństwo z jego ust brzmiało bardzo komicznie.
— Przecież nie było aż tak okropnie.
— Ale ukrywanie mojej tożsamości jest dla mnie bardzo ważne.
Prychnęłam, gdy nawiązał do moich wcześniejszych słów.
— Spoko, szanuję to — ułożyłam się w połowicznie leżącej pozycji, przykrywając się kocem.
— Hm, "chcę z tobą porozmawiać", co? — parsknął śmiechem, cytując moje wcześniejsze słowa.
— Nie mówiłam, że nie chcę spać — ziewnęłam, zakrywając usta dłonią. — Dobranoc, podpatrywaczu.
— Dobranoc, psycholko.
Po tym zakończył rozmowę, a ja widząc że ta rozmowa zajęła nam z jakieś czterdzieści minut, postanowiłam iść wziąć cieplutki prysznic, a następnie położyć się spać, lecz kiedy miałam zamiar iść do łazienki, rozbrzmiało połączenie przychodzące i byłam zmuszona, by spojrzeć, kto dobija się do mnie o tak późnej godzinie. Nieznany. Nic mi to nie mówiło, aczkolwiek postanowiłam odebrać i dowiedzieć się, kto jest aż takim odrzutkiem życiowym, by psuć noc innym.
— Halo? — powiedziałam krótko i wzdrygnęłam się na nowy, chłodny oraz zmieniony głos rozmówcy. Czyżby ten świr próbował zrobić sobie ze mnie żarty?
— Boisz się, hm? Mogę cię zauważyć, Melanie — zaczął, a ja wzdrygnęłam się, odruchowo patrząc na okno, które ukazywało ciemną ulicę i dwie osobne lampy drogowe. — A może chcesz, żebym również przyszedł po ciebie? Nie ingeruj w sprawy, które nie dotyczą ciebie, bo pamiętaj. Wszyscy popełniamy błędy, a tym samym możemy się czegoś nauczyć. Niestety twoja lekcja mogłaby być o wiele trudniejsza, niż te inne...
Po tym się rozłączył, zostawiając mnie w kilkunastu emocjach, których opisać sama bym nie mogła.
Błagam, nie bądź tym, kim myślę że jesteś. Błagam...
꒰ · 🥀 · ꒱
𝑶𝐃 𝑨𝐔𝐓𝐎𝐑𝐊𝐈 !!
Witajcie! Przychodzę z nowiutkim rozdziałem, w którym możecie zobaczyć, że nie tylko Mel może być tą sarkastyczną osobą, a tajemniczy haker również! Oficjalnie ogłaszam, że ta historia powoli zaczyna się rozkręcać, a to oznacza dodatkową adrenalinę nie tylko dla tej dwójki, a też dla reszty osób z grupy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top