CHAPTER ELEVEN.
Gwar rozmów towarzyszył uczcie. Wielka Sala była cała zapełniona przez uczniów i nauczycieli. Jednak atmosfera nie była taka sama. Powoli uczniowie zaczęli się niepokoić. Bo zniknęli Oni. Adelina Shelwood i Tom Riddle. Od kilku dni nie pojawili się w szkole. Jakby wyparowali. Nagle drzwi się otworzyły o wszyscy zamilkli. Ogarnął ich szok po ujrzeniu w progu prefekta naczelnego. Po chwili dało się usłyszeć wzdychania dziewcząt na jego widok. Uczniowie wrócili do swoich zajęć. Ślizgon usiadł przy Charlesie Mucliberze i zaczął mu coś tłumaczyć w skupieniu. Niedaleko siedziała Raven Blake. Żwawo opowiadała coś przyjaciółce - Elizabeth Grey. Co chwila zerkały na młodego Riddle'a z nadzieją, że ten spojrzy na nie chociaż przelotnie. Jednak nadzieja matką głupich. Obok niej siedziały Hannah Kohl i Walburga Black.
- Nie łudź się - parsknęła Hannah i przewróciła oczami.
- Na Salazara. Nic nie wiesz - odpysknęła Raven.
- No cóż. Polenizowałabym. Nie spojrzy na ciebie, zdrajczynię krwi. Zresztą nie oszukujmy się. Urodą to ty też nie grzeszysz - Walburga poszła w ślady przyjaciółki i spojrzała na siebie znacząco. - Po za tym jest ktoś inny kto ma u niego o wiele większe szanse od siebie skarbie.
- Kto? - prychnęła. - Ta zdzira Shelwood? - Walburga podniosła się gwałtownie nie pozwalając jej dokończyć wypowiedzi. Podniosła rękę i spoliczkowała ją. Powtórzyła to drugą ręką i uderzyła ją w drugi policzek. Wyciągnęła z ręki różdżkę i przystawiła ją do gardła Raven Blake.
- Nie waż się nigdy powiedzieć o niej źle. Bo to, co stało się teraz to dopiero zapowiedź tego, co stanie się następnym razem - warknęła i odeszła w eskorcie Hannah Kohl. Nauczyciele stali jak kołki, a na Sali panowała grobowa cisza.
- Wariatka - krzyknęła Elisabeth Grey za dziewczynami.
W odpowiedzi obydwie, w tym samym czasie pokazały im środkowy palec i zniknęły za ścianą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top