🥀~Rozdział 40~🥀
🥀~Tata~🥀
Perspektywa Maise
Jeszcze nie chciałam wrócić do szkoły, dlatego też siedziałam w domu. Rozmowa z Jaredem dawała mi wiele do myślenia. Może naprawdę chciał się zmienić?
- Maise? - usłyszałam, a w progu kuchni pojawił się tata. Miałam nadzieję, że jestem sama w domu.
Widziałam, jak rano mój przybrany brat pojechał do szkoły, a jego mama była nadal w pracy. Przełknęłam ślinę widząc zmęczoną twarz taty.
- Coś się stało? - zapytałam, kiedy usiadł obok mnie. Nie czułam się komfortowo. Mało, kiedy siadał blisko mnie.
- Już dawno powinienem z tobą o tym porozmawiać, a nie cie unikać. Wiesz bardzo chciałem mieć córkę. Nawet jeśli myślisz, że to nie prawda. Kiedy poznałem twoją mamę, połączyło nas nagle. Na początku byliśmy przyjaciółmi - uśmiechnął się, a ja odstawiłam jedzenie i wpatrywałam się w jego twarz. - Może to mało romantyczne, ale spędzaliśmy czas na gokartach lub po prostu siedzieliśmy w akademiku. Byliśmy biednymi studentami, ale to nam nie przeszkadzało.
- Dlaczego odszedłeś? - zapytałam, to pytanie cały czas mnie nurtowało.
- Kiedy się dowiedziałem, że jest z tobą w ciąży, cieszyłem się. Pamiętam, jak podszedłem na wizytę i usłyszałem jak bije twoje serce. Chociaż byłem mężczyzną to łza zakręciła mi się w oczach. Jednak kiedyś każda bajka musi się skończyć. Tak było i tym razem. Zaczęliśmy się kłócić o różne rzeczy, powinienem walczyć o to, ale zabrakło mi siły, kiedy dostałem ofertę pracy... Oni zaczęli mi oferować naprawdę dużą ilość gotówki, a nam była wtedy potrzebny. Minusem było to, że całymi dniami i nocami nie było mnie w domu. Twoja mama tego nie chciała, pewnego dnia postawiła mi ultimatum ona albo praca. Nie chciałem rezygnować z obu rzeczy. Jednak pieniądze by wam się przydały. Kiedy wróciłem było już za późno na wszystko, ale chce Ci coś pokazać.
Dopiero, po chwili zobaczyłam, że ma że sobą pudełeczko. Położył je obok mnie, a ja nie pewnie je otworzyłam. Kiedy zobaczyłam zdjęcia, jak dorastałam oraz mamę i tatę.
- Nie chciałeś mnie znaleźć? - zapytałam jeszcze.
- Chciałem, ale bałem się, że potępicie mnie jeszcze bardziej.
Na jego słowa, nie wytrzymałam i przytuliłam się do niego. On niepewnie objął mnie, a ja zaczęłam się uśmiechać. W końcu czułam się jak w domu.
- Nawet nie wiesz, jak się ciesze, ze tutaj jesteś. Wiem, że powinienem cie lepiej traktować... Kiedy poznałem Evangeline, zapomniałem o sobie. Wiesz, zaczęły liczyć się pieniądze i kariera. Mało mnie było tutaj, przez co odczuł to Mason. Nie nauczyłem go szacunku do kobiet. Byłem najgorszym ojcem. Zaniedbałem wszystko to co było dla mnie ważne - ciągnął, a ja się oderwałam od niego i usiadłam na swoim miejscu.
- Jeszcze nie jest na nic za późno - wyszeptałam.
Chciałam wierzyć, że teraz będzie wszystko w porządku...
******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top