🥀~Rozdział 38~🥀
🥀~Psycholog~🥀
Perspektywa Jareda
Byłem zły na tego doktorka, co on sobie myślał, na pewno nie odejdę teraz od Maise. Jak mogłem to wszystko robi i nie zauważać, jaką jest świetną dziewczyną. Przymknąłem na chwilę oczy, po czym je otworzyłem i Spojrzałem na dziewczynę. Wyglądała, jakby się zaczęła wahać. Straszne było widzieć w jej oczach obojętność i rezygnację.
— Niech zostaną — wyszeptała, a ja odetchnęłam z ulgą. Może jeszcze jest nie wszystko stracone.
— W porządku, za niedługo dostaniesz wypis że szpitala, ale chciałbym, żebyś dzisiaj porozmawiała z Panią psycholog, jeśli czegoś nie będziesz chciała mówić to jej powiedz. Pacjenci sobie ją chwalą — po tych słowach wyszedł z sali.
— I co teraz będziemy żyć jak rodzeństwo? To przez ciebie przyszedł mój były, gdyby nie ty, nie musiałabym się znowu bać — warknęła Maise, a ja jej nie poznawałem.
— Robiłem ci to wszystko, bo byłem zazdrosny, wiem nie powinienem cie tak traktować, ale nie cofnę czasu, mogę tylko naprawić błędy — wyjaśnił, a w oczach dziewczyny dostrzegłem błysk.
— Jestem zmęczona — wyszeptała i znów położyła się bokiem do nas. — Powinniście wrócić do domu.
— Nie zostawimy ciebie tutaj — wyznałem, a Maise już nic nie odpowiedziała. Spojrzałem na mojego przyjaciela, który miał zbolały wzrok.
— Rozmawiałem z policją, podobno go już szukają, ale nie jestem pewny, czy możemy im ufać. Ja bym wynajął prywatnego detektywa — powiedział nagle Mason, a ja kiwnąłem głową.
— A co on może zrobić? Niby znajdzie wszystkie brudy, ale wiesz... Jeśli będzie chciał przesłuchiwać dziewczynę, nie sądzę, że Maise będzie w stanie. Widzisz jak się zachowuje, do tego dochodzi wpisy w jej dzienniku — powiedziałem cicho, żeby nie obudzić dziewczyny.
Masona kiwnął głową, po czym wyszedł, żeby zadzwonić. Ja natomiast przyglądałem się dziewczynie, czy nie śni jej się żaden koszmar, żeby w razie czego interweniować.
— Oj, miałam porozmawiać z Maise, ale widzę, że śpi — usłyszałem, a później spojrzałem na Panią psycholog.
— Była zmęczona, ale dobrze, że Pani jest. Mogę się o coś spytać? — zapytałem, a kobieta kiwnęła głową. Miała może tak około trzydziestu lat. — Co mogę zrobić, żeby odzyskać Zaufanie, nawet jak zrobiłem coś złego?
— Zaufanie jest jak szklanka. Kiedy się ją rozbije, chociaż ją posklejasz nie będzie taka taka sama. Musisz pracować i pokazywać każdego dnia, że Ci zależy. To nie będzie proste i przed tobą długa droga.
Po tych słowach odeszła. Musiałem to zrobić, jednak czułem, że zanim wejdę na górę będę się wiele razy potykać. Na szczęście w szkole podobno plotki zaczynały ucichać, jednak czy znów nie pojawią się nowe, gdy ludzie dowiedzą się co chciała zrobić Maise? Przetarłem twarz dłońmi. Nie mogłem tak myśleć w przyszłość. Najważniejsze było tu i teraz.
Już wiedziałem co robić...
**********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top