Stepy Kremufkowe

Dedykowane mojej przyjaciółce Suzie,
towarzyszce niedoli życia.

Wpłynąłem na katolickiego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w kremówki i jak arka brodzi,
Śród fali śpiewów szumiących, śród kremówek powodzi,
Omijam papieżowe ostrowy burzanu

Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kościoła;
Patrzę w niebo, boga szukam, przewodnika arki;
Tam z dala błyszczą okulary Kłamczuszka? tam Nowy Ład wschodzi?
To błyszczy Wisła, to weszła lampa papieżowa

Stójmy! - Jak cicho! - Słyszę rozmowy Opozycji,
Których by nie dościgły uszy Pegasusa;
Słyszę, kędy Mata na oskarżonych zasiada ławie,

Kędy jego ojciec w obronie jego staje.
W takiej ciszy - tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Polski. - Godzina Papieżowa!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top