~8~

Blanka pomachała Bielskiemu przez okno z niewinnym uśmiechem na twarzy. W jej głowie panował jeden wielki mętlik.

- Ciekawe, jak to jest żegnać się tak ze swoim chłopakiem?- zapytała siebie w myślach i westchnęła ciężko.

Usiadła na swoim łóżku. Pościel na nim była zmemłana a poduszki poprzewracane. Uśmiechnęła się na wspomnienie chwili, w której rzuciła w Bielskiego poduszką, ponieważ ten rzucił jakimś dwuznacznym podtekstem...

Uśmiechała się tak też dlatego, bo radość uzupełniła ją dziś po same kokardki! Po ponad roku studiów nareszcie się z kimś zaznajomiła...

Gutek natomiast w tym czasie zdążył wyczyścić pobrudzone prześcieradło. Mokrą, białą pościel rozwiesił na łazienkowym kaloryferze, a na łóżku położył koc.

- I jak wam idzie?- zapytał Gustaw, siadając na swoim łóżku.

- Piąte przez dziesiąte...- mruknął Zbyszek, zamykając zeszyt z notatkami.- Mów raczej jak u was?

- A z kim ty jesteś w grupie?- zapytała Kowalska, spoglądając na aspiranta kątem oka.

- Z Blanką.- powiedział uśmiechnięty, co bardzo rozbawiło Kowalską, jednocześnie lekko wyprowadziło z równowagi jego przyjaciela.

Kutny miał istotny powód do złości- jego przyjaciel, dotychczas naśmiewający się z Wysockiej, teraz opowiada o spotkaniu z nią z szerokim i szczerym uśmiechem na twarzy. Z dwojga złego wolałby, aby on nadal był niemiły w stosunku do niej, niż żeby stał się dla niego równym przeciwnikiem w starciu o jedno jedyne serce Bianki Wysockiej...

- Z tą życiową nieudacznicą?- zapytała rozbawiona Zuza, a w chłopcach zawrzała krew.

- Czemu tak sądzisz?- Gustaw spojrzał na brunetkę z wyrzutem.

- A kto przepraszam przez pierwszy tydzień spóźniał się na zajęcia? No raczej nie ja.- odpowiedziała mu poważnie.

- Ty zdajesz sobie sprawę, że to dziewczyny z jej roku to robiły?- Zbyszek dołączył się do dyskusji.

- Znaleźli się obrońcy uciśnionych. Medal Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata może chcecie?- warknęła Kowalska, a jej koleżanka spojrzała na nią z lekkim wstrętem.- Ja nie wiem, jakim cudem to dziecko dostało się do tej szkoły? Przecież to takie nieporadne. Pewnie polubownie załatwiła sprawę...- uniosła brwi i oparła się o oparcie krzesła.

Tymi słowami, całkiem nieświadomie, rozpoczęła wojnę oraz niezliczony gniew obu chłopców. Każdy z nich czuł, większą lub mniejszą, sympatię do tej dziewczyny. Obydwoje obdarowali ją pewną częścią siebie.

- A może to ty w taki sposób dostałaś się do tej szkoły?- rzucił gniewnie Bielski, a Zuzanna natychmiast podniosła się z krzesła. Rzuciła mu gardzące spojrzenie, co jedynie rozbawiło młodego policjanta.- Chyba masz ten sposób opanowany do perfekcji, bo szczerze nie wiem jakim cudem nadal tu jesteś.- mówiąc to uśmiechał się szyderczo, a w oczach jego koleżanki pojawiły się płomienie wściekłości.

- Pierdol się Bielski! Razem z tą swoją Bianeczką!- krzyknęła wzburzona, zabierając czarną, płócienną torbę, która leżała na wyciągnięciu ręki.

Założyła ją na ramię, wcześniej chowając do niej zeszyt z notatkami oraz mały, czarny piórnik z kilkoma długopisami. Przyjmując minę obrażonej, wyszła z ich lokum, na odchodne przesyłając Bielskiemu pocałunek na środkowym palcu jej szczupłej dłoni.

- No popatrz, chyba wam się nitka nie urwała!- krzyknęła czarnowłosa z korytarza.- Twoja Julia do ciebie idzie.- dodała, wymijając na schodach blondynkę.

Bianka, sprzątając swój pokój po wspólnej pracy z Bielskim odnalazła jego komórkę, która zawieruszyła się pod poduszką. Od razu postanowiła odnieść ją swojemu nowemu koledze. Na schodach, w budynku, gdzie swoje lokum ma Bielski, minęła się z Zuzanną. Słysząc słowa, które agresywnie i gniewnie wypowiadała, miała wrażenie, że doszło między nimi do sporu o jej osobę...

Jej serce w jednej chwili zostało zranione ostrym nożem. Była przekonana, że Gutek... jest wolny. Mimo ich bardzo trudnego początku, zauroczyła się w nim. Nigdy wcześniej nie doznała takiego stanu. Nikt wcześniej nie był dla niej tak ważny... Nie obchodziło ją, kto z kim się zadaje, koleguje, przyjaźni czy jest. Przy Gustawie jest jednak inaczej...

Blondynka podjęła szybką i spontaniczną decyzję. Obróciła się na pięcie i szybkim krokiem podążyła za schodzącą do wyjścia Kowalską.

- Blanka!- w oddali usłyszała szybkie kroki i głos swojego kolegi.

Niewiele później, przed samymi drzwiami od klatki schodowej, poczuła mocny uścisk na jej ramieniu, który spowodował u niej cichy jęk. Gustaw od razu zluzowała uścisk, swoją dłoń przekładając z ramienia na drobną dłoń dziewczyny. Czuł, jak blondynka trzęsie się ze strachu, a jej wesołe oczy ogarnął smutek.

- Czemu uciekałaś?- zapytał zmartwiony chłopak, a blondynka jedynie uciekła wzrokiem, próbując jednocześnie uwolnić się z uścisku kolegi.- Blanka...- powiedział cicho, kciukiem delikatnie gładząc jej dłoń. Uniosła wzrok na oczy chłopaka.

Ponownie ujrzała w nich dobro i troskę. Dzięki temu ból w jej sercu się zmniejszył, jednak ona potrzebowała poznać prawdę. Czy Gutek i Zuzanna są razem.

- Jeżeli w jakikolwiek sposób spowodowałam, ze między tobą a twoją dziewczyną doszło do nieporozumienia, mogę z nią na ten temat porozmawiać. Wytłuma...

Wszystkie słowa wystrzeliła jak z karabinu maszynowego. Gustaw wewnątrz cicho się roześmiał i nie dał koleżance dokończyć. W połowie słowa przytulił ją mocno do siebie, obejmując ja czule ramionami. Pogładził kojąco jej plecy, a ona odetchnęła z ulgą, co zdziwiło szatyna.

- Nie jestem z Zuzą. Przyjaźniliśmy się, ale szczerze nie wiem co z tego dalej będzie...- westchnął z wyczuwalnym smutkiem, a Bianka odsunęła się od niego kawałek.

Trwała w przekonaniu, że to jej wina. Zniszczyła przyjaźń swojego kolegi, mimo że tego w żaden sposób nie chciała... Nie wie jednak, że w głównej mierze to Zuza przyczyniła się do tej kłótni.

- Ja naprawdę mogę z nią to wyjaśnić. Nie chciałabym stać na drodze waszej przyjaźni. My praktycznie się nie znamy.- słowa z jej ust nadal były dla Gustawa wymawiane z prędkością świata.

- Bianka...- Gutek z uśmiechem na twarzy pomachał koleżance otwartą dłonią przed jej twarzą, a ona się uciszyła, oczy kierując na swoje białe trampki.- To nie twoja wina. Uwierz, że nie jesteś niczemu winna.- powiedział spokojnym, kojącym tonem, jednocześnie ujmując podbródek dziewczyny.

Palcami delikatnie uniósł go w swoją stronę. Chciał, aby w tej chwili dziewczyna spojrzała mu w oczy. Chciał być pewny, że nie jest na niego zła oraz że ich nowa znajomość nie jest zagrożona.

- Ej...- policjant zmartwił się widząc drobne łzy spływające po gładkich policzkach Wysockiej.- Nie płacz...- szepnął do niej cicho, kciukiem delikatnie ocierając łzy.

- Miałam ci tylko oddać telefon.- dziewczyna z kieszeni brudnoróżowej bluzy wyciągnęła czarny smartfon.

Odsunęła się od Gutka, zabierając jego rękę ze swojego policzka. Do dłoni, która nadal była na wysokości jej twarzy wsadziła komórkę, po czym bez pożegnania oddaliła się do swojego lokum.

///\\\///\\\///\\\

Hej Bestyjkiii!

Jak miło wrócić z nowymi pomysłami! Co u Was działo się ciekawego? Jak Wam mijają Walentynki? Ja szczerze (mimo ciągłego braku mojego Bielskiego 😂🥺) cieszę się! Z samego rana dostałam full słodyczy 😋🍬🍫 a teraz lecę kończyć rozdział do „Miłości..."!

Mam nadzieje, że rozdział przypadł Wam do gustu 😁❤️

Wesołych Walentynek! 🥰❤️

Wasza Bielska 👼🏼❤️🤍

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top