~6~
- To za godzinę u ciebie?- Bielski postanowił dopiąć wszystkie szczegóły spotkania na ostatni guzik.
- Tak, mówiłam ci to chyba trzy razy...- prychnęła zawstydzona Bianka, dłonią odgarniając kosmyk włosów, który wydostał się z jej niedbałego koka.
Policjanci tego dnia skończyli zajęcia o tej samej porze. Na przerwach obydwoje ustalili, że spotykają się u Wysockiej, godzinę po zajęciach.
- Myślisz, że Zbyszek się nie obrazi? Zostawiasz go samego...- mruknęła zatroskana o kolegę.
- Jeżeli tak się o niego martwisz, to się go o to spytaj. Na pewno o wiele lepiej się dogadacie!- warknął zdenerwowany.- Do zobaczenia.- rzucił na odchodne i skierował się do swojego akademika.
- Ja tylko zapytałam...- w szmaragdowych oczach dziewczyny pojawiły się słone łzy. Jedna po drugiej spływały po lekko zarumnienionych policzkach.
Gustaw zatrzymał się i zwrócił w stronę koleżanki. Widząc, że po jej zaczerwienionych od emocji policzkach spływają łzy, zrozumiał błędy swojego zachowania.
- Ej, nie płacz.- powiedział poważnie, podchodząc kilka kroków bliżej dziewczyny.- Wybacz... Zagalopowałem się.- przyznał ze skruchą, a blondynka jedynie patrzyła na niego zapłakanymi oczami.
- No ok...- mruknęła, pociągając przy tym nosem.
Bielski słysząc to, wyciągnął z kieszonki plecaka paczkę chusteczek, którą w ciszy podał młodszej koleżance. Niepewnym ruchem odebrała od niego pakunek, z którego wyciągnęła jedną, białą chusteczkę.
- Zatrzymaj je sobie.- odpowiedział Bielski, zatrzymując Wysocką przed oddaniem mu pakunku.- Tobie teraz bardziej się przydadzą.- mówił to, posyłając jej ciepły uśmiech, którego niestety zabrakło, przy ich zapoznaniu.
- Dziękuję.- wymamrotała poprawiając ramiączko jej szarego plecaka.- To... do zobaczenia za godzinę.- powiedziała śmielej, odwzajemniając uśmiech otrzymany od aspiranta.
- Pa!- pomachał jej, po czym obydwoje udali się w swoje strony.
Wysocka, tak jak wcześniej zaplanowała, udała się prosto do swojego lokum, aby naszykować wszystko, co potrzebne do projektu. Na biurku uszykowała stosy notatek oraz plik czystych kartek papieru, na kolejne notatki do projektu.
W pokoju zrobiła względny porządek. Poukładała porozwalane ubrania, które tradycyjnie leżały na oparciu drewnianego krzesła. Wyciągnęła z walizki wszystkie przytargane z domu słodycze i przekąski. Co prawda, miały być one dopiero na "te dni", jednak w jej przypadku odwiedziny znajomych nie zdarzają się często. Wręcz w ogóle ich nie było...
Gutek natomiast udał się do szkoły, aby zaczekać na przyjaciela. Ten zamyślony, schodził po schodach z piętra na parter. Myślami będąc w innym świecie, wyszedł z budynku. Nie zauważył nawet Gutka, który szedł zaraz za nim.
- Zbyszek...- Gutek mówiąc rozbawionym tonem, dorównał kroku swojemu koledze.
Ten niestety był tak rozmarzony, że nawet wybuch bomby atomowej w jego pobliżu by go nie wybudził ze snów na jawie.
- Zbyszek!- Bielski podniósł głos, co sprowadziło Kutnego na ziemię. Widząc reakcję kolegi, Gustaw zaczął głośno rechotać.- Co ci jest?- Gutek spojrzał z uśmiechem na kolegę.
On za to cicho zaśmiał się pod nosem, a jego policzki przywdziały bardzo delikatny, różowy odcień. Znając się od małego, Bielski natychmiast zauważył rumieńce na twarzy przyjaciela.
- No to jedziesz. Prosto z mostu.- roześmiał się Gustaw, a Zbyszek pacnął się w czoło otwartą dłonią.
- Blanka dodała mnie do znajomych.- mówił uśmiechnięty.- Wiesz, w sumie ja miałem to zrobić, ale ona dodała mnie od razu po naszym spotkaniu!- mówił pełen ekscytacji, a mina Gucia przybrała frustrację.
W tym momencie Gutek się zmieszał. Tak naprawdę to Blanka dodała ich obu w jednym momencie. Nie chciał psuć entuzjazmu przyjaciela, jednak na złudnym szczęściu nie da się zbyt długo żyć. W jego głowie toczyła się zacięta bitwa myśli, co ma powiedzieć. Zdecydował się na milczenie, w towarzystwie szczerego uśmiechu.
Chłopcy również podążyli w stronę ich tymczasowego mieszkania. Na miejscu Gustaw zaczął szykować się do projektu. Z szafek w biurku wyciągnął wszystkie notatki, jakie spisał przez wsztstkie lata studiów na cyberprzestępczości.
- Stary, wychodzę.- powiedział Bielski, ubierając, buty w przedsionku akademika.
- No spoko. Tylko nie zrób nic głupiego.- powiedział poważnie, zerkając na kolegę.- A ty przypadkiem nie masz jeszcze 20 minut?- zapytał podejrzliwym tonem, mierząc Gustawa wzrokiem.
- Mam, dlatego idę to wykorzystać.- mówił uśmiechnięty, wiążąc białe sznurowadła w czarnych trampkach.
Zbyszek miał się już odezwać, jednak Gutek go wyprzedził. Zazdrość w chłopaku osiągnęła maximum.
- Idę do sklepu coś kupić. Głupio tak z gołymi rękami przyjść.- dodał i uśmiechnął się szczerze, widząc, jak Zbyszek powoli zaczyna się uspokajać.
- Spoko, do mnie przyjdą dziewczyny. Nie masz nic przeciwko?- zapytał Kutny, opierając się o jasnożółtą ścianę.
- Nie, o ile później nie pozostawicie mi bajzlu do sprzątania po nocach.- roześmiali się młodzi policjanci na wspomnienie zeszłorocznego projektu i jego skutkach, a Gustaw w tym czasie wyprostował się ze skłonu.- Więc miłej zabawy stary. Spadam.- zbił z przyjacielem piątkę, a następnie na przepustkę udał się do najbliższego sklepu spożywczego.
Kupił kilka przysmaków oraz napojów, po czym z siatką pełną zakupów udał się w stronę akademika Wysockiej.
Gdy tylko usłyszała pukanie do drzwi, przyleciała otworzyć je natychmiast. Po drodze zajrzała na swój elektroniczny zegarek, który wskazywał równo godzinę szesnastą.
- Punktualny...- pomyślała rozbawiona, przekręcając klucz w ciemnobrązowych drzwiach.
W progu, zgodnie z ustaleniami, stał Gustaw. W prawej dłoni trzymał swój czarny telefon, na którym przeglądał sieć. W drugiej ręce trzymał białą torbę z zakupami, na której widniał logo sklepu spożywczego, w którym Bielski zrobił zakupy. Ubrany był w bordową koszulkę polo, czarną, zapinaną na zamek błyskawiczny bluzę z kapturem, szare spodnie i czarne trampki. Włosy jak zawsze były starannie zaczesane.
Blanka była ubrana podobnie do Gutka: ubrała brudnoróżową bluzę z kapturem zakładaną przez głowę oraz plisowaną, czarną spódnicę przed kolano. Włosy rozpuściła, dając wolność swoim blond falom.
- Hej...- powiedział oczarnowany urodą koleżanki Gutek, nie mogąc oderwać od niej wzroku.
Natychmiast skarcił się w myślach. CO ON ROBI?! Przecież jego najlepszy przyjaciel jest zakochany po uszy w tej dziewczynie. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że zauroczył się tą drobną dziewczyną...
- Hej...- uśmiechnęła się uroczo, zerkając wstydliwie na Gutka.- Zapraszam.- powiedziała ciut śmielej i wpuściła szatyna do środka.
W przedsionku Gutek zdjął z siebie bluzę, którą powiesił na metalowym wieszaku. Rozejrzał się po lokum swojej koleżanki. Był pod wrażeniem: u nikogo nie widział takiego porządku.
- Ale masz tu porządek.- roześmiał się Bielski, z zamysłem rozluźnienia atmosfery.- Musisz lubić się z współlokatorką, skoro obie...
- Mieszkam sama.- powiedziała zmieszana emocjonalnie, zerkając wstydliwie na młodego policjanta.
Gutek od razu odpuścił, nie ciągnął tematu. Zauważył, że nie byłby to najlepszy temat na początek.
Instynktownie połączył kropki. Przeważnie akademiki są dwu lub więcej osobowe. W skrajnych przypadkach przydziela się całe "mieszkanie" jednej osobie...
Obydwoje udali się do jej sypialni, w której jednocześnie było i łóżko i biurko. Łóżko stało w rogu przy oknie. Pościel w kolorze liliowym, która na nim leżała, była starannie ułożona. Nie było na niej żadnego zagniecenia. Biurko stało naprzeciwko łóżka, po drugiej stronie okna. Na jasnym, drewnianym blacie leżał stos kartek, kolorowych teczek i dużych segregatorów. Obok stosu notatek, niezbędnych do projektu, Bianka ułożyła "mały" poczęstunek: dwie duże czekolady mleczne, solone paluszki oraz największą paczkę czekoladowych cukierków.
- Napadłaś na spożywczaka?- roześmiał się Gustaw, na co Bianka parsknęła śmiechem.
- Co najwyżej na szafkę w moim domu.- powiedziała roześmiana.- To są słodycze jeszcze z mojego rodzinnego domu.- dodała.- Zabrałam je w nocy, przed wyjazdem na studia. Siostra by mnie zabiła, gdyby się o tym dowiedziała wcześniej.
- Strach wrócić na święta.- podsumował wesoło Gutek, na co obydwoje się zaśmiali.
Po wesołym wstępie dwójka policjantów wzięła się do pracy. Gutek usadowił się na łóżku Blanki, z laptopem na nogach. W programie, dedykowanym do przygotowywania pokazów slajdów, przygotowywał, pod czujnym okiem Bianki, prezentację multimedialną. Gutek dodawał wszystkie napisy i inne szmery bajery, a Bianka dyktowała mu to, co uważała za stosowne, z wiedzy z zakresu przemocy w Internecie.
Mimo bardzo wesołej i luźnej, jak na pierwsze spotkanie atmosfery, Gutka non stop nurtowała kwestia indywidualnego mieszkanka Bianki. Wielokrotnie podczas przygotowywania projektu gryzł się w język. Niestety, jak na każdego człowieka przystało, ciekawość zwyciężyła w starciu z rozsądkiem.
- Bianka...- zaczął cicho, unosząc wzrok znad ekranu laptopa.
Od razu odnalazł szmaragdowe oczy koleżanki, która siedziała na szarym fotelu, niedaleko biurka. Widział w nich radość, którą mógłby porównać ze szczęściem dziecka, które otrzymało coś, czego pragnęło. Tylko czego pragnęła Blanka? Co spowodowało u niej tak ogromne szczęście?
///\\\///\\\///\\\
Szczęście mogą spowodować nawet najdrobniejsze rzeczy, tylko musimy nauczyć się je doceniać 😊❤
•••
Witam was serdecznie w nowym rozdziale. Powracam po tej kilkutygodniowej przerwie, pełna weny i pozytywnego myślenia!
Mam nadzieję, że Święta przebiegają u Was spokojnie i radośnie. *oraz, że tak jak ja, objedliście się pysznościami*.
Miejsce na komentarze jest wasze. Piszcie, czego dusza zapragnie! *oczywiście liczę na teorie spiskowe, jakby inaczej 😍💜*
Zdrowych i Wesołych!
Wasza Bielska 👩🏼🚀💜
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top