Shogun's Plan
Obudziłem się w niewielkiej celi i jedyne co pamiętałem to dwóch żołnierzy armii Shongunów, którzy mnie uśpili.
Nie wierzę że dałem się tak łatwo złapać moim wrogom i to jeszcze we własnym domu!
Ich zagrania nie były czyste bo wkroczyli na wyspę Watatsumi bez pozwolenia. Oczywiście armia shongunów już wczensiej robiła nieczyste zagrywki czyli porachunki w fatui, kradzież pieniędzy ludziom z Narukami Island.
I na to wszytko pozwala Kujou Sara, niby uczciwa przywódczyni a tak naprawdę nie wie co jej armia robi za jej plecami.
W mojej celi pojawiła się właśnie wspomniana przez mnie Sara, jakbym wywołał wilka z lasu.
- Powiedz mi co robiłeś w Narukami Island, tak po prostu tutaj przyszedłeś i myślałeś że nikt cię nie zauważy? - oczywiście wkręcili jej kit że sam tu przeszedłem co było kłamstwem!
- Oczywiście że nie ! Twoi żołnierze wkroczyli na Watatsumi Island w nocy i mnie porwali. Po co miałabym tu w ogóle iść bez mojego wojska ?
- Kujou Sara on kłamie, pewnie przyszedł tu by nas szpiegować! -warknąłem do żołnierza który to powiedział i ten się odsuną ode mnie- Widzi pani jaki on jest nerwowy ?
- Jestem nerwowy przez wasze kłamstwa!-
- Dość!- krzyknęła przywódczyni.- Przetrzymamy cię tu jako zakładnika.
-Zakładnika? Dla kogo?
- Dla pani Sangonomiyi Kokomi, raz złamała nasze zasady dlatego jest poszukiwana. Teraz trafiła się idealna okazja by ją tutaj ściągnąć. -
- Nie możecie tego zrobić, to nie legalne!- znowu warknąłem.
- Zapomniałeś gdzie jesteś? To ja tu ustalam zasady i pogódź się z tym. Idziemy! - wyszli zostawiając mnie samego. Próbowałem się wyrwać, bo nie dość że byłem zamknięty to jeszcze moje nogi i ręce były zawiązane sznurem.
Starałem się moimi zębami przegryść sznur na nogach co po paru razach udało mi się, ale nie wiedziałem jak mógłbym odwiązać teraz ręce.
Co jeśli uda im się schwytać panienkę Kokomi? Nie to nie możliwe, o czym ja myślę ?
Kokomi jest bardzo mądra i wie że uda mi się samemu stąd wydostać,albo poprosi Kamisato Clan o pomoc, sama nie poświęci się za mnie. W kocnu jakby chciała to mogłaby sobie znaleźć kogoś innego za mnie, może by mniej kłopotów sprawiał? - odrząsnąłem się z tych głupich myśli. Znowu za dużo myślę a za mało robię, skup się Gorou!
Postanowiłem że próbuje przerwać sznur na rękach ocierając go metalowe kraty.
Wiedziałem że zajmię to chwilę ale trzeba się poświęcić dla ucieczki, bo pewnie po tym co teraz zrobię będę ścigany.
Niesprawiedliwość jaka cały czas mnie spotyka w Inazumie mnie już czasem przerasta. Chciałbym już żyć w spokoju u boku Kokomi, a nie patrzeć na nią jak siedzi do późna planując nowe strategie ataku na przeciwników.
Boli mnie to że gdy ja śpię w nocy to ona wykańcza się starając się dopracować plan na ostatni guzik.
Kokomi jest perfekcjonistką, bo sama jest idealna.
Chciałabym byś dla niej kimś bliższym niż generałem w jej armii. Pozwoliłbym jej nawet dotykać moich uszu jeśliby chciała!
Jest dla mnie najbliższą osobą bo nie mam rodzinny, ona kiedyś przygarnęła mnie do swojej armii gdy byłem zwykłym psem włóczącym się po całej Inazumie . Uratowała mnie, dała mi dom , jedzenie, miłość, a ja? Nigdy się jej nie odwdzięczyłem, sprawiam jej tylko kłopoty.
Może bez sensu jest już wracać?
I tak po mnie nikt nie przyjdzie, teraz mogę liczyć tylko na siebie bo jestem już dorosły i powinienem móc o siebie zadbać.
Ale nie umiem.
Jestem beznadziejny.
Dziwie się że kokomi mi jeszcze nie zabrała mojej obsady, bo źle sprawuje się jako generał.
Użalanie się nad sobą teraz nic nie da! Muszę stąd najszybciej się wydostać .
Sznur już trochę się spruł ,ale dalej nie mogłem się go pozbyć z moich rąk dlatego dlaej ocierałem go o kraty.
Trochę zimno mi było w tej celi ,nie dochodziły tu żadne promienie słońca i nie byłem zbyt dobrze ubrany .
Musiałem tak wytrzymać.
Chciałbym już wrócić na Watatsumi Island.
Do moich ludzi.
Do Kokomi.
Poczułem zmęczenie.
Miałem dość już ocierania tego sznura o stalowe kraty.
Postanowiłem odpocząć teraz.
Położyłem się na zimnym betonie i zasnąłem.
Obudziłem się w końcu.
Nie wiedziałem już jaka była godzina, ani dzien czy noc.
Ile już tu jestem?
Chyba jednej dzień .
A może dłużej?
Nie sądzę...
Chciałem się podrapać ale nie mogłem bo dalej miałem uwiązane ręce.
Już miałem dość użerania się z nim dlatego mocno szarpnąłem i sznur się rozwalił.
Moje nadgarstki były czerwone i strasznie mnie bolały ,ale nie powinnem teraz się tym martwić.
Podbiegłem do kłódki i moim pazurem odblokowałem ją i wyszedłem .
Usłyszałem jakieś krzyki z góry i ktoś zaczął iść na dół.
Schowałem się pod schodami.
Okazało się że osobą jaką tu przyszła był żołnierz armi shogunów.
Podbiegłem do niego i uderzyłem go z całej siły łokciem w tył głowy a ten stracił przytomność.
Muszę teraz szybko uciekać bo domyśla się że im uciekłem.
Pobiegłem na górę uchyliłem ogromne drzwi . Nikogo nie było dlatego pobiegłem przez korytarz i wszyedłem z budynku.
Gdy w końcu wyszedłem na zewnątrz była ogromna ulewa i grzmoty.
- Co się tu dzieje? - powiedziałem do siebie po cichu i zacząłem się skradać.
W ten zauważyłem coś czego nie chciałem nigdy widzieć.
Sangonomiya Kokomi, moja przywódczyni stała przed Raiden Shogun .
Czy one będą walczyć ?
Nie kokomi nie wypadłaby na coś tak irrocjonalnego, na pewno ktoś ją tu siłą przyprowadził prawda?
- Wyzywam cię na walkę Raiden Shongun, jeśli wygram zakończysz Vision Hunt Decree, a jeśli przegram dobrowolnie zgodzę się na karę śmierci.- wykrzyczała kokomi .
To chyba jakiś sen jest?
Co jeśli Kokomi przegra?
Nie na pewno nie przegra.
Jest silna.
Raiden Shogun nic nie powiedziała tylko pojawił się za nią jakiś czarny dym przez który nie mogłem zauważyć jej i Sangonomiy.
A potem obie zniknęły.
Tak nagłe.
Wsyztko działo się zbyt szybko.
Pobiegłem w ich stronę ale nikogo już tam nie było oporócz armi Shongunów.
Nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Nastała cisza
Przestało grzmieć tylko ciemne chmury zostały na niebie
Nagle pojawiła się Kokomi , leżała podbijana na ziemi a Raiden zbliżała się do niej.
Chciała ją dobić?
Probówałem pójść tam i jej pomóc ale dwóch żołnierzy armii shongunów załapało mnie .
Nie mogłem nic zrobić
Byłem bezsilny.
Raiden wbiła swój miecz w drobne ciało Kokomi
Nie mogłem już na to patrzeć , wyrwałem się żołnierzom i pobiegłem do ciała mojej przywódczyni.
-KOKOMI! - przytuliłem dziewczynę- Proszę powiedz coś! - rana jaką pozostawiła shogun dalej krwawiła.
Dziewczyna otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie. Była blada i prawdopodobnie też na skraju życia.
-Gorou cieszę się że nic ci nie jest. Mógłbyś mi coś obiecać. - kokomi przyłożyła swoją dłoń do mojego policzka i zaczęła go głaskać.- Jeśli nie ja to ty zapobiec Vision Hunt Decree.- i wtedy zamknęła oczy.
Już na zawsze.
Chciałam napisać bardzo jakiś Angst i w końcu to zrobiłam .
Na początku chciałam napisać go dłuższego ale też nie chciałam go za bardzo przedłużać .
Mam nadzieję że spodobał wam się ten one shot.
Miłego dnia/nocy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top