Day 6/7


-Jonghyun ja...

Zaczęłam, ale on mi przerwał zbliżając swoją twarz do mojej i łącząc nasze usta w pocałunku. Miałam mętlik w głowie to wszystko działo się tak szybko, tak nagle. Jeszcze tydzień temu w ogóle  nie myślałam o tym, że będę mieć chłopaka i to w dodatku, że będzie on drużynowym w obozie wakacyjnym , na którego nie chciałam jechać... Kto by o tym pomyślał...w dodatku Jonghyun w ogóle nie dawał mi znaków, że mu się podobam. No chyba że byłam ślepa.

-Zostań- usłyszałam jeszcze raz jego szept gdy nasze usta się od siebie nieco oddaliły

Jonghyun trzymał swoją dłoń na mojej szyi i nie pozwolił bym się od niego odsunęła. Patrzył mi w oczy i opierał swoje czoło o moje. Te jego oczy hipnotyzowały mnie i naprawdę nie mogłam im od mówić .

-Ja...Przepraszam, że narobiłam kłopotów. Powinnam się nie wyróżniać od innych dziewczyn na obozie- powiedziałam i dłońmi delikatnie go od siebie odsunęłam

-Co ty mówisz?- zapytał starając się mnie przy sobie zatrzymać

-Jonghyun ja nie mogę tam wrócić. Co teraz powiem Minho? Jak obozowicze zareagują na to wszystko? Oni i tak już szepczą, a nie chce robić kolejnych skandali- powiedziałam patrząc mu w oczy i łapiąc za walizkę- przepraszam

Dodałam i ruszyłam w stronę auta. Szofer, który po mnie przyjechał gdy to zauważył to wyszedł z auta i podbiegł do mnie by  otworzyć mi drzwi i zabrać walizkę do bagażnika. Jonghyun nie zdążył nic powiedzieć  a ja już siedziałam w aucie. Kiedy szofer zamknął drzwi, chłopak podszedł do szyby i patrzył na mnie  błagalnym wzrokiem.

-ZuRi proszę...zostań- słyszałam

Spojrzałam na niego i pokręciłam smutno głową. Nie mogłam. Nie chciałam wracać do tego obozu. Co by to dało, tylko więcej plotek na mój temat. Przecież wszyscy teraz myślą, że jestem z Minho. A jakbym wróciła i gdyby mnie widzieli  z Jonghyunem , co w tedy by pomyśleli? Ja tego nie chciałam.

-Wybacz- szepnęłam i w tym momencie  szofer wszedł do samochodu

-Mam jechać?- zapytał patrząc na mnie i na chłopaka za szybą

-Tak, jedź do domu- odpowiedziałam i odwróciłam wzrok od moknącego na deszczu Jonghyuna.

Szofer przytaknął i odjechał.  Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam, że Jonghyun wyszedł na prawie środek ulicy i patrzył jak odjeżdżamy. Było mi głupio z tego powodu, że po mnie wyszedł, zmókł od deszczu i robił to na darmo. Było mi głupio, że zgodziłam się być z Minho...Odeszłam z obozu nawet nic mu nie mówiąc, ciekawe czy mnie szuka..Mam nadzieję, ze Jonghyun mu powie, że nie wrócę...

Kiedy tylko o tym pomyślałam nasze auto zaczęło  wydawać z siebie jakieś dziwne odgłosy. Spojrzałam na szofera  i zaczęłam się zastanawiać co tym razem popsuł. Na jego twarzy już było widać strach. 

-Co tym razem?- zapytałam

-Em...Przepraszam, ale zabrakło nam paliwa, a do najbliższej stacji mamy 35 km..- powiedział

-Żartujesz sobie ze mnie?- zapytałam w momencie gdy auto stanęło 

-Przykro mi, ale musi panienka wrócić do obozu- powiedział

-Jesteś beznadziejnym szoferem- powiedziałam

-To te auto jest beznadziejne- bronił się

Pokręciłam głową i westchnęłam by opanować złość. Kiedy się uspokoiłam otworzyłam drzwi i ruszyłam do bagażnika. Szofer podał mi walizkę i dał parasol. Dziwnie się do mnie uśmiechał, ale ja to olałam i odeszłam w stronę bocznej ścieżki, która prowadziła do obozu i wtedy poczułam jak ktoś przejmuję ode mnie walizkę. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam uśmiechniętego Jonghyuna.

-Nawet nic nie mów- warknęłam pod nosem i szłam dalej

-Nie zamierzam, ale wiedz ,że ciesze się że wracasz- powiedział i zabrał mi parasol

Jonghyun był wyższy ode mnie więc gdy ja go trzymałam on musiał się schylać. Teraz  deszcz nie padał ani na mnie ani na niego.Przybliżyłam się do niego i szłam nie patrząc za siebie ani na Jonghyuna.

Po kilku minutach doszliśmy do obozu gdzie nikogo nie było na zewnątrz. Deszcz powoli ustawał, ale  wszyscy siedzieli jeszcze w domkach. Jonghyun prowadził mnie do domku gdzie od razu słychać było rozmowy i krzyki młodszych dzieciaków.

Weszliśmy do środka zwracając na siebie uwagę. Te spojrzenia były dla mnie okropne, więc czym prędzej ruszyłam do pokoju gdzie były dziewczyny. Jonghyun ruszył za mną ,bez słowa zostawił moją walizkę i wyszedł  zostawiając nas same.

-Co to miało znaczyć?

-Uciekłaś?

-Minho się o ciebie pytał

-Mnie i Minho nic nie łączy....To była tylko zabawa. On mi się narzucał, a ja nie chciałam dawać mu kosza. Egh to skomplikowane - powiedziałam i usiadłam na swoim łóżku lekko zdenerwowana.

-Nie wyglądało to na zabawę, ani na litość. Ale jak tak było no to ok...Nie denerwuj się tak

Powiedziała i obie wyszły z pokoju. Spojrzałam na zamykające się za nimi drzwi i pomyślałam, że  to koniec naszej przyjaźni...

***

Noc była dla mnie najgorsza. Nie mogłam zmrużyć oczu. Cegle do mojej głowy napływały myśli " co masz teraz zrobić z Minho..jak mam mu to powiedzieć, ze to koniec?" Trochę mi głupio, że to wszystko się tak potoczyło.

Przewróciłam się na prawy bok i starałam się zasnąć. Niestety nie wyszło mi to , więc postanowiłam wyjść na świeże powietrze, by się przewietrzyć. Wzięłam ze sobą koc, który zarzuciłam na ramiona i opatuliłam się nim by było mi cieplej. Po cichu wyszłam z domku i skierowałam się na ławkę przy jeziorze. Była ona na uboczu obozu a za nią rozprzestrzeniał się las. Nie bałam się, albo miałam na to w tej chwili wylane.

Usiadłam na ławce i ukrywając twarz w dłoniach użalałam się nad sobą. Trwało to kilka minuta, a przerwane zostało głośnym wyciem wilka, które jakby szło z lasu za mną. Przerażona odwróciłam się za siebie i patrzyłam w dal. Starałam się uspokoić, ale wycie było coraz głośniejsze...I wtedy zobaczyłam go stojącego kilka metrów ode mnie.  Bałam się po moim ciele przeszły ciarki. Zaczęłam powoli się cofać, bo nie chciałam by wilk za mną pobiegł. Obserwował mnie i patrzył na mnie ze spokojem.

Wilk był naprawdę duży i był śnieżnobiały z czarnymi oczami. Wyglądał pięknie. Skupiłam na nim swoją uwagę gdy nagle ktoś zakradł się  do mnie od tyłu i dotknął mojego ramienia.

-Nie rób gwałtownych ruchów- szepnął tuż nad moim uchem, a ja lekko przytaknęłam głową.

Dłoń chłopaka złapała mnie w pacie i oboje zaczęliśmy iść do tyłu nadal patrząc na zwierze, które po chwili uciekło. Oboję odetchnęliśmy z ulgą i spojrzeliśmy na siebie.

-Nic ci nie jest?- zapytał mnie Minho, a ja wtedy przypomniałam sobie o tym co muszę zrobić

-Nie, posłuchaj Minho. Nie chce być z tobą- powiedziałam z nagłym przypływem pewności siebie

-Co?- zapytał- Dlatego uciekłaś?

-Tak...Nie chciałam cie ranić. Wiesz dobrze, ze kocham innego. Nie mogę być z wami obojga

-Więc wybierasz jego?- zapytał, a w jego głosie już słyszałam złość

-Tak- odpowiedziałam czując się naprawdę głupio. Minho spojrzał na mnie z jakby obrzydzeniem

-Ty nawet nie wiesz kim on tak naprawdę jest- powiedział kręcąc głową- Zobaczysz, ze będziesz tego żałować. On nie jet tym na kogo wygląda- powiedział i zostawił mnie samą

Patrzyłam jak odchodzi i zastanawiałam się co on miał na myśli mówiąc mi to wszystko. To było dziwne. Kim niby Jonghyun może być? 

Gdy o tym myślałam usłyszałam jak kilka metrów dalej ktoś nadepnął na gałąź, która pod  jego ciężarem się złamała. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Jonghyuna ubranego tylko i wyłącznie w spodnie. Nie miał nawet butów. Wychodził z lasu i szedł w stronę domu, w ogóle mnie nie zauważając...

_____________________

Mam nadzieję, ze rozdział się podobał. Przepraszam, ze nie udało mi się go dodać wcześniej, ale miałam straszny natłok pracy w sklepie i pracowałam po 12 godzin. Nie miałam czasu na to by siąść do tego i to opublikować. Teraz mam dwa dni wolnego więc postaram się wam to nadrobić :) W tym tygodni idę na tatuaż i będę ciekawa czy wam się spodoba. 

Jutro pojawią się rozdziały do Assistant ATEEZ, SOLDIER i SHADOW ! cieszycie się?

Do następnego :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top