Day 3
Obudziłam się znacznie wcześniej niż ostatnio. Pewnie dlatego, że poszłam wcześniej spać niż inni, którzy poszli na kolację.
Zwlekłam się z łóżka i po cichu zaczęłam się ogarniać. Umyta, ubrana i gotowa na dzisiejszy dzień , postanowiłam zejść na dół do naszego wspólnego salonu. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam przed sobą Jonghuna, który przechodził w samym ręczniku. Całe szczęście, że mnie nie zauważył. Przełknęłam drzwi i przyłożyłam sobie dłoń do policzka, by je trochę schłodzić.
Baekhyun miał rację mówiąc o jego wyrzeźbionej klacie. Kiedy usłyszałam jak Jonghyun zamyka za sobą drzwi, wyszłam z pokoju i po cichu zeszłam po drewnianych schodach. Z początku siedziałam na dole, ale po kilku minutach nudzenia się postanowiłam wyjść na dwór.
Było słonecznie i ciepło, wiec skierowałam się w stronę jeziora. Miałam sporo czasu do śniadania, więc postanowiłam się trochę zrelaksować.
Obok jeziora były ustawione ławki i kłody na których było można usiąść. Właśnie tak zrobiłam. Przez chwilę siedziałam sama i podziwiałam piękny poranny krajobraz lasu, jeziora i gór. Te moją oazę spokoju zakłócił ktoś kto prawdopodobnie biegł w moim kierunku.
Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą Minho. Chłopak najwidoczniej wstawał wcześnie i biegał, by zachować kondycję... Bez słowa usiadł obok mnie i wyciągnął swe nogi. Widać było, że był zmęczony. Ba ! Nie tylko było to widać, ale i czuć...waliło od niego potem, wiec dyskretnie się od niego odsunęłam.
- Ranny ptaszek z ciebie- odezwał się do mnie w końcu
- Chyba tylko dzisiaj - powiedziałam i odwróciłam głowę by na niego spojrzeć - Codziennie rano biegasz? - zapytałam
- Rano i wieczorem- odpowiedział kiwając głową jakby z dumą
- Zazdroszczę energii. Ja bym się po dwóch dniach poddała - powiedziałam, a on zaśmiał się razem ze mną
- Nie dziwię się. Taka dziewczyna jak ty nie musi biegać. Chyba, że na jakieś wyprzedaże
-O nie! Nie miej mnie za taką. Nie chwałę się zbytnio pieniędzmi rodziców
- Czyżby? - zapytał patrząc na mnie spod byka. Chyba byłam zbyt łatwa do przejrzenia
- No dobra parę razy mi się zdążyło - przyznałam się wzdychając
Wtedy Minho szturchnął mnie łokciem i posłał mi rozbawiony uśmiech, który odwzajemniłam. Jego zachowanie różniło się id tego wczoraj. Dziś nie był aż taki pewny siebie i nie zarywał do mnie w swój oryginalny sposób.
Kiedy oderwałam od niego wzrok i spojrzałam w taflę jeziora przypomniałam sobie jak Minho podszedł wczoraj do tej dziewczyny, która mnie zepchnęła. Byłam ciekawa co jej wtedy powiedział i czy mam się jej teraz jeszcze bardziej obawiać. Jednak nie miałam odwagi pierwsza zacząć temat.
- Jak się czujesz po wczorajszym biegu? Nie widziałem cię na kolacji- powiedział nagle, a ja zaczęłam się zastanawiać czy on przypadkiem nie czyta mi w myślach.
- Wróciłam do pokoju. Nie miałam ochoty na jedzenie.
- Bolało cię coś po upadku? - zapytał i poczułam na sobie jego wzrok.
Kiedy odwróciłam głowę w jego stronę chłopak patrzył na mnie prześwietlającym spojrzeniem. Poczułam dyskomfort.
- Emm nie. Nic mi się nie stało - powiedziałam i liczyłam na to, że przestanie tak się na mnie gapić
- Ale nasz siniaki- powiedział i pokazał mi małego siniaka na moim udzie. Wcześniej go nie widziałam - Boli? - zapytał
- Nie. To mały siniak... Wcześniej nawet go nie zauważyłam - przyznałam i machnęłam ręką by się tym nie przejmował
- Mogłem ja wywalić z obozu... Ona mogła cie zabić- warknął i założył ręce na piersi
- Bez przesady... Jedynie mogłam się połamać
- Wymyślę dla niej odpowiednią karę, a teraz wybacz, ale to czas pobudki- powiedział i odszedł w stronę obozowiska.
Odprowadziłam go wzrokiem i gdy wszedł do swojego domku zawiesiłam głowę i wyobraziłam sobie co mógł powiedzieć tamtej dziewczynie. Z jednej strony zrobiło mi się jej żal.
Chyba nikt nie chciał być skrzyczany przez osobę ,w której się podkochuje.
***
W trakcie śniadania jak wczoraj siedziałam z bliźniakami, Baekhyunem i dziewczynami, które aktualnie plotkowały o kimś z obozu. Nie byłam zbytnio w temacie, wiec się nie odzywałam. Dyskretnie chciałam wzrokiem odszukać dziewczynę, która mnie popchnęła. Sama nie wiem po co.
- Czemu nic nie jesz? - zapytał mnie nagle Sehun
- Pewnie ma dietę, albo okres się zaczął - zaśmiał się Kai
- Nie! - krzyknęłam nieco głośniej niż chciałam - nie o to chodzi- dodałam ciszej
- Więc czemu? - do pytał mnie Baekhyun
- Jest jakieś niedobre- powiedziałam i zabełtałam łyżką w owsiance
Wtedy chłopak spojrzał na swoją porcję i moją. Okazało się, że moja jako jedyna wyróżniała się jakimś dodatkiem. Miała w sobie jakąś dodatkową przyprawę, która właśnie psuła smak.
- No cóż kucharka chyba zrobiła to przez przypadek- powiedziałam odsuwając od siebie talerz
- To ty nie wiesz, że dziś na kuchni jest ta idiotka? !- zapytał z oburzeniem Sehun
- Jaka idiotka?
- Ta ,która zepchnęła cię z wieży... Znaczy ze ścianki i wtedy wpadłaś do błota - wytłumaczył mi Kai
- Aha... Więc to pewnie jej robota- stwierdziłam i spojrzałam w stronę okienka do kuchni.
Dziewczyna faktycznie tam była. Ubrana w fartuch i śmieszny czepek śmiała się gdy nasze spojrzenia się spotkały. Nie wiem czy jest tego świadoma, że wojna między nami się zaczęła . Właśnie dziś.
***
Po śniadaniu Jonghyun zebrał nas wszystkich i opowiedział co nas dziś czeka. Chłopak każdemu z osobna rozdał jakieś kartki. Gdy otrzymałam swoją zobaczyłam, że była to rozpiska zajęć.
- To jest wasz plan lekcji, albo raczej plan dni na obozie. Jak widzicie są tu zajęcia artystyczne, taneczne, muzyczne, wodne i inne takie. My jako drużynowi będziemy je prowadzić - powiedział Jonghyun mając na myśli siebie i pozostałych drużynowych.
- To nawet tu musimy się uczyć? - jęknął Kai
- Traktujące to raczej jak zabawę - powiedział, ale to mnie wcale nie pogorszyło.
Wolałabym być teraz z rodzicami, a nie w lesie uczyć się tak jak w szkole. Przecież są wakacje...
- Serio? To kiedy mamy się umawiać z dziewczynami? - zapytał Baekhyun, a Jonghyun nieco się zawstydził
- To już nie moja sprawa- odpowiedział mu cicho, by młodsi nie słyszeli
- ZuRi umówisz się ze mną? - zapytał mnie nagle, a ja zaskoczona spojrzałam na niego, a później na naszego drużynowego.
Jonghyun patrzył na mnie i Baekhyuna i starał się zrozumieć co chłopak powiedział, a właściwie o co się zapytał. Kiedy to w końcu do niego dotarło pokręcił głową jakby wyrzucał z niej jakieś niechciane myśli.
- Baekhyun nie teraz- odpowiedziałam chłopakowi.
- Jasne... Za dużo tu świadków. Porozmawiamy w domku- powiedział z uśmiechem
- Przypominam, że chłopcy nie mogą przebywać na strefie dziewczyn - wtrącił Jonghyun, który mnie tym trochę rozbawił. Zachowywał się jak ojciec chroniący córki przez napalonymi adoratorami.
- Ale jest jeszcze salon- odezwał się Kai i poruszył śmiesznie brwiami.
Każdy kto zrozumiał ten gest jęknął, albo uderzył się dłonią w czoło.
- Koniec rozmów na ten temat. Rozejść się na zajęcia jakie teraz macie - powiedział Jonghyun i spojrzał krótko na mnie, a potem odszedł w stronę stołówki. To nad nią były sale, pokoje w których odbywały się zajęcia.
- Co masz pierwsze? - zapytał mnie Baekhyun
- Artystyczne - odpowiedziałam patrząc na kartkę
- Yey!! To tak jak ja! - ucieszył się
- No to chodźmy - powiedział Sehun i Kai, którzy również mieli teraz te zajęcia
- A wy co macie? - zapytałam w stronę dziewczyn
Najwyraźniej nie były zachwycone, bo miały zniesmaczone miny. Obie wyglądały jakby planowały jakąś ucieczkę w siną dal.
- Sport z Minho - jęknęły obie i odeszły od nas
- Jak ja im współczuję - powiedział Baek i zawiesił się na moich ramionach.
Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę stołówki gdzie wcześniej zniknął tam Jonghyun. Chłopcy ruszyli za mną i gadali na swoje tematy, ja natomiast jako pierwsza weszłam do środka i wraz z innymi obozowiczami ruszyłam na górne piętro.
Szybko znalazłam odpowiednią sale i od razu zajęłam jedną ławkę do której musieli dosiąść się bliźniacy i Baekhyun. Gdy oni z sobą rozmawiali ja zaczęłam rozglądać się po sali. Było tu dużo prac artystycznych. Różne rzeźby , obrazy i origami z papieru powodowały, że czuć tu było artystyczną aurę. W pomieszczeniu było około 15 osób i chyba w innych salach było podobnie. Kiedy po kilku minutach w drzwiach pojawił się Key od razu zaczęła się zabawa i to dosłownie.
Key przyniósł ze sobą kartki papieru i farby. Według jego wskazówek mieliśmy wszyscy namalować coś co lubimy lub kochamy. Od razu wszyscy zabrali się do pracy. Wszyscy oprócz mnie. Jakoś nie mogłam znaleźć czegoś takiego. Zanurzyłam pędzel w farbie i uniosłam go nad kartką. Spojrzałam w stronę chłopaków i spojrzałam na ich zaczęte prace. Baekhyun malował banana i małpę, Kai malował coś co chyba miało przypominać dziewczynę, a Sehun książkę i pianino. Westchnęłam ciężko i spojrzałam na swoją kartkę. Przeraziłam się trochę gdy zobaczyłam na niej granatową plamę, ale im dłużej na nią patrzyłam tym bardziej nabierałam pomysłu na obraz.
Zaczęłam działać i już po kilku minutach na mojej kartce znalazł się nocny krajobraz jeziora przy obozie. Być może przypomniał mi się dzisiejszy poranek i dlatego to namalowałam.
-Wow to jest naprawdę niezły obrazek- powiedział Key, który wyrósł mi zza pleców
-Dzięki, ale nic innego nie przyszło mi do głowy- przyznałam nieco zawstydzona
-Lepsze to niż ta jego małpa- powiedział chłopak dyskretnie wskazując na pobrudzonego farbą Baekhyuna.
-Co za dziecko- powiedziałam cicho, ale Key to usłyszał
-Jong pewnie będzie z ciebie dumny- powiedział
-Dzięki, ale przecież to nic takieto
-Zapomniałem wam powiedzieć , ze najlepsze prace zdobywają punkty do drużyn!- powiedział głośno tak by wszyscy go usłyszeli
-Co?!!- zapytali wszyscy
-Nie mógł nam pan tego wcześniej powiedzieć?- jęknął Baekhyun i załamany położył głowę na stół, który był brudny od farb.
-No to mamy już klauna w domu wilka- powiedział Kai i wytknął chłopaka palcem
Kilka osób się zaśmiało, a Sehun i ja wywróciliśmy oczami. Key wzruszył ramionami i zaczął jeszcze raz oglądać prace każdego i punktować je od 1 do 10 . Ogółem dom wilka zdobył 62 punkty.
Po zajęciach artystycznych mieliśmy czas na odpoczynek, więc wróciłam do domku i zaszyłam się w swoim pokoju. Zadzwoniłam do rodziców i opowiedziałam im w skrócie jak tu jest. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak długo z nimi rozmawiałam. To się stało w momencie gdy do pokoju wszedł Jonghyun z niezadowoloną miną.
-Mamo muszę kończyć...Pozdrów tatę- powiedziałam i rozłączyłam się- Co się stało?- zapytałam chłopaka z miną niewiniątka
-Myślałem, ze się zgubiłaś. Nie przyszłaś na zajęcia i szukałem cie po całym obozie- powiedział z założonymi rękoma na piersi.
-Byłam tutaj. Zagadałam się z mamą- powiedziałam i zwiesiłam głowę.
-To było nieodpowiedzialne. Za opuszczenie lekcji powinnaś dostać karę- powiedział a ja wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia- Do końca dnia masz posprzątać starą szopę
-Jaka szopę?- te wielką szopę na uboczu?!
-Tak- odpowiedział
-Mam to robić sama?- zapytałam z wyrzutem
-Tak i radzę ci się pośpieszyć
Powiedział i wyszedł z pokoju. Zwlekłam się z łóżka i z grymasem udałam się w stronę szopy, którą miałam wysprzątać. Szopa była wielka, ale na moje szczęście nie była aż tak brudna jak myślałam. Mimo to zaczęłam ją sprzątać. Z początku szło mi szybko i nawet nie narzekałam, ale z czasem miałam tego już dość. Pogoda była piękna, a ja zamiast wypoczywać nad wodą i bawić się z innymi muszę siedzieć tu... i to wszystko przez to, że Jonghyun mnie szukał i się o mnie martwił. To było dziwne. Po kilku godzinach sprzątania byłam tak zmęczona, ze prawdopodobnie zasnęłam w tej szopie.
***_***
ZuRi od kilku godzin nie wracała. Robiło już się ciemno i chłodno, wiec postanowiłem sprawdzić co u niej. Przez głowę przeszła mi nawet myśl , że dziewczyna odpuściła sobie sprzątanie i znowu gdzieś zwiała. Gdy wszedłem do szopy byłem zaskoczony. Wszędzie było tak czysto, ze aż nie mogłem oderwać wzroku. Jednak musiałem to zrobić by odszukać tu ZuRi.
Na szczęście nie trwało to długo. Dziewczyna spała s kupce siana. Musiała być bardzo zmęczona tym sprzątaniem, że zasnęła w takim miejscu. Wyglądała uroczo.
Postanowiłem przenieść ja do jej pokoju. Kiedy wziąłem ją na ręce trochę zaczęłam żałować tego, że byłem na nią zły.
-Wybacz- szepnąłem i wyniosłem ją z tej szopy.
Kiedy położyłem ją do łóżka miałem szczęście, że nikt nas nie widział. Co to by było gdyby zaczęły się na nasz temat jakieś plotki. Byłbym skończony. Wyciągnąłem z jej włosów, które pachnęły szamponem truskawkowym resztki siana i bez słowa wyszedłem z jej pokoju. Zamykając drzwi podskoczyłem słysząc głos Baekhyuna
-Nam nie można wchodzić do pokoju dziewczyn, a panu już tak?- zapytał mnie z wyrzutem
Spojrzałem na niego i starłem się ukryć moje przerażenie.
-Zmykaj do pokoju- powiedziałem i skierowałem się do siebie
Baekhyun śledził mnie, aż do momentu gdy zniknąłem mu za drzwiami. Mam nadzieję, ze nie zacznie gadać nic głupiego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top