-3-


W salonie i także holu było pełno obcych dla mnie ludzi. Byli i mężczyźnie i kobiety, a nawet osoby starsze i młodsze. Trochę wyglądało to na wielki zjazd rodzinny, ale nikt tutaj nie był uśmiechnięty. Kiedy patrzyłam po wszystkich swoim wzrokiem oni robili dosłownie to samo. Jedyna różnica to , to  że oni patrzeli na mnie jakby z obrazą, rozczarowaniem, złością lub coś w tym stylu. Nie rozumiałam dlaczego...I w sumie chyba nie chce wiedzieć.

-Co ty tu robisz?- usłyszałam głos mojego brata, który wychodził z salonu.

Przeszłam przez zatłoczony holi i weszłam do jeszcze większego pomieszczenia, w którym o dziwo byli wszyscy moi barcią, a także chłopaki przez których tu wróciłam. Oprócz nich w salonie siedział mężczyzna, który miał złowrogą minę. Lustrował wzrokiem moich braci i wyglądał jakby oni mu czymś zawinili. Powolnym krokiem podeszłam do Taehyunga i Sana.

-O co chodzi?- zapytałam szeptem, bo nie chciałam przerywać

-To jest..- zaczął Tae, ale przerwał mu głos mężczyzny

-A to już nie mogę odwiedzić rodziny?- zapytał jakby z kpiną

-Możesz, ale dlaczego zjawiłeś się tak bez zapowiedzi- odpowiedział mu Seunghyun

-Jak śmiesz się do mnie tak zwracać? Jesteś najstarszy , ale przypominam, że jesteś tak zwanym bękartem- warknął do niego obcy, a jego ludzi zaczęli się z niego śmiać. 

Przeleciałam po nich wszystkich wrogim spojrzeniem i zaczęłam się zastanawiać kim oni są, by śmiać się z mojego brata...Byłam zła. To co zrobili było ciosem poniżej pasa. Widziałam po minach pozostałych moich braci, że też te słowa nie były dla niech obojętnie. 

-Daj mu spokój... Dlaczego przyjechałeś z całą swoją obsadą?- zapytał Jiyong

-Wybieram się do kogoś...Nie twój interes. Wpadłem do was po drodze jeśli was to tak interesuję. 

-Do kogo  się wybierasz?- zapytał chyba z ciekawości Hongjoong

-Czuje się jak na przesłuchaniu...Może tak coś zjemy, co?- zapytał i westchnął patrząc na moich braci, którzy stali obok niego najbliżej

-Nie, niedawno co  jedliśmy. Spóźniłeś się- warknął pewnym siebie głosem GD, a ja zrozumiała, że ci tutaj nie są mile widziani

-Czyżby...Taki jesteś ?- zapytał mężczyzna i wstał z sofy , na której siedział jako jedyny

-To mój dom i ja tutaj żądzę- powiedział GD

-Do czasu...Niedługo tron zostanie pusty- powiedział

-Ja zajmę miejsce ojca, nie licz na to, ze jakimś cudem zajmiesz go zamiast mnie

-Jeszcze zobaczymy. Chyba wszyscy wiemy kogo tutaj trzymacie, prawda?- zapytał nieco głośniej

Nie miałam pojęcia o co chodzi. Wszyscy tutaj wiedzieli tylko nie ja. Ja jako jedyna nie rozumiałam tego wszystkiego. Mężczyzna kiedy zobaczył groźne spojrzenie mojego brata zaśmiał się, a jego ludzie do niego dołączyli. To było psychiczne.

-Chyba dobrze wiemy , że ją znalazłeś- odezwał się ponownie mężczyzna

-Sujin ukryj się w pokoju- szepnął do nie cicho San

-Dlaczego?- zapytałam, a ten nic nie odpowiedział  tylko razem z Taehyungiem zasłonili mnie jakby coś mi groziło

-Idź stąd- powiedział Tae, a ja powoli zaczęłam się wycofywać 

Wtedy poczułam czyjeś dłoń na mojej i po chwili zobaczyłam przy sobie Eunwoo. Chłopak gestem pokazał mi bym była cicho i zaczął się kierować w stronę kuchni, w której nie było tych ludzi, a własnie to wilkołaków. Kiedy tylko minęliśmy stół mężczyzna ponownie się odezwał.

-Co by zrobił wasz ojciec gdyby dowiedział się o niej?- zapytał i zrobił przerwę -Zabił by was. Stalibyście się zdrajcami, bo złamaliście jego prawo- powiedział, a ja stanęłam jak wryta- Wasz ojciec  ją wygnał, wywalił z rodziny, porzucił i  zostawił tylko dlatego, że nie odziedziczyła mocy. Zabawne, prawda?

-Zamknij się! Prawo można zmienić!- krzyknął GD

-Można, ale nawet jakbyś próbował twój ojciec nie zmieni zdania

-Skąd to wiesz?- zapytał Seunghyun, a inni zaczęli się z niego ponownie śmiać. To było okropne jak go traktowali...

-Jestem jego bratem, wychowywał nas ten sam ojciec i uczył nas , że osoba która nie jest wilkołakiem nigdy nie będzie należeć do naszej rodziny.

Kiedy to powiedział zatkało mnie. Jego słowa mnie zszokowały. Wychodzi na to , że to jest nasz wujek, który pragnie władzy. Nie no tego to się nie spodziewałam.

-To nas ojciec..- zaczął Hongjoong, a Eunwoo zacisnął mocniej dłoń na moim nadgarstku

-Więc pewnie, wiesz, że on ją zabiję- powiedział i wtedy mężczyzna stanął w takim miejscu , że doskonale go widziałam.  

Kiedy na niego spojrzałam zorientowałam się, że on także na mnie teraz patrzył. Jego wzrok budził we mnie strach. Byłam sparaliżowana, a on bezczelnie zaczął się do  mnie uśmiechać w złowrogi sposób. Wtedy Eunwoo zasłonił mnie swoim ciałem i po chwili  dołączyli do niego także moi pozostali bracia.

-Nic jej nie zrobisz- powiedział mocnym tonem GD

-Ja nie , ale wasz ojciec tak. Jeśli dowie się co się tu wyrabia, na pewno zleci komuś zabicie jej, a was  wydziedziczy i wygna , a wtedy to ja zostanę królem- powiedział z uśmiechem na ustach nie odwracając ode mnie wzroku

-Wynoś się stąd i nie waż się mu tego mówić. Pamiętaj, ze dzięki mnie twój syn żyję- powiedział GD, a nasz wujaszek uśmiechnął się do niego wrednie i zaczął wychodzić

-Pilnujcie jej i nacieszcie się nią , bo długo i tak nie pożyję- rzucił jeszcze na odchodne i po kilku minutach on i jego ludzie opuścili tą rezydencję

-Oni nie odejdą, będą się tu kręcić- powiedział Seunghyun

-Musimy być uważni, on jest nieobliczalny i nie wiadomo co kombinuję- powiedział Taehyung podchodząc do okna- Mogą być wszędzie- dodał szeptem

-Wytłumaczy mi ktoś o co tu chodziło?- zapytałam, a raczej rozkazałam

-Musimy cie chronić i jak najszybciej przekonać do ciebie ojca- odpowiedział mi Eunwoo

-Nasze plany chyba się zmienią- powiedział cichym głosem Mingi

-Właśnie, dlaczego powiedziałeś mu o tym, ze jego syn żyję dzięki tobie. Przecież mu już na nim nie zależny...Chciałeś mieć na niego jakiegoś haka?- zapytał Seunghyun

-Nie...Wiem, że jego syn juz nic dla niego nie znaczy - odpowiedział GD, któremu mina zrzedła

-Co jest?- zapytał San, który tez tak jak ja musiał to zauważyć

-Musze  coś wymyślić - powiedział ponuro  i zaczął kierować się w stronę holu.

Wszyscy podążyliśmy za nim wzrokiem i w ciszy patrzeliśmy jak powoli od nas odchodzi i znika na piętrze. Kiedy już go nie było rozejrzałam się po braciach i liczyłam na to, ze oni mi coś powiedzą. Niestety oni zaczęli unikać mojego spojrzenia, a Kai, Baekhyun i Sehun powoli zaczęli odchodzić w stronę wyjścia.

-Idź na górę i nigdzie nie wychodź- powiedział nagle Seunghyun

-Czyli mam się teraz chować, tak?- zapytałam z kpiną

-Jeśli GD ci tego nie wytłumaczy, to ja to zrobię, ale nie teraz...

-Trzymam za słowo- powiedziałam nie będąc z tego zadowolona

-Chłopaki sprawdźcie teren, Hongjoong, Mingi wiecie co robić- powiedział Seonghwa, a kiedy ta dwójka przytaknęła od razu złapali mnie za ręce i zaczęli mnie prowadzić do pokoju. Seonghwa wyprzedził nas i otworzył drzwi do mojej sypialnymi...

___________________________

Przepraszam, że tak długo nic tu nie dawałam, ale nie miałam weny na tą książkę. Mam nadzieje ,że ten rozdział wam się spodobał i dacie rade czekać na kolejny :)

PS. : Kogo chcecie widzieć w roli ojca? Może być jakiś kpop idol, albo aktor :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top