★ Psyche x Reader: Coś Więcej [Durarara]
Uśmiechnęłaś się lekko, wbijając wzrok w deser przed tobą. Rzadko kiedy ktoś prawił ci komplementy. Było to miłe, ale jednocześnie strasznie cię onieśmielało. Ukryłaś więc rumieniec pod rozpuszczonymi włosami, udając, że lody truskawkowe nagle stały się o wiele bardziej interesujące.
Tak więc byłaś na randce. Z Delic'iem, twoim szkolnym przyjacielem. Odkąd poszłaś do liceum, nagle zyskałaś całkiem sporo przyjaciół. Nigdy nie przypuszczałaś jednak, że mogłoby z tego wyniknąć... coś więcej. W sprawach sercowych byłaś... no nie to że niedoświadczona. Ty po prostu nie miałaś o nich bladego pojęcia.
Była słoneczna końcówka wakacji. Niedługo wrócisz do szkoły i odnowisz te ze znajomości, które na czas letniej przerwy zostały tymczasowo zawieszone.
- [Reader]... - powiedział cicho Delic, patrząc na ciebie. Teraz i na jego twarzy pojawił się lekki rumieniec, jego mina pozostawała jednak śmiertelnie poważna, jakby był gotowy spytać cię o coś bardzo, bardzo ważnego.
Tyle, że ty byłaś nieprzygotowana. Coś w twoim wnętrzu wyrywało się, z niezwykłą mocą próbując rzucić się do ucieczki, a ty mimo wszystko siedziałaś na tej pieprzonej ławce jakby ktoś wbił ci kołek w dupę.
Położył dłoń na twoim policzku i zbliżył swoją twarz do twojej. Brak reakcji uznał za aprobatę. Zamknęłaś oczy, czując, jak całe twoje ciało płonie.
I w chwili, w której poczułaś na ustach miękki dotyk, coś chwyciło cię za nadgarstek i bez pytania o zgodę pociągnęło parkową alejką, zmuszając twoje ciało do biegu. Tak szybkiego, że obraz wokół rozmazał się, a tobie momentalnie zrobiło się słabo. Biegłaś jednak dalej, zbyt zszokowana, by zastanawiać się, co się właściwie działo.
Zostałaś wciągnięta do budynku z toaletami i popchnięta na ścianę. W końcu rozpoznałaś swojego porywacza, gdy oparł dłonie po obu stronach twojej głowy.
- P-Psyche...? Co ty tu... - Zamarłaś, widząc wściekłość na jego twarzy. Był cały czerwony z gniewu i jeszcze nigdy go takim nie widziałaś. Wciąż nie wiedziałaś jednak, co było ku temu przyczyną, choć skrycie byłaś mu wdzięczna za uratowanie cię z tej niekomfortowej sytuacji.
- Czemu to zrobiłaś?! - spytał tonem zawiedzionego, rozeźlonego dziecka.
- C-co...?
Twoje oczy zrobiły się wielkie jak spodki, gdy chłopak bez ostrzeżenia zbliżył się i pocałował cię. Odruchowo odepchnęłaś go.
- P-Psyche!
Czarnowłosy spuścił wzrok, cofając się i obejmując brzuch rękami. W ciągu ułamka sekundy złość została zastąpiona smutkiem, który z jakiegoś powodu zabolał również ciebie. Nigdy nie chciałaś widzieć swojego przyjaciela... smutnego.
- Psyche, co się stało? - spytałaś ostrożnie, szukając u niego odwzajemnienia spojrzenia, jakim go obdarzyłaś.
- Czemu to zrobiłaś? - odezwał się po chwili ściszonym głosem. - Czemu... byłaś tam z Delic'iem? Czemu się całowaliście...?
- Psyche, czy ty... - Zawahałaś się. Byliście... przyjaciółmi, prawda?
- Nie wolno ci tego robić! - zawołał nagle, przyprawiając cię o zawał serca. - Tylko ja mogę się z tobą umawiać! Tylko ja mogę cię całować! Tylko ja mogę cię... - Jego głos zawisł w powietrzu, gdy wpatrywał się w ciebie wielkimi, pełnymi bólu oczami. Uświadomiłaś sobie, że jest bliski płaczu. Wiele musiało go kosztować wyznanie czegoś takiego. Psyche nie był typem osoby wylewnej. Zachowywał się jak dziecko, ukrywając w ten sposób intymne uczucia.
Ale ty wiedziałaś. Choć też starałaś się to ukryć, wiedziałaś. Wiedziałaś co czuł, czemu w tej chwili nie potrafił nad sobą zapanować i jakie słowo kryło się na samym końcu jego wypowiedzi.
- Ja... - zająknęłaś się, zbierając w sobie całą nadszarpniętą pewność siebie. Przełknęłaś ślinę i zacisnęłaś powieki. - Ja też cię kocham, Psyche.
Jego oczy, błyszczące jak świeczki, w ciągu jednej chwili wypełniły się nadzieją, gdy ścisnął cię z całej siły, pozwalając łzom płynąć i wsiąkać w twoją koszulkę. Odwzajemniłaś uścisk, pozwalając przyjemnemu ciepłu rozlać się po twoim ciele. Staliście tak jeszcze przez długi czas, tuląc się w parkowej toalecie.
★
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top