quarrel
W Nowym Yorku, na Brooklynie, w całkiem sporym mieszkaniu mieszka sobie paczka przyjaciół. Wszyscy bardzo się od siebie różnią. Łączy ich jednak wyjątkowa więź i są do siebie bardzo przywiązani. Mają po dwadzieścia lat z hakiem, są jeszcze bardzo młodzi. Idealnie dopełniające się rodzeństwo Maximoff, studiujące pisarstwo. Urocza Wandzia i jej brat Pietro. Od zawsze łączyła ich miłość do dość... dziwnych, tak nazwijmy to ,,dziwnych" fanfików. Wade, były Starka, psiapsi Lokesa oraz jeden z członków wiewiórkowej sekty Clinta. Należy do niej jeszcze Natasha, która spędza każdą wolną chwilę na graniu w pasjansa. Jest w tym totalną mistrzynią, ostatnio bez problemu wygrała z Lokim. Siedzi na kanapie i ćwiczy tę grę całe dnie i noce. Jej przyjaciele czasami boją się, że kiedyś w tą kanapę wrośnie od tego wiecznego siedzenia. Clint, szef i założyciel wiewiórkowej sekty. Jego ulubionym zajęciem jest bieganie po parku i łapanie Bogu ducha winnych wiewiórek. Strange, który jest na drugim roku studiów medycznych twierdzi, że Barton powinien iść z tym do psychiatry. Sam jednak też nie jest bezproblemowym człowiekiem. Bywa czasem chorobliwie zazdrosny o Starka z którym go ponoć nic nie łączy. Jednak ściany w ich mieszkaniu nie są dźwiękoszczelne i niektórych rzeczy po prostu nie da się ukryć. Zawsze podczas takich sytuacji mieszkający za ścianą Stephena i najmłodszy z całego towarzystwa Peter idzie spać do pokoju Laufeysona, swojego chłopaka. Loki go bardzo kocha, wspiera w ciężkich chwilach oraz dba o to aby Parker nie dowiedział się o pewnych rzeczach... W końcu porwanie paru dzieci z placu zabaw i uczenie ich obsługi noża to nic złego. Najważniejsze, że ostatecznie odstawił je na miejsce, prawda? Razem z paczką mieszkał jeszcze jego starszy brat - Thor, nazywany przez przyjaciół „Grzmotem". Współlokatorzy bardzo go lubią (z wyjątkiem brata), ale problem stwarza jego chłopak, którego czasem przyprowadza do ich domu. Thanos jest dość specyficzną i odpychającą osobą. Kiedy przychodzi cała ekipa ewakuuje się z domu na miasto. Oprócz wymienionych osób do paczki należała jeszcze najciekawsza i najbardziej wybuchowa para w okolicy (jak nie w całym Nowym Jorku) - Quentin i Peggy.
Pewnego pamiętnego dnia cała paczka przyjaciół czekała na ich powrót z tygodniowej wycieczki do Polski. Mieli zwiedzić tam najpierw Warszawę, a potem Kraków. Tydzień bez tej parki był dla wszystkich bardzo nudny ponieważ to ona zawsze podgrzewała atmosferę. Czekając na ich powrót współlokatorzy zajmowali się swoimi codziennymi zajęciami. Clint bawił się ze świeżo porwanymi z parku wiewiórkami, Loki i Wade uczyli się żonglować nożami, Pietro coś czytał, Peter odpoczywał, Stephen pił meliskę, Thor pisał z Thanosem, a Wandzia objadała się naleśnikami, które robił Stark z Natashą, będącą na odwyku od pasjansa. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
— Czyżby Queggy? — zapytał zdziwiony Peter i poszedł otworzyć.
Do domu wkroczyła z Peggy z zadartą głową i rozzłoszczoną miną niosąc dwie walizki, a za nią powoli wszedł równie zły Quentin. Nagle dziewczyna stanęła, postawiła bagaże na ziemi oraz oznajmiła:
— Nigdy. Więcej. Wakacji. Z Beckiem.
Po czym naburmuszona weszła do salonu i wygodnie rozsiadła się na fotelu zakładając nogę na nogę. Do pomieszczenia zeszli się wszyscy lokatorzy zaniepokojeni tą sytuacją. Przyszedł także Beck i oparł się o drzwi po czym spojrzał na swoją dziewczynę i powiedział:
— Następnym razem to se pojedziesz z tym swoim Włochem.
Pietro podniósł wzrok znad książki i spojrzał podejrzliwie najpierw na młodą kobietę, a potem na jej towarzysza, i zapytał:
— Jaki Włoch? Co się stało?
— Niech Peggy wam opowie jak jest taka mądra — odpowiedział Quentin.
— Może naleśnika na rozluźnienie atmosfery? — zaproponowała niepewnie Natasha.
— Nie, dziękuję. Nie trzeba. Jeśli mój chłopak tak bardzo nalega, abym o tym opowiedziała, to bardzo chętnie. Tylko wygodnie się rozsiądźcie w fotelach aby nie było jakoś bardzo nieprzyjemnie, jak was w nie wbije z powodu jego głupoty i chorobliwej zazdrości — prychnęła Peggy.
— CHOROBLIWEJ?! Każdy chyba byłby zły po usłyszeniu czegoś takiego od swojej dziew-
— Cicho tam Quentin! Nie przerywaj! A więc to było tak:
„Wczoraj po południu kiedy Quentin sobie leniuchował nagle dostałam olśnienia, że przecież to nasz ostatni dzień w Krakowie i kolejnego wyjeżdżamy, a ja miałam kupić Stephenowi pamiątkowy kubek na meliskę. Ponad sto to dalej dla niego za mało."
Peggy nagle przerwała i otworzyła walizkę, wyciągając z niej zawiniątko, które wręczyła siedzącego na fotelu z jej lewej Strange'owi. Rozpakował je, a oczom innych ukazał się piękny kubek z panoramą Wawelu i wielkim napisem "KRAKÓW". Mężczyzna podziękował przyjaciółce, a ona wróciła do opowieści:
„No i jako, że jestem wspaniałą przyjaciółką postanowiłam spełnić prośbę Stephena. Więc pytam się Quentina czy mógłby mnie podrzucić na rynek przy Wawelu, a on na to:
— Pfff, teraz to ja idę spać. To już twój problem, że nie załatwiłaś tego wcześniej.
A ja jako, że jestem niezależną kobietą uznałam, że nie będę się przed nim płaszczyć oraz wyszłam z pokoju zatrzaskując drzwi i poszłam sama. Bez problemu doszłam tam pieszo na własnych nogach. Gdy już dotarłam na ten rynek zaczęłam rozglądać się po straganach i spotkałam tam takiego hot Włocha! Naprawdę był hot!!!"
— Oho! Zaczyna się. — Przerwał nagle opowięść Quentin.
— Pfff, cicho bądź i daj skończyć — warknęła Peggy oraz kontynuowała:
„Wyglądało to ogólnie tak, że no idę se co nie i słyszę, jak ktoś po angielsku gada to się DYSKRETNIE odwracam i patrzę, a tam taki seksiak. Potem mnie wyminął i skręcił w lewo. Raz nawet się obrócił w moją stronę. No i ja wracam do hotelu, a ten leń Quentin mnie pyta:
— Jak było?
A ja mu odpowiadam zgodnie z prawdą i następuje mniej więcej taka rozmowa:
— Dobrze. A no i spotkałam takiego hot Włocha.
— Pfff, jestem zazdrosnym ż00lem teraz.
— Włoch był bardzo hot. Wyglądał jak ty tylko był mniej em... ż00lowy. Chyba był Włochem bo wyglądał jak Włoch, ale nie sprawdzałam. Co nie zmienia faktu, że on był hot.
— Przestań mówić jaki ten ziom był hot.
— Ale był cholernie hot.
— Pfff.
— Sorry Quentin, ale jesteś hot numer 2. On był taki maczo.
— Mam aż ochotę jechać na Wawel. Pakuję się w samochód i jadę.
— Alee on był maczoo.
— Przestań to powtarzać!!!
— Ty jesteś bardziej ż00l. W sensie bardziej maczo... Tak, tak. W ogóle, włoskie knajpy są fajne, więc może będzie wiecęj Włochów. O takk!
— Naprawdę muszę się tam wybrać i przy okazji spotkać tego Włocha, i go wyjaśnić.
— ZOSTAW MOJEGO MACZO!!!
— PRZEZ NIEGO JESTEM NUMEREM DWA!!! D W A !!!!
— No, ale on jest maczo.
— W sumie mam blisko to polecę moim Quentinomobilem i go wyjaśnię.
— Już sobie wyobraziłam ciebie robiącego coś takiego.
— I dobrze. Tak sobie to wyobrażaj. A dziś wieczorem w wiadomościach będzie:
Tajemnicza mgła nad Krakowem!!! Jeden mężczyzna nie żyje!!!
No i wtedy zaczął rzucać talerzami. Po całym pokoju hotelowym roznosił się dźwięk tłuczonego szkła. Dobrze, że dzisiaj z rana szybko się wymeldowaliśmy zanim ci hotelowi ogarnęli, że paru talerzy i szklanek im brakuje. W każdym razie przez resztę czasu od tamtej pory już się do siebie nie odzywaliśmy. Nawet podczas kilkugodzinnego lotu. Bo Quentin jest takim zazdrośnikiem pffff. Koniec historyjki, możecie się rozejść."
— To w końcu wy jesteście razem czy nie? — zapytała Natasha.
— Ja nie wiem nooo... Ogólnie to Beck jest niemiły i przesadnie zazdrosny — odpowiedziała Margaret.
— No, bo powiedziałaś, że ja jestem hot numer dwa — powiedział Beck.
— No, ale tak naprawdę sądzę, że jesteś lepszy niż jacyś tam włosi — odpowiedziała patrząc mu głęboko w oczy dziewczyna.
— Co nie zmienia faktu, że nawijałaś o tym jaki ten gość jest super — odburknął młody mężczyzna.
— Bo jest — odpowiedziała bez chwili namysłu Carter.
— No, ale widzisz go pierwszy raz w życiu i już mówisz, że to twój numer jeden — powiedział ze szczerym bólem, który dało się usłyszeć w jego głosie.
— Ojj, noo chciałam wzbudzić twoją zazdrość — powiedziała Peggy, podeszła do niego oraz rzuciła mu się na szyję.
Stali w uścisku dłuższą chwilę, a przyjaciele przyglądali się im z radością. Cieszyli się, że ich ulubiony ship jednak się nie rozpada.
— Hmm... Zazdrość. Wiesz coś o tym Stephen, prawda? — zaśmiał się Stark.
Mężczyzna spiorunował go wzrokiem i odpowiedział:
— Phi, ja? Nieeee...
— No nie, wcale. A kto chciał coś zrobić tamtej pielęgniarce? — kontynuował Tony śmiejąc się, a Stephen spuścił wzrok i odpowiedział pośpiesznie:
— No na pewno nie ja. — Po czym pospiesznie wyszedł, a wszyscy zebrani w salonie wybuchnęli głośnym śmiechem.
Gdy śmiech już ucichł odezwała się Wanda:
— Kłótnie w Queggy są fajne do słuchania — zaśmiała się po tym stwierdzeniu.
— Nie denerwuj mnie bardziej niż to konieczne — odwarknął Beck po czym się zamyślił.
— No sorka, ale serio tak sądzę - wyrwała go z tego stanu dziewczyna, na co on nagle odpowiedział z ekscytacją w głosie:
— Ej, Wandzia, wiesz co? Jeśli tak bardzo lubisz te kłótnie to napisz coś na ten temat. O jakiejś mojej kłótni z Peggs.
Dziewczyna się na to rozpromieniła i z wielkim uśmiechem odpowiedziała:
— Z wielką chęcią.
____________________________________________________________
Tak o to powstał ten one-shot. Jest on po części napisany "na faktach" oraz na podstawie pewnego roleplaya, tworzonego przez cudne osoby, które bardzo mocno pozdrawiam i wysyłam im tonę miłości. Kocham was 3000💙💙💙 Gdyby nie wasze miłe słowa i opinie ten one-shot pewnie nigdy nie ujrzałby światła dziennego. I proszę także tego one shota nie brać do końca na poważnie, a niezbyt dojrzały sposób rozmów Queggy jest zamierzony i stworzony z cytatów z życia wziętych tak jak wsm połowa tego one-shota. Błędy w wypowiedziach bohaterów też są celowe gdyż jak sie wyobrazi te słowa wypowiedziane to brzmią znacznie lepiej niż gdy są napisane.
Więc to była orginalna notka napisana w sierpniu. Tego one-shota można było kiedyś przeczytać w moich one-shotach na zamówienie, których na szczęście już nie ma ((chociaż jakbyście kiedyś chcieli takie coś od nowa to mówcie)). Jak już było wcześniej wspomniane został on napisany w wakacje na podstawie pewnego RP i naraz pewnej rozmowy. Przepraszam też za to jak napisany jest ta praca. Korygowałam ją kilka dni jednak nie chciałam też zmieniać za dużo. Wstawiam ją ponieważ jest związana z ważnymi dla mnie wspomnieniami.
Editek w mediach należy do weaversimp
Pierwotnie w mediach znajdowało się to oto dzieło tej samej autorki (weaversimp)
Cudownie cnie?
Chciałabym też oznaczyć osoby, które pisały RP na podstawie którego jest ten one-shot
weaversimp czyli najlepsza Peggs, która spotkała h0t Włocha i sukisyn nasz zazdrosny h0t ż00l
castasimp bladosc omdlenie Apollinowa Mamdepresjepoendgame WindgelNightever -teczowyautobus Rosvaline
i jeśli kogoś zapomniałam to przepraszam
Wspomnienia z tego co się tam działo są cudowne i dziękuję wam <33
~thecutestwitch 07.04.20
Witam moi drodzy znów po wielu miesiącach. Mój kochany ziomek *miejsce na twoja chuj wie jaka nazwe* skorygowal mi tego one-shota. Za każdym razem gdy do niego wracam jest tak samo iconic. Pozdrawiam wszystkich z rp na którym był bazowany
3 marca 2021
ten ziom to ja, dzien dobry, nie bierzcie quentina na wakacje, bo zajebie wam rogi, love
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top