🥀~Rozdział 10~🥀
🥀~Duet~🥀
Perspektywa Harley
Czasami tak już jest, że staramy zatrzymywać uczucia, boimy się tego, że nasze serce znów będzie krwawić, boleć... Zakochać się łatwo, ale czym tak naprawdę jest miłość. Dla każdego z nas jest to coś innego. Jeśli ktoś nas skrzywdzi, pragniemy szukać pomocy u kogoś innego i kreujemy nowe postawy. Mówi się, że nie powinno się wchodzić dwa razy do tej samej rzeki...
Kiedy zobaczyłam zawodnika, który leżał przyciśnięty przed drzewo. Wspomnienia znów do mnie wróciły jak bumerang. Z całej siły próbowałam wyrzucić z siebie ten obraz, ale nie umiałam. Zdarzają się różne sytuacje, w których ktoś potrzebuje pomocy. Nie zawsze uda się zdarzyć na czas, jednak gdy jesteśmy w stanie komuś pomóc, nie powinno to być dla nas coś co można przemilczeć.
Kiedy wiedziałam, że karetka zaraz przyjedzie, a mężczyzna zaczął powoli się ruszać i otwierać oczy, postanowiłam jechać do przodu. Nie byłam pewna ile minęło czasu, ale gdy byłam już na zakręcie, musiałam znów wyhamowywać. Przełknęłam ślinę widząc Dylana.
— Wszystko w porządku? — zapytałam zatrzymując się obok niego.
— Gratulacje, teraz będziecie od tego momentu razem jeździć — wyznał jeden z mężczyzn.
— Proszę.. — wydukałam i spojrzałam z przerażeniem w stronę Dylana, który obserwował mnie uważnie. — Ja nie mogę...
— Oj skończ już, marnujemy czas
Zaraz nas do gonią inni. Później to przedyskutujemy.
Przełknęłam ślinę, po czym nałożyłam kask z powrotem. Czekałam jak odpali silnik, po czym razem ruszyliśmy przed siebie. Byłam pełna obaw tego wszystkiego. Przecież on mnie nienawidził, jak moglibyśmy wspólnie jechać...
Byłam cały czas za nim, co chwila musiałam przyspieszyć tempo, ponieważ mój motor nie był aż taki silny jak jego. Widziałam, że od czasu do czasu patrzy na lusterka czy na pewno za nim jadę. Kiedy zaczął się zatrzymywać, zrobiłam to samo. Z siadłam z motoru i na drżących nogach podeszłam do niego. Widziałam, że wcale nie był tak opanowany jak wcześniej.
— Jeśli myślisz, że mi się to podoba, że muszę z tobą jechać to jesteś w błędzie. Nie mogę jechać z taką szybkością jaką bym chciał, że też musiałaś wtedy wyjechać. Ale niestety już nic na to nie poradzę. Jeśli się zgubisz albo wymyślisz coś innego, powiem organizatorom, że zrezygnowałaś. Chcę wygrać ten wyścig, szykowałem się do niego w porównaniu do ciebie. Za trzydzieści kilometrów jest pole namiotowe, tam się zatrzymamy — warknął, po czym znów wsiadł na motor.
— Dobrze... — wyszeptałam, ale nie byłam pewna, czy mnie usłyszał.
Wsiadłam na swój motor, po czym ruszyliśmy dalej. — Bracie mów do mnie — powiedziałam, po czym odpaliłam maszynę i znów udałam się za nim.
To był początek z czym musieliśmy się zmierzyć, a kłótnie to będzie tylko część problemu. Najbardziej chyba zaboli w tym układzie serce...
**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top