🥀~Rozdział 4~🥀
🥀~Magazyn~🥀
Perspektywa Brym
Bo czasami jest tak, że dostajemy mało informacji o osobach z naszego otoczenia. Dzieje się tak, bo może tacy ludzie chcą zostać nierozgryzieni, albo skrywają pewne tajemnice. Chyba nie ma człowieka, który nie miałby jakiś sekretów. Każdy coś ukrywa, jednak nie zawsze są to na wagę państwową. Jednak prawda jest taka, że przed osobami bliskimi lepiej nic nie ukrywać, chyba ,że przyjęcie niespodziankę. Kiedy nasze intencje nie są szczere, więzi, które się tworzyły przez ten czas mogą ulec zmianie. Bardzo często dzieje się tak, ponieważ kłamstwo ma większą siłę przebycia niż intencje. Warto o tym pamiętać...
Kiedy zgodziłam się przyjąć tą sprawę nie sądziłam, że dostanę aż taka cienką teczkę. Dosłownie nic nie było w niej, tylko zdjęcie z ostatniego skoku. Mój partner zaczął się że mnie śmiać, że nie potrzebnie się zgadzałam i szef mnie wrobił, ale mi nie było do śmiechu. Już postawiłam sobie za cel rozwiązania tego wszystkiego i słowa dotrzymam. W końcu nie nazywam się Swollen. Mój ojciec w końcu przez tyle lat mnie przygotowywał, rządził twarda ręką i nie mogę teraz się poddać. W teczce były dane, które były niezbyt aktualne. Zrobione rok temu, przez co nie byłam pewna, czy ta grupa była jeszcze. Z tego co wiedziałam szefowie narkotyków nie mają zbytnio cierpliwości i często zabijają swoich członków, prawda jest taka, gdy raz się weźmie taka substancje nie skończy się na jednej, człowieka później ciągle do tego ciągnie.
Nie miałam zbytnio dużo śladów, dlatego postanowiłam upaść się do ostatniego miejsca, gdzie ich widziano. Zaparkowałam nieoznakowanym samochodem na wolnym miejscu po czym ruszyłam do starego magazynu. Westchnąłem, po czym próbowałam coś znaleźć.
- Jeśli znowu ktoś będzie pytał się o to samo co ostatnio to nie wytrzymam. Ile można ludzi odsyłać, przecież jest napisana kartka, że przeniesiono magazyn - wyznał mężczyzna, który szedł w moją stronę. Nie sądziłam, że kogoś tutaj znajdę. - Jest Pani ładniutka, więc lepiej, żeby się Pani usunęła stąd. Ludzie mówią, że w nocy słychać rozmowy kilu mężczyzn, a widomo co mogą zrobić z taką panią.
Zmarszczyłam brwi ,po czym zaczęłam się zastanawiać, czy to była na pewno prawda. To już było zboczenie zawodowe. Niekiedy już odpala się taki instynkt, który mówi, żeby uważać.
- Dobrze, chciałam tutaj chwilę się rozejrzeć. Mówi Pan, że tutaj słychać odgłosy, czyli musi tutaj zaglądać. Dlaczego? - zapytałam.
- Wie Pani, jestem pracownikiem, nie rozumiałem zdarzało się, że tutaj przywożono palety, nawet jeśli jest ogłoszone, że się przeniósł magazyn. Ale ludzie to są ludzie, niekiedy na złość zrobią albo im się nie chce jechać dalej. To tak, jak z kurierem.
Może to było prawdą, jednak ewidentnie coś mi tutaj nie pasowało. Wtedy nie miałam pojęcia z kim mam do czynienia i co się później stanie. Może, gdybym wiedział to bym się tego nie podjęła...
****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top