🥀~Rozdział 11~🥀

🥀~Akcja~🥀

Perspektywa Brym

  Czasami jest ciężko że znalezieniem pracy, nie zawsze ktoś jest odpowiedni na miejsce. Niekiedy po prostu brakuje doświadczenia lub nasz przyszły szef czegoś w nas nie dostrzegł. Jednak, kiedy się już dostaniemy do naszej wymarzonej pracy warto jest pamiętać, żeby robić wszystko, jak najlepiej. Nie którzy z nas mają pracę, co często jest ryzykowna i łatwo jest stracić życie. Prawda jest taka, że każdy z nas jest narażony na coś. Ale warto pamiętać, że każdy podejmuje własne decyzję i to od nich wszystko się zaczyna. Jeśli czegoś nie jesteśmy pewni to najlepiej się wycofać, puki będziemy mogli...

Kiedy dopiero co znalazłam komendę, zaczynałam od takich mniejszych prac, jak parkometry, czy patrole lub po prostu sprawdzanie prędkości. To wszystko jest częścią życia policjanta, jednak musiałam przyznać, że samo to, zaczęło mnie nudzić. Dopiero, gdy kilka miesięcy przepracowałam, dostałam poważną sprawę na początek. Było to sprawdzenie, czy można mi ufać i będę dobrym gliną, jak to się mówi. W naszym świecie istnieje wiele przekrętów, czy łapówek. Każdy z nas wie o tym, ale nikt nic z tym nie robi. W końcu każdy potrzebuje pieniędzy, ale czy po tym wszystkim, będziemy w stanie spojrzeć na siebie w lustrze?

Westchnęłam cicho, kiedy zauważyłam, że zaczynamy się zbliżać. Spojrzałam na swojego partnera, który szykował się do wyjścia z samochodu. Zawsze podczas interwencji było jakieś ryzyko, że możemy już nie wrócić, ale od tego w końcu byliśmy.

— Dostałem informację, że ta dwójka niedawno wyszła z więzienia, nie rozumiem logiki przestępców, po co się zachowują podobnie, jak ostatnio, skoro wiedzą czym to grozi — wyznał, a ja pokręciłam głową.

— To nie my jesteśmy od oceniania. Widzisz co oni robią? — zapytałam, kiedy zaczęliśmy się zbliżać i oceniać sytuację. Park był częściowo zdemolowany, kosze zniszczone przez co śmieci zaczęły się rozsypywać. — Za niedługo nie będzie czego ratować.

Kiedy dwójka mężczyzn nas zobaczyła, zaczęła się uspokajać, co w ogóle mi się nie podobało.

— Czekaliśmy na was. Trochę słabo wam idzie, dojechaliście tutaj w dziesięć minut — zaczął jeden z nich, a ja odruchowo zaczęłam łapać za pistolet, który miałam.

— Nie będzie wam tak do śmiechu, kiedy znowu wrócicie za kraty — wyznałam, a oni wtedy wyciągnęli broń i zabawa się skończyła. Z takimi ludźmi trzeba było ostrożnie. Nic ich nie cofnie, żeby kogoś postrzelić.

— Chyba wam, ile jest warte życie takiego policjanta? I tak jesteście pośmiewiskiem tego społeczeństwa. Kiedy was nie będzie, zapanuje chociaż spokój — zaczął wymachiwać broń, a jego wspólnik nagle zaczął uciekać, nie mogliśmy na to pozwolić.

— Spokojnie odłóż broń, jeśli na zabijesz to nic ci to nie da. Kolejni przyjdą po was — zaczęłam powoli do niego podchodzić, a mój partner wycofywał się.

— Nigdy, teraz Kloins! — zmarszczyłam brwi, po czym położyłam się na ziemi słysząc wystrzał z pistoletu. Sama sięgnąłem po broń i zaczęłam strzelać do mężczyzny.

Nie miałam pojęcia, gdzie jest ten drugi, ale ten co przed chwilą z nim rozmawiałam padł na ziemię. Wstałam szybko i odrzuciłam broń, po czym sprawdzałam czy żyje. Trafiłam go w kolano, ale nie wyglądało to zbyt dobrze. Przeniosłam wzrok na mojego przyjaciela, który unieruchamiał niedoszłego zbiegłego. Uśmiechnąłem się widząc to, ale nagle coś było nie tak. Spojrzałam na mężczyznę, który strzał do mnie i przypomniał sobie ,że on kogoś wolał, to nie mógł być ten mężczyzna, którego trzymał mój przyjaciel. Otworzyłam szerzej oczy, kiedy zrozumiałam o co chodzi. To była pułapka. Wstałam gwałtownie po czym ruszyłam do partnera, kiedy byłam bliżej dostrzegłam za drzewa kolejna postać. W ostatniej chwili oddałam strzał ratując tym samym Sedeicka przed postrzałem.

Szkoda, że nagle zaczęłam czuć się słabo, a po chwili ktoś mnie obejmuje i coś mówi. Jednak nagle zapadła ciemność i nie miałam sił podnieść powiek...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top