➪𝐑𝐚𝐦𝐤𝐚 𝐙𝐞 𝐙𝐝𝐣𝐞𝐜𝐢𝐞𝐦


Zrobiliśmy sobie kanapki, po czym ubraliśmy się w ciuchy Alexa. Powiedziałem mu, że będę już się zbierał do domu, bo musiałem sobie jeszcze ogarnąć poranną rutynę, a on raczej nie ma zapasowych szczoteczek.

Pożegnaliśmy się i wyszedłem z domu. Miałem jeszcze kilkanaście procent w telefonie i słuchawki, więc puściłem jedną z tych weselszych playlist na spotify i wyszedłem z mieszkania Quackity'ego. Droga stąd do mojego domu była dosyć długa, ale mimo to i tak postanowiłem iść pieszo.

Pogoda była naprawdę bardzo ładna, nie było dużego ruchu, więc przy dobrej głośności piosenek, nie było słychać aut. Szedłem skrótami, by nie spotkać się przypadkiem ze starymi znajomymi, ale mimo to, warto było wczoraj wyjść z domu. 

Wróciłem do mieszkania i wyłączyłem muzykę lecącą wciąż w słuchawkach. Zamknąłem drzwi i poszedłem do pokoju by wziąć jakieś swoje ciuchy i móc ogarnąć się w łazience. 

Po wzięciu długiego prysznica i wykonaniu porannej rutyny, zdecydowałem się na obejrzenie youtube'a. Poszedłem więc do pokoju, bo tam znajdował się laptop. Położyłem się na łóżko z uśmiechem i kiedy miałem sięgać po laptopa poczułem jak strącam coś ręką, a to roztrzaskuje się na podłodze. Westchnąłem cicho wstając z wygodnej pościeli i kucnąłem przy rozbitej ramce. Podniosłem ją, co było bardzo złym pomysłem, bo okazało się, że to ramka ze zdjęciem Nicka. 

Wyciągnąłem lekko pogniecione zdjęcie i położyłem je na łóżku. Zebrałem całe szkło, raniąc się przy tym lekko w rękę i wyniosłem je do kosza. Przemyłem małą ranę zimną wodą i wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku biorąc zdjęcie w ręce i oparłem się o zagłówek. 

Zdjęcie przedstawiało szatyna siedzącego na kanapie i mnie na jego kolanach. Nie wiem dlaczego wciąż je trzymałem, może jakaś część mnie nadal miała nadzieje, że jeszcze mamy jakieś szanse na odbudowanie tego. Niestety ta mądrzejsza wiedziała, że to tylko głupie wymysły zranionego serca. 

Odłożyłem zdjęcie na biurko, a mój nastrój prysnął tak szybko jak się pojawił. Minął rok, a ja nadal tęskniłem za tym chłopakiem tak samo jak na początku. Może nawet bardziej.

- Kocham Cię.. - Powiedziałem kładąc się na łóżku i spoglądając na zdjęcie. Wiedziałem, że tego nie słyszy, to by było raczej dziwne, ale i tak ulżyło mi gdy to powiedziałem. 

Odwróciłem się w drugą stronę i zawiesiłem wzrok na ścianie. Zapowiadał się dobry dzień, a wystarczyło, żebym spojrzał na niego i od razu serce łamało mi się na kolejne milion kawałeczków. 

Znacie to uczucie kiedy bardzo chcecie do kogoś napisać, ale boicie się, że już o was zapomniał i  w końcu odpuszczacie? 

Ja poddałem się już dawno temu. Przez pierwsze dwa miesiące miałem nadzieje, że napisze, że któryś z nas odważy się to naprawić, ale kiedy po czasie żaden z nas nie starał się utrzymać relacji, po prostu wiedziałem, że to jest koniec. Co dzień myślałem o tym czy może już kogoś ma, czy jest szczęśliwy. Bolało mnie to, ale chciałem by był szczęśliwy. Jakaś część mnie samolubnie chciała by był szczęśliwy tylko ze mną, ale skoro go raniłem, to nie byłem wart tego, by mnie kochał. 

Jego miłość była czymś niesamowitym. Każdy drobny pocałunek, dotyk, przyprawiał mnie o dreszcze. Na początku trzymaliśmy to w tajemnicy, starając się cieszyć każdą chwilą spędzoną razem, ale w końcu i nasi przyjaciele zaczęli zauważać to, jak na siebie patrzymy i zdecydowaliśmy im powiedzieć.

Z moich oczu poleciała pojedyńcza łza. Znowu to zrobię. Znowu się załamie i zamknę się na świat. Will ma racje, nie dam rady tak zbyt długo, ale nie potrafiłem niczego z tym zrobić. On był tym jedynym, nikt i nic tego nie zmieni. 

Z mojego telefonu wydobył się dźwięk przychodzącego połączenia. Nie spoglądając na wyświetlacz odebrałem je, co było wielkim błędem bo ukazał mi się FaceTime z Alexem. 

- Chciałem się tylko upewnić, że doszedłeś bezpiecznie do domu i nikt Cię nie porwał. - Zaśmiał się Quackity. - Czekaj.. płakałeś?

- Nie.. Coś.. Coś mi wpadło do oka. - Powiedziałem wymuszając najbardziej fałszywy uśmiech jaki potrafiłem.

- Okej..? Skoro żyjesz to będę kończył. Papa!

- Narka. - Pożegnałem się, a po chwili usłyszałem dźwięk zakończenia połączenia. 

Kolejne kłamstwa. 

✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯

uwu
przepraszam XDDD

OMG CZAT SPOTIFY WLASNIE PUSCILO MI STAY 😻😻😻😻

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top