➪𝐀𝐭𝐚𝐤 𝐏𝐚𝐧𝐢𝐤𝐢

Leżałem tak przez pół dnia, wspominając każdą szczęśliwą chwilę i przy każdej płacząc coraz bardziej. Byłem w prawdopodobnie najgorszym stanie od kiedy zerwaliśmy. Ręce trzęsły mi się niekontrolowanie, a moja twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nie byłem w stanie się uspokoić, powoli dostawałem ataku paniki i gdyby nie Wilbur wbiegający właśnie do mojego pokoju mógłbym siedzieć tak do jutra. 

Chłopak przytulił mnie mocno, gładząc moje plecy. 

- Już.. Spokojnie.. Alex powiedział mi co się stało na video. Może jego oszukasz, ale ja znam Cię za dobrze. - Mruknął cicho przysuwając mnie jeszcze bardziej do siebie.

Przytuliłem się do niego i starałem się unormować oddech. W końcu mi się to udało, jednak wciąż nie zmieniałem pozycji. 

- Nie sądzisz, że trzeba pozbyć się tych zdjęć? - Zapytał spokojnym głosem. 

- Nie.. - Wyszeptałem biorąc z biurka fotografię i przytulając ją do siebie. 

- Karl.. Albo do niego piszesz, albo nie i to wszystko wyrzucamy. - Powiedział stanowczo, jednak wciąż delikatnie gładząc moje plecy. 

- Nie napisze do niego, ale tego nie wyrzucę. Może to i głupie zdjęcia, ale nawet jeśli przez nie mam załamania nerwowe, nie wyrzucę ich. - Odpowiedziałem pewnie.

- Karl.. - Westchnął Will, ale nic już nie powiedział.

Siedzieliśmy w takiej pozycji jeszcze jakieś dwadzieścia minut, podczas których mój oddech zdecydowanie się uspokoił. Wilbur postanowił zrobić nam coś do jedzenia, więc zostawił mnie samego w pokoju i poszedł ogarnąć jakiś "obiad". Położyłem się na łóżku, sięgając po telefon.

Włączyłem wiadomości wchodząc w konwersacje z Nickiem. Ostatnia nasza wiadomość była o tym, że przyjdę odebrać swoje rzeczy. Nie zastałem go wtedy w domu, pewnie nie chciał mnie widzieć, spakowałem swoje rzeczy i wyszedłem. Wtedy ostatni raz go widziałem, właśnie wracał i natknął się na mnie. Najgorsze było to, że po prostu go wyminąłem. Nie powiedziałem słowa, nawet na niego nie spojrzałem. Gdybym wtedy wiedział jak bardzo będę tego żałował...

Przejechałem palcem po ekranie, po czym ukazały mi się nieco starsze wiadomości. Zaśmiałem się widząc jedną w nich, brzmiącą "Karl, pomocy, pralka dziwnie burczy, to nie moja wina". Okazało się, że działała normalnie, a chłopak po prostu pierwszy raz robił pranie i nic dziwnego, że nie wiedział. Byłem wtedy na mieście z Alexem, więc dostając taką wiadomość dosłownie wybiegłem z galerii. Byłem potem załamany jego zachowaniem przez dobry tydzień.

- Karl! - Krzyknął Will. Pewnie nie mógł czegoś znaleźć, więc wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni.

- Tak? - Zapytałem opierając się o futrynę drzwi.

- Co chcesz zjeść? - 

- Prawdziwą odpowiedzią byłoby nic.. - Zacząłem, ale widząc minę chłopaka, od razu się zreflektowałem. - Alee, spaghetti może być.. 

- Jak sobie chcesz. - Odparł i wyciągnął makaron z szafki na dole. 

- Powodzenia, ja idę robić coś ciekawszego. - Jak na przykład dalsze czytanie wiadomości. 

***

Wilbur w porównaniu do mnie naprawdę umiał gotować. Może i nie był typem kucharza, ale rzadko się zdarza, że ktoś robi tak dobre obiady. Zjedliśmy w ciszy, starając się nie poruszać tematu, o którym obaj myśleliśmy. Unikałem jego wzroku, dobrze wiedząc co chce powiedzieć. Nie wiem jakim cudem, ale powstrzymywał się przed daniem mi wykładu. Jest tylko niecałe dwa lata starszy.. 

✯✯✯✯✯✯✯✯

YOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO SUCK IT GREEEEEEN BOOOOOOOOOOOOOYYYYYYYYYYY 

w nastepnym rozdziale bedzie sie dzialo wiec musicie mi wybaczyc ten jakze krotki rozdzial

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top