🍒wyznanie uczuć🍒 Chris Hemsworth
Oboje byliście zaproszeni na ważny marvelowski event w Londynie. Pojawiliście się tam jako przyjaciele, lecz jednak inni intensywnie się wam przyglądając uważali, że jesteście parą. Przez ten czas, kiedy poznałaś Chrisa osobiście i zobaczyłaś, że łączy was tak wiele, z każdym dniem zdawałaś sobie sprawę, że uczucie jakim go darzysz nie jest tylko przyjaźń, lecz też miłość. Tego dnia, kiedy przyjechał po ciebie swoim autem i zobaczyłaś go w pięknym i idealnym garniturze, twoje motylki w brzuchu zaczęły jak pijane tańczyć kankana. Było ci smutno, że wszystkim wokół musiałaś mówić, że jesteście przyjaciółmi. Twoja aktorka-przyjaciółka (z wcześniejszego rozdziału) zauważyła, że coś nie jest dobrze. Poszłaś do łazienki poprawić lekko makijaż, kiedy ta podeszła do ciebie i zapytała:
— [T.I], co się dzieje? Widzę po twojej minie, że coś nie gra jak trzeba. Mów mi to, ale już.
— Pewnie słyszałaś to już nie raz, że ludzie tutaj biorą nas za związek. A to nie jest prawda... — łza zakręciła Ci się koło oka, więc po chwili delikatnie zebrałaś ją kciukiem.
— Nie jesteście, ale ty sama byś chciała. No tak, w tym tkwi problem. O to się nie bój. Wychodząc z tej imprezy będziecie razem. Zaufaj mi — aktorka zatarła ręce, wymyślając w głowie niecny plan.
— Ja się boję tych twoich planów już!
— Spokojnie, to samo z siebie wyjdzie. Tylko trzeba waszemu szczęściu dopomóc — zaśmiała się — Dobra, leć do swojego przyszłego księcia z bajki, a ja idę rozwijać mój plan.
— Tylko żeby to miało skutek dobry!
— A kiedyś nie miało? — spytała z wyrzutem, patrząc na ciebie.
— Raz. I wolę by to się już nie powtórzyło.
— Moja w tym głowa. Nie bój się. Idź, baw się i dużo spędzaj czasu ze swoim ukochanym, a ja się zajmę czym trzeba.
— Oh! No dobrze, niech Ci będzie — odpowiedziałaś, przytuliłaś ją i wyszłaś z powrotem na salę.
*skip time*
Kilka godzin minęły ci świetnie. Muzyka leciała wyśmienita, ze wszystkimi zatańczyłaś już przynajmniej jeden utwór. Pomyślałaś o Chrisie. Momentalnie ciepło rozlało się po twoim ciele i przeszły cię fale dreszczy. Nagle usłyszałaś z głośników głos twojej przyjaciółki:
— Słuchajcie moi mili! Ostatnie piosenki wykończyły nas już i nogi bolą, ale parkiet nie może zostać pusty! Uprosiłam szefa muzyki o jakiś wolny kawałek, na rozluźnienie spiętych mięśni. Zapraszam i tańczymy! Raz, dwa trzy! Raz, dwa trzy! — wykrzyknęła i odłożyła mikrofon, a po chwili w całej sali zaczęła wybrzmiewać piosenka "Perfect" Eda Sheerana.
To była twoja i Chrisa druga ulubiona piosenka. Spojrzałaś w kierunku aktorki, która posłała ci swój promienny i chytry uśmieszek. Niespodziewanie poczułaś czyjeś dłonie na swojej talii. Wzdrygnęłaś się, a twoje serce przyspieszyło bicia, gdy zorientowałaś się, że to ON.
— Zatańczysz? — spytał, niczym dżentelmen, wyciągając dłoń w twoją stronę.
Kiwnęłaś twierdząco głową, kładąc swoją rękę na jego i dając poprowadzić się na środek parkietu. W rytm muzyki kołysaliście się, ale przy refrenie nabraliście tempa i wykonywaliście skomplikowane figury jak zawodowi tancerze. Na koniec piosenki mężczyzna pochylił cię do tyłu, opierając na swoim kolanie i ręce. Spojrzeliście sobie głęboko w oczy. Czułaś, jakby czas się zatrzymał. W twojej głowie krążyło pełno różnych myśli, ale większość mówiła jedno: To może skończyć się tylko w jeden sposób. I to zaakceptowałaś w mgnieniu oka. Kiedy blondyn pomógł Ci wstać, ty zarzuciłaś swoje ręce za jego szyję, łącząc na końcu dłonie. Staliście bardzo blisko siebie. Oboje czuliście przyspieszony oddech drugiej osoby na własnych policzkach.
— Mam to rozumieć jako... — zaczął Chris.
— ...to, że chcę cię mieć za chłopaka, a nie przyjaciela, do cholery — szepnęłaś i przylgnęłaś do jego ust, składając słodki pocałunek. Na twoją twarz wpłynął uśmiech i czysta ulga, gdy mężczyzna go ZNACZNIE przedłużył...
🤍 Maraton 3/8
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top