🍒wasz pierwszy oficjalny przytulas🍒 Chris Evans
Miałaś dzień wolny w pracy, więc postanowiłaś zrobić porządek w swojej szafie, którą obróciłaś niemalże do góry nogami. Wyrzuciłaś sporo starych i zużytych ciuchów, ale przez to nabrałaś ochoty na nowości. Gdy uporałaś się z bałaganem i zrobiłaś miejsce na nowe rzeczy, przebrałaś się i podmalowałaś, po czym z głową uniesioną ku górze, wyszłaś z mieszkania, kierując się do galerii handlowej, do której nie miałaś zbyt daleko.
Wchodząc do jednego sklepu z markową odzieżą, zauważyłaś mężczyznę, którego już spotkałaś. I dość dobrze zapamiętałaś. Na jego widok cicho westchnęłaś, modląc się w myślach, by nic od ciebie nie chciał i nie psuł ci tego chwalebnego dnia dobrego samopoczucia. Wybrałaś kilka bluzek i, spodni i poszłaś do przymierzalni. Zdecydowałaś się kupić po jednej z każdej kategorii, bo akurat tego ci zbytnio nie brakowało. Wychodząc z przymierzalni szłaś odnieść pozostałe rzeczy, ale nagle przez wieszak leżący na podłodze, potknęłaś się. Liczyłaś na bliskie spotkanie twojego jakże świetnego tyłka z szarymi kafelkami, ale jednak to się nie wydarzyło. Poczułaś oplatające wokół twojej talii męskie ręce. Zaczęłaś dziękować swojemu wybawcy, kiedy ten odpowiedział:
— Wystarczy tylko jedno słowo, panno [T.N]. Nie musisz się rozgadywać na cały sklep.
— Evans? No tak, mogłam się tego spodziewać — wywróciłaś oczami.
— Tak? To skoro się spodziewałaś to dlaczego odpowiedziałaś całą wiązanką podziękowań?
— Myślałam, że może jednak się mylę i to ktoś milszy przystojnieszy mnie złapał — burknęłaś pod nosem.
Właśnie chciałaś się ruszyć, ale zauważyłaś, że dłonie mężczyzny nadal spoczywają na twoich biodrach.
— Mógłbyś łaskawie zabrać swoje łapska, "mój wybawicielu"? — powiedziałaś sarkastycznie, robiąc cudzysłów w powietrzu.
— Jak pani sobie życzy — mruknął i puścił cię.
Ruszyłaś w stronę półek, gdzie leżały pozostałe spodnie, które przymierzałaś. Nagle usłyszałaś za sobą głos Chrisa:
— Ale ten twój tyłek jest boski!
— Wiem o tym, Evans — syknęłaś i pokazałaś mu szybko środkowy palec, po czym odnosząc rzeczy, poszłaś migiem do kasy, by jak najszybciej się stąd ewakuować.
Maraton 4/4 ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top