Pojechałaś na spotkanie Comic Conu z aktorami z Marvela. Nie mogłaś się doczekać tego dnia, bo jesteś ogromną fanką tego uniwersum. Chociaż... Tak naprawdę pojawiłaś się tam z nieco innego powodu...

Po całym spotkaniu, wszyscy aktorzy podziękowali za przyjście i udali się za kulisy. Ty po cichu wyszłaś pierwsza z sali i szybko poszłaś w kierunku przejścia, gdzie aktorzy mieli swoje "garderoby". Już miałaś otwierać drzwi, gdy nagle usłyszałaś głos jednego z ochroniarzy:

— Ma pani bilet VIP?

Wiedziałaś, że nie masz go, bo pisząc z Sebastianem umówiłaś się, że nie będziesz za to specjalnie dopłacać. Prawie spaliłaś się ze wstydu, ale nagle otworzyły się drzwi, w których stanął twój wybawiciel.

— Ona jest ze mną. Zapomniał Pan? — chwycił cię za nadgarstek i przyciągnął do siebie. W tym momencie wylądowałaś na jego torsie, automatycznie przytulając się do niego — Mówiłem, że dołączy do mnie po spotkaniu — rzekł oskarżycielsko.

— Przepraszam najmocniej, panie Stan. I pannę też. Proszę przyjąć moje przeprosiny z całego serca.

— Niech będzie. Ale na przyszłość, niech pan słucha innych, dobrze? — przystojny brunet odpowiedział mu — Może już pan iść. Do widzenia — prychnął.

— Do widzenia — ochroniarz odwrócił się i wrócił do sali, by tam pilnować porządku.

— Nie musiałeś go aż tak spławiać — szepnęłam.

— Musiałem, bo by się nie odczepił. To taki typ człowieka, który będzie tak długo cię nagadywał, dopóki nie przyznasz mu racji. Tu trzeba zagrać twardą ręką i dobrą kompozycją słów — mruknął, prowadząc cię do swojej garderoby.

Gdy już się pojawiliście w jego pomieszczeniu, usłyszałaś od niego subtelne:

— Szczerze? Tęskniłem za tobą, piękna.

— Ja też, ale szczerze to bardziej za tymi naszymi namiętnymi pocałunkami... — mruknęłaś zmysłowo, po czym mężczyzna przyparł ciebie do ściany i brutalnie wbił się w twoje usta, całując szalenie zachłannie i głęboko.

Maraton 2/4

Nie zabijcie mnie za to... Zbyt bardzo moje wyobraźnia poszła za daleko 😂