🍒pierwszy oficjalny przytulas🍒 Jeremy Renner
Byłaś na wieczornym małym treningu. Tego dnia nie mogłaś rano, bo w swojej pracy miałaś wczesne spotkanie z klientem w firmie, w której pracujesz.
Słońce schowało się za widnokrąg, przez co na niebie robiło się coraz ciemniej. Po półtorej godzinie postanowiłaś, że wrócisz już do domu. Szłaś ścieżką prowadzącą do głównej ulicy. Biegałaś na obrzeżach miasta, gdzie co jakiś czas były małe skupiska drzew i innej roślinności. Domów było niewiele i bardzo oddalone od siebie. Nagle usłyszałaś głośne chrupnięcie gałęzi między drzewami. Jakby ktoś na nią nadepnął. Zlękłaś się, ale udawałaś, że nic nie słyszałaś i dalej szłaś w stronę ulicy. Po parunastu sekundach usłyszałaś ponownie chrupnięcie, a zaraz po nim warknięcie jak u wściekłego psa. Rozejrzałaś się wokół siebie, ale nic nie dojrzałaś. Przyspieszyłaś kroku, cały czas oglądając się za sobą, czy aby to "coś" ciebie nie zaatakuje. Nagle wpadłaś na coś. Bardziej kogoś. Gdy tylko poczułaś, że to jest człowiek, który jest całkiem nieźle zbudowany, od razu wtuliłaś się w niego. On odwzajemnił czyn, po czym zaśmiał się i powiedział:
— Przed kim tak [T.I] ucieka? Boi się strasznego wilka, które tutaj grasują?
Rozpoznałaś od razu ten głos. Zwróciłaś swój wzrok na niego, od razu odsuwając się od jego ramion, wciąż oplątujących cię wokół, twojej talii.
— Jeremy, mogłeś mnie nie straszyć! Oh! Powinieneś wiedzieć, że jestem zbyt wrażliwa na takie rzeczy, a moja zbyt bardzo galupująca wyobraźnia mnie dobija jeszcze bardziej!
— Już spokojnie, słoneczko... — przybliżył cię do siebie i przytulił — Już nie ma się co bać. Odwieść cię do domu?
— Chętnie. Czymkolwiek przyjechałeś — powiedziałaś na jednym tchu — I proszę, nie zwracaj na to uwagi, że jestem spocona jak szczur wodny.
— Nawet nie poczułem tego — puścił Ci oczko, a ty myślami już byłaś w swoim domu, świeżo wykąpana i siedziałaś na wygodnej kanapie z gorącą herbatą w dłoni i książką na kolanach.
Maraton 1/4
Tam ta da dam!
Tak, to co myślicie. Preferencje z aktorami z Marvela wracają! I to już na dobre — nie spocznę dopóki ich nie skończę, a planuje aż 100 rozdziałów 😂 Dzisiaj mały maraton (bo tylko 4 rozdziały), ale myślę, że na pewno was to zadowoli!
Miłego dnia, moje kochane wisienki! ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top