8. 𝐆𝐢𝐯𝐞 𝐦𝐞 𝐥𝐨𝐯𝐞

Słowa: 1567
Główny bohater: Yoongi, Jimin
Oznaczenie: (Adopcja)
Zdjęcia: 0
Dla K--O--O--K--I--E

_______________________
Dwunastoletni Min Yoongi siedział w domu dziecka przy swoim biurku i skrobał tekst do piosenki, którą chce w przyszłości stworzyć. O ile będzie miał kiedykolwiek w życiu taką szanse...bo póki co, sierociniec mu w tym nie pomaga.

Dzisiejszego dnia postanowił go odwiedzić 30 letni Jimin, który już od jakiegoś czasu obserwuje chłopaka. Naprawdę wpadł mu w oko i chciałby go zaadoptować, chciałby mu pomóc i nawiązać z nim wspaniałą relacje.

Jim zapukał i wszedł do pokoju Mina.
Yoongi spojrzał kto wszedł, ale szybko odwrócił wzrok na swoją kartkę i pisał dalej. Nie chciało mu się teraz wchodzić w kontakty między ludzkie.

Park podszedł do młodszego z łagodnym uśmiechem i przysiadł się obok niego.
- Cześć, jak ci dziś minął dzień? - zapytał chcąc zacząć rozmowę jednocześnie będąc ciekawy.

Yoongi nie odpowiadając mu na pytanie odsunął się od niego i kontynuował pisanie. Na szczęście Jimina totalnie to nie zniechęciło, wiedział że Yoongi jest bardzo aspołeczny i niechętny do rozmowy.
- Co tam piszesz? - Po chwili delikatnie wziął kartkę z jego rąk i zaczął przeglądać.

- Ej oddawaj to!! - Wkurzony chłopak wyrwał mu kartkę, nie chcąc aby to czytał, nie chciał być wyśmiany za swoje pomysły jak to robiły inne dzieci z tego domu.

- Och... przepraszam... Nie chciałem żebyś był zły... - spojrzał na kartkę, którą trzymał dłońmi przy swojej piersi z ciekawością.
- Co takiego piszesz, że nie chcesz mi pokazać?

- Niech cie to nie interesuje - Burknął,
odwrócił się obrażony i pisał dalej, cały czas coś kreśląc.

- Ale mnie to interesuje i to bardzo - spojrzał na niego z głębią w swoich oczach.
- Widzisz Yoongi... ja też wiem co to znaczy być samotnym i mieć tylko swoje myśli. - Głos Jimina stał się cichszy.
- Chciałbym wiedzieć, co kryjesz w swoim sercu - Uśmiech się szczerze do niego.

Yoon zacisnął wargi czując jak Park trafia w jego czuły punk. Zawsze marzył o osobie, którą by obchodziły jego uczucia, jego zainteresowania, jego stan zdrowia czy jego zdanie. Po chwili ciszy mu odpowiedział
- Pisze tekst do piosenki... - Spoglądał na litery na kartce.

Oczy starszego się rozjaśniły z zaciekawienia.
- Ah więc napisałeś piosenkę? Może mogę jej posłuchać? Zaśpiewasz mi ją? Bardzo chciałbym usłyszeć o czym ona jest. - ręka Parka delikatnie dotknęła ramienia chłopca, aby zachęcić go do otwarcia się.

- Umm... to... to jeszcze nie jest gotowe... jestem dopiero w połowie - patrzył na pomazaną i lekko pogniecioną kartkę.

- Hmm w takim razie czy mogę przeczytać to co już masz?

Yoongi widział, że mężczyzna nie odpuści i niepewnie podał mu kartkę, w duchu modląc się aby tego nie skomentował w żaden sposób.
Jimin z uśmiechem odebrał tekst i zaczął go czytać.

- Och to jest piękne! - Głos Jima był pełen zachwytu i podziwu, że tak młody chłopiec może tak dobrze pisać tekst do piosenki.
- Twoje słowa są tak otwarte i prawdziwe. Przelewa się w nich tyle emocji i uczuć.

Yoongi zaczął powoli czuć gorąc na policzkach co oznaczało, że zaczyna się rumienić, więc szybko musiał przerwać Jiminowi te komplementy.
- Po co tu pan przyszedł? -

Oczy Parka powędrowały z kartki na chłopca, a głos stał się cichszy.
- Przyszedłem bo... bo chciałem zobaczyć, co robisz, jak się czujesz, chciałem pobyć z tobą, spędzić trochę czasu i w ogóle.

Yoongi czuł jak jego emocje chcą się wydostać na zewnątrz, jego serce zaczęło topnieć na słowa mężczyzny, przez chwilę czuł, że to wszystko to jakiś głupi żart, który łapie go za serce.

- Ale przyszedłem głównie po to żeby cię adoptować Yoongi - Spojrzał na niego z czułością i delikatnie dotknął ręki młodszego.
- Chcę być twoim opiekunem, twoim przyjacielem... Chcę dać ci dom, w którym będziesz czuł się bezpiecznie i kochany. - Jego uśmiech był bardzo szczery.

Min poczuł napływające łzy do oczu, ale z całych sił je hamował, nie mógł mu pokazać swoich słabości, ale z drugiej strony chciał aby ktoś w końcu je poznał. Tak bardzo mocno potrzebował miłości, że nawet zwykłe słowa sprawiały, że chciał płakać. Jednak mimo wszystko wciąż nie wierzył, że ktokolwiek może mu dać choć odrobinę miłości. Bał się komukolwiek zaufać.
- Ale... mnie nigdy nikt nie pokocha... - spuścił głowę zagryzając wargę i jeszcze bardziej powstrzymując łzy.

- To nieprawda Yonnie. Ja cię pokocham. - Głos Parka był pełen przekonania, a jego ręka delikatnie objęła dłoń młodszego.
- Ja cię zaakceptuję takim jaki jesteś. Chcę abyś wiedział, że jesteś kochany, że jesteś ważny... I będę tym, który ci to pokaże.

Min spojrzał mu w oczy, Jimin wyglądał jakby mówił prawdę, ale wciąż bał się mu zaufać.
- No nie wiem...

- Po prostu... po prostu daj mi szansę. - Jego ręka delikatnie ścisnęła dłoń Mina.
- Daj mi szansę, aby ci pokazać, że mogę być tym kim potrzebujesz. Obiecuję, że nie zawiodę cię.

Yoongi stał w ciszy i wszystko dokładnie analizował, tak bardzo bał się mu zaufać, ale z drugiej strony jeśli tego nie zrobi to być może straci to o czym tak bardzo marzy i potrzebuje. Po chwili doszedł do wniosku, że zaryzykuje.
- No dobrze...

- Dziękuję - Jimin uśmiechnął się do niego szczęśliwy.
- Obiecuję, że będę dla ciebie najlepszym opiekunem, jakim tylko mogę być. - Mówił ciepło, pełen przekonania i miłości.
- Więc co ty na to żebym zabrał cię stąd już dziś? Chcę abyś jak najszybciej zamieszkał ze mną i zaczął nowe życie. Mój dom czeka przygotowany na ciebie już od kilku tygodni - Uśmiecha się miło.

- Naprawdę? - Yoongi był mocno zaskoczony, że Park tak bardzo chce go przyjąć do siebie i już wcześniej wszystko przygotował.

- Tak. To może zacznij się pakować, a ja pójdę podpisać dokumenty.

- No okej - powiedział lekko przerażony.

- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - Mówił troskliwym głosem po czym obrócił się i poszedł w stronę biura, aby podpisać dokumenty adopcyjne.

Yoongi zaczął pakować wszytskie ubrania i różne rzeczy do torby. Był trochę zestresowany i miał wielką nadzieję, że nie wróci tu poraz 9... Tak, dziewięć nieudanych adopcji...to bardzo utwierdziło Mina, że nikt go nigdy nie pokocha, ale może teraz w końcu się uda? Gdy wszystko spakował, usiadł na łóżku i grzecznie czekał na Jimina.

Park wrócił do pokoju z dokumentami w ręku i uśmiechem na twarzy.
- Gotowe! Jesteś już oficjalnie zaadoptowany. - Mówi pełen entuzjazmu. - Teraz jesteś moim synem. Już jesteś gotowy abyśmy ruszyli w drogę do naszego nowego domu?

- Ch-chyba tak - złapał za torby i zaczął iść w stronę wyjścia.
- A czy ja muszę do ciebie mówić Tato?

- Nie, nie musisz. Możesz mnie nazywać jak chcesz. - Wziął od niego jedną torbę i pomógł mu nieść.
- Jeśli chcesz, możesz mnie nazywać Jimin, jak moi przyjaciele. Najważniejsze jest to, żebyś czuł się komfortowo. - Oczy Parka spojrzały na niego z miłością i troską.
- Ale jeśli chcesz, możesz mnie nazywać Tato. To byłoby dla mnie bardzo miłe.

- Może kiedyś... na razie nie jest to dla mnie komfortowe - Wyszli z sierocińca.

- Rozumiem, nie ma problemu. Mamy całe życie, aby się poznawać i budować naszą relację. - uśmiechnął się miło.
- Chodź, tu stoi mój samochód - Wskazał na swoje czarne auto.

Władowali torby do bagażnika i wsiedli do auta. Podróż minęła im dość szybko i w zupełnej ciszy aby pozwolić Yoongiemu na przemyślenie kilku rzeczy.
Gdy byli już na miejscu, Jim zaparkował samochód do garażu i wyją torby chłopaka.

- Ładnie tu masz - powiedział chłopiec rozglądając się po posesji.

- Bardzo się cieszę, że ci się podoba. To jest teraz twój nowy dom, twoje nowe życie. Chodź pokażę ci wszystko, będziesz miał swoją własną sypialnię, łazienkę... - zniecierpliwiony zaczął iść w stronę domu, a następnie wszedł przepuszczając wcześniej Mina.

- Będę miał nawet własną łazienkę? - Był naprawdę zdziwiony, liczył na to, że dostanie tylko mały pokoik.

- Tak, każdy z nas będzie miał swoją łazienkę. Chcę abyś miał swoją własną prywatność - Uśmiechnął się do niego miło, a do Yoona jakby wciąż to nie docierało.
- Pokażę ci twoją sypialnię, jest naprzeciwko mojej - Jimin wskazał w stronę schodów.
- Chodź, wejdźmy na górę.

Chłopiec szedł za nim po schodach w górę, rozglądając się przy okazji wnętrzu. Stanęli przed ciemno brązowymi drzwiami, które zaraz Jimin otworzył. Yoongi wszedł tam powoli, pokój był w ciemnych odcieniach tak jak lubił, było tam duże łóżko z czarną pościelą, ogromna szafa, która mogła pomieścić cztery razy więcej niż miał, drewniane biurko, a na nim kilka zeszytów i długopisów, obok stał komputer i mikrofon, do tego wygodny czarny fotel i słuchawki. Pomieszczenie wyglądało jak mini studio, o którym zawsze marzył. Yoonowi totalnie zabrakło słów, stał jak wryty.

- Podoba ci się? - spytał Jimin widząc, że chłopak ani drgnie.
- Wszystko jest nowe, specjalnie dla ciebie. Dowiedziałem się od opiekunek, że marzysz o swoim własnym studiu więc zaprojektowałem ten pokój tak aby je przypomniał. Chciałem, abyś miał wszystko czego potrzebujesz.

Yoongi znowu poczuł łzy w oczach, łzy szczęścia, które tak bardzo rzadko czuł.
- I to wszystko jest naprawdę dla mnie? - spojrzał na niego błyszczącymi oczami niedowierzając.

- Tak, tylko i wyłącznie twoje. Teraz możesz się rozwijać i zacząć tworzyć muzykę - Uśmiechnął się miło kładąc dłoń na jego ramieniu.

Min nie dał rady utrzymać łez i zaczęły mu spływać po policzkach.
- J-ja tak bardzo dziękuję... - Wyszeptał.

- Nie ma za co Yoongiś. I nie musisz się wstydzić swoich emocji. Możesz płakać, możesz się śmiać, możesz być sobą... - Pogłaskał go delikatnie po głowie.

Yoon puścił wszystkie emocje i sie rozpłakał do granic możliwości ze szczęścia, to było to czego potrzebował od bardzo dawna.
- T-tak bardzo d-dziękuję... - Niespodziewanie przytulił Jimina wciskając głowę w jego tors.

Zaskoczony Park przytulił go czule.
- Naprawde nie ma za co synku, wiedz, że bardzo cie kocham... - Przytulił go mocniej i trzymał w objęciach ciesząc się z tego, że wreszcie może być dla niego kochającym ojcem, przyjacielem i dać mu prawdziwą miłość, na którą zasługuje.

_________________________
Taki prezencik ode mnie dla ciebie ❤💜
Mam nadzieję, że ci się podobaaa
Tak wogóle to ty/wy mi bardzo przypominasz Jimina, zawsze chcesz każdemu pomóc, każdego akceptujesz takim jaki jest, jesteś strasznie miły i pomocny i naprawdę ludzie powinni się od ciebie uczuć tego 💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top