11. 𝐌𝐨𝐣𝐚 𝐮𝐫𝐨𝐜𝐳𝐚 𝐤𝐮𝐫𝐤𝐚
Słowa: 1195
Główny bohater: Jungkook i Minseo
Oznaczenie: Hybrydy
Zdjęcia: 1
UWAGA BO JEST ODKLEJONE
______________________
Park Minseo była w hybrydziej szkole, szła korytarzem do swojej klasy jak zwykle w czapce... A to dlatego, że wstydziła się tego kim jest... Była kurą, na środku głowy posiadała mały, różowy grzebień, a nad pośladkami wyrastały jej pióra tworząc mały ogonek.
Zawsze ubierała się w luźne spodnie bądź spódniczki aby nie widać było jej kupra oraz nakładała czapkę by zasłonić grzebień. Dzięki temu większość szkoły nie widziała kim jest i dlaczego czasami tak dziwnie się zachowuje.
Ale dlaczego tego się wstydzi? Ponieważ w poprzedniej szkole była przez to pośmiewiskiem, dokuczano jej i mówiono, że jak kura to głupia. Dlatego przepisała się do nowej szkoły i każdego dnia ukrywała swoje zwierzęce cechy.
Dzisiejszego dnia do klasy miała dojść jakaś nowa osoba. Minseo tylko trzymała kciuki żeby to nie był wilk. Gdy była już prawie na miejscu z daleka słyszała nowy głos, bała się, że będzie to jakiś mięsożerca. Weszła do klasy, a jej wzrok powędrował do nowej osoby.
Dziewczyna zmarła gdy zobaczyła na głowie chłopka wielki lekko opadający na bok grzebień i długie kolorowe pióra tworzące ogon pod pasem. Była w ogromnym szoku, totalnie nie spodziewała się koguta.
Usiadła do ławki i zaciekawiona przyglądała się mu. Chłopak był wysoki, wysportowany, bardzo dostojny, jego prawa ręka była wytatuowana i biła od niego duża pewność siebie, co dziewczynę bardzo zadziwiało.
Po chwili szatyn zaczął iść w jej stronę przez co Seo szybko odwróciła wzrok.
- Spokojnie nie dziobnę cię - zachichotał.
- Jestem Jungkook a ty?
- Minseo... - odpowiedziała nieśmiało i podała mu rękę.
JK chwycił jej małą dłoń i uścisnął ją.
- Minseo... ładne imię. Cieszę się, że mogę cię poznać - Uśmiechnął się miło i delikatnie pocałował jej wierzch dłoni.
Dziewczyna zarumieniła się na ten gest.
- Dziękuję... Chcesz ze mną siedzieć? - Wewnątrz bardzo chciała, w końcu on był tą samą hybrydą.
- Pewnie - od razu usiadł i zaczął rozpakować książki.
- Nie wstydzisz się bycia hybrydą koguta? - Spytała po chwili zaciekawiona.
- Nie - odparł pewnie.
- Moim zdaniem jest wiele powodów do dumy z bycia tym kim się jest - jego spojrzenie opadło na czapkę dziewczyny, pod którą obstawiał, że ukrywa kozie rogi.
- A czemu pytasz? -
- Tak po prostu - wzruszyła ramionami.
Minseo i Jungkook zaprzyjaźnili się dobrze w ciągu trzech miesięcy. Chłopak nigdy nie namawiał dziewczyny do zdjęcia czapki i przyznania się jakim zwierzęciem jest. Zaś Seo z każdym dniem widząc jak Jeon dumnie reprezentuje kurzą rasę, nabierała coraz większej odwagi aby mu się przyznać do tego kim jest.
Dziewczyna stała przed wejściem do szkoły i czekała na Jungkooka, a gdy w końcu sie pojawił zaciągnęła go za szkołę gdzie nikogo nie było.
- Muszę ci w końcu to pokazać...
- Co takiego? - spytał zaczynając się trochę martwić bo nie wiedział co dziewczyna ma na myśli.
- To co mam na głowie... - złapała za czapkę i ją niepewnie ściągnęła ukazując swój mały, różowy grzebień na środku.
Oczy chłopaka rozszerzyły się z zaskoczenia, gdy zobaczył, że nie ma tam żadnych kozich rogów. Jej grzebień był dla niego taki mały i uroczy, a maleńkie piórka wokół niego wydawały się tak delikatne.
- Piękny - wyszeptał.
- Mogę dotknąć? - zapytał i spojrzał na nią oczami szczeniaczka.
- Umm... No możesz - odpowiedziała zarumieniona Park, która była zadowolona z pozytywnej reakcji Jeona.
Jego palce delikatnie dotknęły i zaczęły się przesuwać po jej grzebieniu, czując jego miękką strukturę i ciepłość.
- Jest taki delikatny - szepnął i uśmiechnął się rozczulony.
- Chodźmy już bo zaraz dzwonek - podniosła czapkę aby ją nałożyć ale silna ręka chłopaka ją zatrzymała.
- Nie nakładaj. Wyglądasz przepięknie, chce żeby wszyscy wiedzieli jaką piękną koronę nosisz na głowie - zabrał jej czapkę i złapał za dłoń kierując się do szkoły.
W klasie dziewczyna czuła na sobie wzrok wszystkich uczniów przez co jej pewność siebie zniknęła, a postawa stała się strachliwa, jednak mimo to przy Jungkooku czuła się nawet bezpiecznie.
Oboje usiedli do ławki, a wtedy zadzwonił dzwonek i przyszedł nauczyciel.
Niestety ta lekcja nie była zbyt komfortowa dla dziewczyny gdyż czuła, że zbliża się pewien czas na coś czego wstydziła się najbardziej w swojej naturze. Nie skupiała się na lekcji tylko odliczała sekundy do dzwonka. Błagała żeby nie stało się to teraz bo akurat ten nauczyciel nie wypuszczał nikogo w czasie lekcji.
Miała ochotę się popłakać bo czuła, że natura powoli doprowadza ją na skraj.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek wybawiając dziewczynę, szybko wyszła z klasy i zaczęła biec krętymi korytarzami przed siebie. Dobiegła na sam koniec, weszła do kantorka, w którym nikogo nie było i stanęła w kącie między materacem, a ścianą oddychając głęboko.
Jungkook widząc jak dziewczyna wybiega, zerwał się z miejsca i ruszył za nią. Bardzo się o nią martwił, nie chciał zostawiać ją samą z problemami. Biegnąc korytarzem skupił się na jej zapachu i w taki sposób dotarł pod drzwi kantorka. Otworzył je i wszedł do środka rozglądając się.
Dziewczyna przestraszyła się gdy wszedł.
- C-Co ty tu robisz!? -
- Seo co się dzieje? Czemu tak uciekłaś? - spytał gdy zobaczył ją przy materacu.
- Martwię się o ciebie... i chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku.
- Ja po prostu muszę...no... - zrobiła się czerwona na myśl co właśnie zaraz się stanie.
Chłopak do niej poszedł jeszcze bardziej zmartwiony.
- Spokojnie, powiedz co się dzieje - delikatnie złapał ją za rękę.
Minseo zaczęła wewnętrznie panikować i zaciskać uda.
- Błagam szybko wyjdź! - nie mogąc już dłużej wytrzymać, zdjęła swoją bieliznę spod spódniczki i kucnęła wciskając się w kąt.
Jungkook bardzo dobrze znał tą pozycję i już wszystko wiedział. Podszedł do drzwi i je zamknął na klucz aby nikt nie wszedł do środka.
- Trzeba było od razu powiedzieć, że będziesz znosić jaja - powiedział łagodnym tonem i podszedł do niej.
- Idź! Idź! Nie patrz na mnie! - Zasłoniła twarz z zażenowania.
- Seoś... Ale to jest normalne, nie wstydź się tego. Mam w domu trzy siostry i one też znoszą jajka, to normalna naturalna rzecz - głaskał jej plecy delikatnie.
Dziewczyna zaczęła mieć małe skurcze, które zaczęły wypychać jajo na zewnątrz.
- Kochanie zbije ci się tak, tu jest twardo... - delikatnie włożył dłoń pod jej spódniczkę. Nie dotykał jej ciała w żaden sposób tylko czekał aż jajko się z niej wydostanie, a już po krótkiej chwili poczuł ciepłą skorupę na dłoni.
- No i zobacz, jedno już mamy - odłożył jajo na bok. Dziewczyna wciąż była zażenowana i się nie odzywała.
Chłopak wyciągnął mały materac i położył go na podłodze, następnie delikatnie podniósł dziewczynę i posadził ją tam. Usiadł przed nią po turecku, jego dłoń dalej gładziła jej plecy.
- Powoli malutka, nie stresuj się bo wtedy jest ci ciężej, oddychaj spokojnie.
Minseo starała się stosować do tego co mówił dzięki czemu zaczynała się rozluźniać. W przeciągu pięciu minut zniosła jeszcze trzy jaja z większą łatwością niż wcześniej.
- Czy to już wszystko? Czy jeszcze będzie więcej? - spytał zakładając dziewczynie kosmyk włosów za ucho.
- To wszystko... - omijała jego wzrok.
JK podniósł dłonią jej podbródek tak, że zmuszona była spojrzeć mu w oczy.
- Obiecaj mi, że nie będziesz się już tego wstydzić dobrze? A przynajmniej mnie się nie wstydź -
- Postaram się... - odpowiedziała cicho rumieniąc się.
- Moja słodka kwoka - Zachichotał i czule ją przytulił.
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i wtuliła w jego ciało. To dzięki niemu zaczynała coraz bardziej akceptować siebie i swoje zwierzęce cechy.
Od tego dnia nie chodziła już w czapce i nie chowała swojego kupra, coraz dumniej chodziła u boku Jungkooka, który został jej chłopakiem i z każdym dniem była coraz bardziej szczęśliwa.
____________________
To miało nigdy nie powstać... NO ALE JEST BO KTOŚ BARDZO CHCIAŁ i ty bardzo dobrze wiesz że to o tobie mowa XD
MOJE EDITY SĄ CUDOWNE XDDDDD
(Ale musicie przyznać że znacznie lepsze niż rok temu)
Tytuł do zmiany ale kompletnie nie wiem na jaki...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top