72. Widzisz pająka w łazience i....?

Clay Moorington: Krzyczysz jakby obdzierali ze skóry, nie minęła chwila, a już w drzwiach łazienki staje zaniepokojony, uzbrojony po szyję Clay, a ty wskazujesz przerażona, stojąc na toalecie, na pająka pełzającego po ścianie. Niebieski Rycerz westchnął, patrząc na ciebie z miną typu "poważnie?", po czym znów westchnął, złapał pająka w szklankę i zabrał go daleko stąd. 


Lance Richmond: Wchodzi do łazienki ze znudzoną miną "Jezu, kobieto czego się tak drzesz? Moje cenne uszy prawie by eksplodo...." przerywa w połowie, zauważając czarnego pajęczaka na kranie. Chwila ciszy, po czym Lance głośno piszczy w kobiecym tonie i skacze w twoje ramiona. Oboje wymieniacie spojrzenia i wrzeszczycie po Claya. 


Axl: Wchodzi do łazienki, słysząc twój krzyk. Wskazujesz na pająka i błagasz, żeby coś z nim zrobił, duży chłopak wzrusza obojętnie ramionami, podchodzi do ściany, a następnie rozgnietuje pająka pięścią odzianą w metalową rękawicę. Potem wychodzi, pozostawiając cię samą ze zwłokami. 


Macy Halbert: To ona po ciebie krzyczała, w połowie kąpieli zauważyła pajączka wspinającego się po pajęczynie prosto przed jej twarzą. Wszedłeś do łazienki i zgodnie z jej życzeniem, respektując też cenne życie robaka, złapałeś go w chusteczkę i wypuściłeś na wolność. 


Jestro: To on po ciebie piszczał, błagając o pomoc. Weszłaś do łazienki i zauważyłaś Jestro, kryjącego się za kurtyną prysznica, nadmiernie trzęsącego się w przerażeniu. Przeniosłaś swój obojętny wzrok na pająka na ścianie, potem na niego. Bez słowa obróciłaś się na pięcie i wyszłaś, mówiąc, że on jest już dużym chłopcem i że sam może rozprawić się z intruzem tysiąckrotnie mniejszym od jego samego. 


Koda Underwood: Wszedł, popatrzył, po czym strzelił z blastera w owada. 


Claire Williams-Moorington: Taaaa... Nie ma mowy, żeby ruszyła tego sześcionogiego, krwiożerczego hujka, ucieka i zamyka się w pokoju. 


Lizabette Julianii: Bierze laczka z Lidla, a następnie rozgniata pająka na podłodze, mamrocząc jakieś przekleństwa.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top