Clay Moorington: W pewnej chwili, gdy trenowaliście doszło do przypadkowego " wypadku " jakimś cudem upadliście oboje tak, że ty leżałaś na podłodze a on na tobie. No i wtedy jakoś tak się stało, że cię pocałował.
Lance Richmond: To było na jakiejś premierze albo imprezie. W każdym razie to było jakieś oficjalne wydarzenie na które był zaproszony a że nie miał z kim iść wybrał się tam z tobą. W pewnej chwili zostałaś zapytana o to, czy umawiasz się z ów rycerzem na randki lub czy jesteś jego dziewczyną. Zakłopotana odpowiedziałaś, że nie, ale Lance usłyszał pytanie reporterki, więc podszedł, odpowiedział, że właściwie to tak. Ty spojrzałaś na niego zaskoczona, to ten wtedy złapał cię i przyciągnął do pocałunku na oczach kamer. I tak się zaczęło wasze love story.
Axl: Jako kumple wtedy, Axl zaprosił cię na wieczór filmowy z przekąskami. Zgodziłaś się z chęcią i w towarzystwie milionów słodyczy oglądaliście wasze ulubione filmy, rozmaitego gatunku. W pewnej chwili lecz zadzwonił do ciebie telefon i okazało się, że doszło do jakiegoś nagłego wypadku w twoim rodzinnym domu i musiałaś wrócić. Axl był zawiedziony, ale zrozumiał i odprowadził cię do drzwi. Nim jednak opuściłaś Fortrex, pocałowałaś go na pożegnanie.
Macy Halbert: Zaproponowała ci wyjście na siłownie, ty jako student filozofii nie bardzo byłeś chętny na ten pomysł, ale ona się uparła więc nie mogłeś odmówić. Więc poszliście, niestety problem był taki, że ty nigdy nie byłeś na siłowni i nie wiedziałeś jak niektóre... wszystkie urządzenia działały. Nie chcąc wyjść przed dziewczyną na idiotę nie prosiłeś jej o pomoc, więc tak... w pewnej chwili doszło do wypadku, bo przypadkiem upuściłeś sobie hantle na stopę i wrzasnąłeś z takiego bólu, że przypominało to raczej pisk pawia. Cała siłownia wtedy się na ciebie spojrzała jak na jakiś wybryk natury, w tym ona. Uciekłeś zażenowany, kuśtykając jak jakiś niewolnik, który miał łańcuch z kulą przypiętą do stopy. Macy poszła za tobą i okazało się, że twoja stopa została tak zraniona, że wymagało to natychmiastowej wizyty w szpitalu. Przez cały pobyt karciła cię za to, że byłeś idiotą i dlaczego nie poprosiłeś jej o pomoc, to ty z ogromnym smutkiem przyznałeś się, że nie chciałeś przed nią wyglądać jak głupek, nie umiejący niczego fizycznie zrobić tak jak ona. Dziewczyna w odpowiedzi mocno cię pocałowała i ponownie nazwała cię idiotą, ale dodała również że nie musisz jej niczego udowadniać, bo ona lubi cię za to, jaki jesteś naprawdę. Czy miałbyś mięśnie czy siłę lub nie, ona kocha cię za ciebie.
Aaron Fox: To było... ciekawe. Był to bowiem kolejny rycerski turniej i znów pomagałaś przy organizacji manekinów i innych takich. W pewnej chwili po rozgrywce, którą wygrał postanowiliście spotkać się zaraz po tym jak opuścicie halę. No więc, kiedy mieliście wyjść okazało się, że szatnia została zamknięta na klucz. No mówię, totalnie nie dało się jej nijak otworzyć. Ktoś przez przypadek musiał was tam zamknąć. Waliłaś, waliłaś i wołałaś ale nikt nie odpowiedział. Aaron ku twojej irytacji nic nie mówił tylko stał i się gapił na ciebie. Byłaś zmęczona i przerażona, że będziecie musieli spędzić tutaj noc, odwróciłaś się i ze wściekłością pytałaś dlaczego do cholery go to nie rusza i czy nie rozumie, że będziecie musieli tu spać, w zimnej szatni. Aaron bez słowa podszedł do ciebie, aż przyparł cię do drzwi a następie przycisnął swoje usta do twoich. Byłaś totalnie zbita z pantałyku i nie wiedziałaś co się dzieje, lecz po chwili postanowiłaś to olać i oddawałaś jego pocałunki. Po tym wszystkim wyznał ci że cię lubi od jakiegoś czasu i chciałby się z tobą umawiać... Powiem jedno, wow. Po czasie milczenia i po ogarnięciu swoich emocji ty też wyznałaś, że go lubisz. Wtedy rudy uśmiechnął się szeroko i wyjął z kieszeni klucz od szatni, a następnie otworzył wam drogę do wolności. Zapytałaś dlaczego to zrobił, to on najzwyczajniej odpowiedział: Chciałem się z tobą całować tak, żeby nikt nam nie przeszkadzał.
Jestro: Powiem tak... To się stało, kiedy dostaliście w swoje ręce Księgę Chciwości. Złowroga, kusząca aura księgi wsiąknęła w już i tak pokręcony umysł błazna, lecz sprawiło to, że chciał czegoś. A konkretnie ciebie. Ty czekałaś wtedy w nowej fortecy zła i pomagałaś potworą urządzić waszą bazę. Kiedy Jestro oraz Księga Potworów wrócili na Krainy Lawy, błazen zaszedł cię od tyłu, gdy byłaś zajęta dodawaniem poprawek do planu budowy, złapał za kaptur twojego ubrania a następnie mocno i zachłannie pocałował. T.I.exe przestała działać. Szybko wyrwałaś się z jego uścisku i dałaś mu klapa na mordę i zapytałaś co do cholery jest z nim nie tak. To ten niskim, wręcz uwodzicielskim głosem wyznał, że cię pragnie i to już od jakiegoś czasu. Ty byłaś taka WTF is going on ale... w sumie podobało ci się to. Nie wiem co później wam odwaliło, byliście po prostu uzależnieni sobą, że nikt i nic nie mogło wam przerwać waszych zbliżeń.
Koda Underwood: To było pod koniec twojej zmiany w barze. Byłaś zmęczona i w ogóle nie marzyłaś o niczym innym jak tylko pójść spać, ale pech chciał, że przyszli jacyś upierdliwi, wstawieni faceci w liczbie trzech byczków, którzy zaczęli się do ciebie przystawiać. Byłaś wtedy sama w lokalu, bo twoja przyjaciółka wyszła wcześniej. Próbowałaś grzecznie wyprosić ich i wytłumaczyć im, że już jest zamknięte i nie podasz im alkoholu, to oni się wkurzyli i zaczęli cię atakować. Próbowałaś się bronić i nawet udało ci się jednego jebnąć w mordę, ale to zdawało się tylko dodać oliwy do ognia, gdy jeden złapał cię mocno za szyję, a drugi zaczął cię napastować. Płakałaś i byłaś naprawdę przerażona, że zaraz stanie się tragedia, lecz wtedy faceci zostali ogłuszeni pociskiem z blastera i padli nieprzytomni na ziemię. Roztrzęsiona spojrzałaś w czarny wizjer hełmu Kody i szybko się w niego wtuliłaś. On cię pocieszał, że już wszystko będzie w porządku i wezwał swoich towarzyszy z oddziału by pomogli przewieźć to bydło do lasu za miastem by jak wstali, wrócili sobie sami do domu jako karę.
Po tym wszystkim nie mogłaś wrócić tak zwyczajnie do domu i spokojnie zasnąć w nocy, więc Koda zaproponował, że zabierze cię do swojej bazy i tam spędzisz noc a następnie zawiezie cię do pracy. Nie mogłaś zasnąć i ciągle się miotałaś na łóżku mając koszmary, obudziłaś się z płaczem, a Underwood wyjątkowo starał się cię pocieszyć i zapewnił, że będzie cię bronić przed wszystkim złym. No i później pocałował cię.
Claire Williams-Moorington: To było kiedy zrobiliście sobie nocowanie u niej w chacie. Robiliście tam wszystko, maseczki pelengujące, fort z krzeseł i koców, bitwy na poduszki i oczywiście nie mogło zabraknąć maratonu filmowego o romansach w roli głównej. Claire oczywiście wybrała ten nowy serial bazujący na książce Red, white and the Royal Blue, na której ma absolutną obsesję. Ze znudzeniem, nie wiedząc niczego o postaciach po prostu żarłaś popcorn obok zaaferowanej Claire, która wydawało się że jeszcze trochę i zostanie wciągnięta do środka ekranu. Przewróciłaś oczami i westchnęłaś, to od razu zostałaś skarcona o ciszę. Ogarnął cię mały wkurw. Co było tak specjalnego w tym gównie?! Dwóch chłopaków będący wrogami mają potajemnie romans, wielkie rzeczy doprawdy. A co najważniejsze, dlaczego Claire tak bardzo to pociągało? Postanowiłaś o to zapytać, to ona z dziką fascynacją opowiedziała ci o tej wspaniałej miłosnej relacji między dwoma głównymi bohaterami, ta pasja jaką wkładali w swoje sceny, pocałunki i inne takie. Nie słuchałaś jej, aż w twoje uszy wpadło zdanie jak mówi, że ona sama chciałaby doświadczyć chociaż jednej takiej sceny jakie mieli ci goście na ekranie.
Nie pamiętasz co ci wtedy odwaliło we łbie, ale bez słowa sięgnęłaś i przyciągnęłaś dziewczynę do pocałunku, przerywając jej bełkoty. Szybko się odsunęłaś i przeprosiłaś, mówiąc że nie wiesz co ci się stało i również zaczęłaś bełkotać nerwowo by dziewczyna źle o tobie nie pomyślała. Wtedy poczułaś jak ramiona chwytają cię w talii i para ust dotyka twoich.
Lizabette Julianii: Przyjechała do ciebie na parę dni, jakoż że były wakacje, zasłużone po tylu miesiącach męki w szkole. Twoja matka wyjechała gdzieś daleko w delegację, więc mieliście całą chatę dla siebie. Bawiliście się w swoim towarzystwie naprawdę zajebiście, robiliście wszystko co wam wpadło do głowy, w tym wkurzanie Nexo Rycerzy, gdzie samodzielnie ratowaliście wioskę przed potworami, ale to tak na marginesie. Pewnego wieczoru ty i Liza gotowaliście wspólnie kolację, gdy do niej zadzwoniła jej psiapsiółka ze szkoły Wiktoria. W pewnej chwili uciekła na górę, nie wyjaśniając ci co się dzieje. Zmartwiłeś się lekko, więc postanowiłeś wyłączyć na chwilę gotujące się jedzenie i wyszedłeś za nią. Wszedłeś do swojego pokoju i zobaczyłeś, że drzwi na balkon są otwarte. Zatrzymałeś się w pół kroku i ukryłeś się za ciemnymi zasłonami, by bezczelnie podsłuchać rozmowę Lizy z jej koleżanką. Ku twojemu największemu zdziwieniu nagle dziewczyna wypaliła coś o tobie, czego normlanie byś nie usłyszał od przyjaciela. Mówiła jaki to jesteś fajny, jak super się z tobą mieszka i to, że jesteś... przystojny? Zamrugałeś w szoku i poczułeś jak serce wali ci w piersi. Wtedy coś w twoim mózgu kliknęło, gdy sobie uświadomiłeś. Kiedy Liza skończyła rozmowę, znienacka podszedłeś i pocałowałeś ją. Liza.exe przestała działać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top