Rozdział 2


Zacząłem się przebudzać. Poczułem zapach, który charakteryzował moje mieszkanie. Unosząca się wanilia emanowała bardzo dobrą energią na dzisiejszy dzień. Poleżałem jeszcze chwilę i wstałem, aby wziąć prysznic i zjeść śniadanie.

Nim się obejrzałem była godzina 12. Na telefonie miałem jedno powiadomienie, gdzie ekipa dawała mi tylko zielone światło odnośnie osoby, którą mamy przetrzymywaną. Po śniadaniu wszystko posprzątałem i skierowałem się do szafy. Z ubrań na "robotę" wybrałem sobie dopasowaną termiczną koszulkę na długi rękaw. Opinała dokładnie moje ciało. Spodnie robocze miały pełno kieszeń, które mogły pomieścić dużo rzeczy. Wsunąłem jeszcze w spodnie pasek i udałem się do łazienki, aby dokonać małej zmiany mojego wyglądu. Najpierw zabrałem się za oczy, aby wyglądały jak należy. Chwyciłem za czerwoną kredkę i pomalowalem nią całą linie wodną oka. Odkąd pamiętam, zawsze miałem pomalowane tak oczy. Te pomalowane oczy zawsze robiły robotę. Sprawiały, że moje spojrzenie wydawało się groźniejsze, niż było w rzeczywistości. W branży, w której mam naprawdę mocną pozycję, takie rzeczy nie są tylko dodatkiem – to po prostu wymóg. Gdy skończyłem z oczami, zabrałem się za doklejanie brody. Była dokładnie tego samego koloru co moje włosy. Troche mi zajeło jej znalezienie, ale ją znalazłem. Otworzyłem szafkę na górze i wyjąłem z niej klej i maszynke. Ogoliłem dokładnie swoją brodę, po czym przykleiłem sztuczną.Popsikałem się jeszcze perfumami i wyszedłem z łazienki. Poszedłem po kaburę i zapiąłem ją na prawej nodze. Sprawdziłem, czy mam przeładowaną broń. Na moje szczęście nie była. Wziałem ze sobą telefon i wszystko co było mi potrzebne jest na miejscu. Prawie bym o kluczach zapomniał. Zlustrowałem wzrokiem salon i zauważyłem moje klucze do auta na stoliku. Ze wszystkim poszedłem na korytarz, w którym założyłem wysokie glany. Wychodząc zamknąłem mieszkanie i udałem się do windy. Zjechałem nią na podziemny parking. Wychodząc, od razu zobaczyłem swoje lśniące, czerwone lamborghini. Dostałem je na urodziny. Posiadam wiele aut, ale są one w innym garażu.

Wsiadłem do auta i je odpaliłem. Gdy wyjechałem, to kierowałem się w strone mojej willi. Miała ona dużo plusów ale też i minusów. Pozytywami było miejsce, gdzie znajduje się piwnica. Byli tam przetrzymywani zakładnicy i też tam byli torturowani. Czasami tracili tam swoje życie.

Trudno mi było pogodzić to z spokojnym życiem. Z dnia na dzień musiałem zacząć uważać na to co robię. Jest takie powiedzenie, że w świecie mafii każdy patrzy ci na ręce. I coś w tym jest. Ta branża dla niektórych jest ciężkim orzechem do zgryzienia.

Dojeżdżając już pod bramę, chwyciłem mały pilot i kliknąłem przycisk otwierający bramę. Wjechałem na posesje i zauważyłem kilka osób przed budynkiem. Byli to między innymi Lawek, Blaszka oraz Angela. Widziałem, że rozmawiali ale gdy tylko mnie zobaczyli to przestali. Zaparkowałem auto na swoim miejscu parkingowym. Wszyscy podeszli się przywitac i zaczeliśmy omawiać dzisiejsze porwanie.

-Dzisiaj mamy doczynienia z kobietą, która jest właścicielką „UwU Café". Mąciła ona na temat papierów pewnego pracownika. - powiedział Lawek idąc w strone magazynu aby pobrać broń.

-Zobaczymy co uda nam się z niej wyciągnąć. - powiedziałem idąc obok niego i łapiąc za naboje do broni.

-Jestem ciekawa kim okaże się tajemniczy pracownik z papierów. - mówiła swoim jak na dziś wysokim głosem Angela.

-Myślę, że wiem o kogo chodzi ale o tym też się od niej dowiemy.

Wychodząc z magazynu wszyscy uzbrojeni czekamy na spóźnialskich, czyli na Thorka, Diablesa i Kenona.

Gdy wszyscy zebraliśmy się i reszta się już uzbroiła to wyszliśmy z magazynu i kierowaliśmy się do torturowni. Miała ona cztery cele. W każdej było krzesło, stół na którym były narzędzia, mała komoda, która była przysłowiową apteczką dla naszego Medyka. Pomiędzy krzesłami były uchwyty, do których były przywiązane uchwyty służące do przywiązywania rąk oponenta. W celi panował mrok, lecz gdy tylko się zjawiliśmy to pomieszczenie ogarnęło światło. Wchodząc do niej zauważyliśmy już ewidentnie zmęczoną kobietę. Wyglądała na podeszły wiek ale to nic dziwnego, bo w końcu była to właścicielka UwU Café. Mieliśmy z restauracją dobre relacje, jednak z Panią nie zamieniłem ani słowa. Zwykle jakieś zniżki ogarnialiśmy przez menagerów.

Pokolei weszliśmy do pomieszczenia. Każdy ma swoje wyznaczone miejsce. Wiedza, której potrzebowaliśmy uzyskać z trudem z niej wychodziła. Dopiero kiedy uruchomiliśmy bardziej brutalne techniki, to powiedziała coś na temat jej jakiegoś ważnego człowieka. Zapytałem się jej o co chodzi z nim, jednak ona niczego więcej nam nie powiedziała. Babka ogólnie była bardzo upatra i szła w zaparte. Spędziliśmy kilka godzin na wyciśnięciu z niej maxa informacji. Dowiedzieliśmy się, że ten ważny kolega ma pseudonim „Nexe" i jest bardzo ładnym blondynem. Nie wiem dlaczego akurat to zapamiętałem. Kobieta poszła do tak zwanego „kosza". Czyli wezwaliśmy naszego skorumpowanego Medyka Mateuszka, a on doprowadził ją do porządku. Zagroziliśmy jej, że jak komukolwiek o tym powie i my się o tym dowiemy, to ją zabijemy śmiercią powolną.

Wyszliśmy z torturowni. Przebraliśmy się, po czym zebraliśmy się w willi przy wielkim stole obrad.

-Jaki macie plan wobec tego chłopaka? - zapytał Diables spoglądając na mnie.

-Musimy coś ustalić. Sam nie wiem o nim nic. Pojadę do doju i może uda mi się dowiedzieć czegoś. - zaproponowałem i spojrzałem na wszystkich. Sam nie miałem pojęcia jak to dokładnie rozplanować.

-Szefie, a nie lepiej do policji jakiegoś korumpa podpytać o niego? Jak się nazywa, wygląda, mieszka itp? - wtrącił się Lawek spoglądając na mnie.

-To też jest opcja. Dobra jutro pojadę na policję i zagadam z kimś odnoście tego. Wy postarajcie się na mieście czegoś o nim dowiedzieć. Jutro się spotkamy i wszystko mi powiecie. Będę dostępny dopiero od godziny 17. Także do tej godziny nie piszcie do mnie. Zrozumiano?

Każdy przytaknął. Odetchnąłem i wyszedłem z pomieszczenia. Kierowałem się do swojego auta, aby pojechać do domu i położyć się spać. Musiałem się wyspać, bo jutro czekał mnie kolejny dzień wyzwań.

Jestem ciekaw czego się jutro dowiemy o tym typie i czy go schwytamy. To pojęcie może być względne.

Cześć, jeśli podobał Ci się rozdział możesz zostawić po sobie gwiazdkę, daje ona dużo motywacji do samego pisania. Podziel się swoim zdaniem o książce, każde słowo chętnie przyjmę i te dobre i te złe. Z góry dziękuję i miłego!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top