🥀~Rozdział 31~🥀
🥀~Prawda~🥀
Perspektywa Lorelai
Czasami są sytuację, których żałujemy. Niekiedy próbujemy zrzucić to na emocje, które nami targają, jednak czy na pewno tak jest? Niekiedy właśnie dzięki nim jesteśmy zdolni do wykonania zadania lub powiedzieć o tym co czuje serce. Nie zawsze jest dobrze robić pod ich wpływem zadania, jednak kiedy się czegoś boimy warto zaryzykować...
Zasady są po to,żeby je łamać, jak ktoś powiedział. Ale jednak kto jest wprowadził po coś, prawda? Niekiedy jest tak, że są one,żeby nas chronić przed czymś. Tak było w tym przypadku. Kiery zaczęłam odzyskiwać przytomność. Na początku chciałam odsunąć się od Sawyera, jednak gdy był tak blisko nie potrafiłam się od niego odwrócić wzroku. Kiery nasze usta się odnalazły, wiedziałam,że robię źle. Ale nie chciałam się odsunąć. Czułam się wtedy tak dobrze, moje serce zaczęło szybciej bić i w głowie kręciło. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzeliśmy na siebie. Przez chwilę spoglądaliśmy na siebie, jeszcze nic nie świadomi tego, co nas czeka. Popełniliśmy błąd I musieliśmy za niego zapłacić. Jednak jakim kosztem...
- Nareszcie! W końcu zaczynam odzyskiwać to co straciłem - zaczęła nasza postać, o której całkowicie zapomnieliśmy.
Sawyer pomógł mi wstać I wtedy spojrzeliśmy na niego. Już jje wyglądał tak bezbronnie jak na początku. To nie był dobry znak. Czy jednak to była jego manipulacja?
- O co chodzi? - zapytałam, a wtedy nieznajomy spojrzałam w naszym kierunku I zaczął się szeroko uśmiechać.
- Biedni moi naiwniacy, staliście się moimi zakładnikami. To wszystko przez co ostatnio przechodziliście to była moja sprawka. Potrzebowałem anioła I diabła, żeby odzyskać swoją siłę. Zabawne, jak staliście się moimi marionetkami - śmiał się, a ja spojrzałam na diabła. - Wasze uczucia miały wyjść na jaw I tylko zakazany pocałunek mógł mnie w pełni uwolnić. Strażnicy i sam Bóg sądził, że uda się mnie zmienić oraz nawróceń się. Ale to było ich niedoczekanie. Czekałem tylko, jak stracą czujnik i buch, jestem.
- To są jakieś Brednie, po co ci byliśmy my? - zapytał Sawyer, do którego znów wracał gniew.
- Miłość diabła I anioła, która mnie stworzyła, była też zagładą. Odebrała mi wolność, dlatego ja też postanowiłem zniszczyć ich świat. Teraz nastąpią nowe czasy. Może was oszczędzę, w końcu pomogliście mi się uwolnić - po tych słowach znów się uśmiechnął, a ja czułam jak moje serce znów zaczyna mocniej bić.
W tym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy wszystko co się między nami działo było zagrywką tej istoty? Co jeśli tak naprawdę nic między nami nie było? To jeszcze bardziej mnie przerażało...
****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top