🥀~Rozdział 17~🥀
🥀~Sam~🥀
Perspektywa Sawyera
Ile jest takich przypadków, że przyjaciele chcą kogoś zeswatać. Niekiedy są przeciwni związkom, ale w takich momentach trzeba patrzeć na swoje dobro. Niestety nikt za nas nie podejmuje decyzji. Chociaż niekiedy byłoby to dobre, nie musieć się mierzyć z konsekwencjami. Ale nie ma tak łatwo...
Kiedy znajdowałem się w swojej prawdziwej postaci. Moja energia szybko się kończyła. Nie byłem tak silny. Może dlatego ,że zbyt długo znajdowałem się w postaci podobnej do człowieka. Wchodząc do swojego pokoju odetchnąłem z ulgą. Tutaj nie miał prawa wchodzić nikt. Miałem specjalne blokady, chociaż gdybym ich nie miał, też nikt by się nie odważył. Większość diabłów się mnie bała, dzięki czemu miałem szacunek. Jednak już zaczęło się to robić powoli nudne. Wszystko się zmieniło Kiedy poznałem Lorelai. Ona od samego początku zaczęła się stawiać. Nie wiem dlaczego moje myśli poszły w stronę anielicy, jednak gdy zacząłem o niej myśleć czułem coś dziwnego. Coś czego nie czułem nigdy. I to wywoływać we mnie frustracje.
Może dlatego, że ojciec mnie wychowywał na swojego klona j nie miałem nikogo, kto chciałby wysłuchać mnie? Przełknąłem ślinę, po czym usiadłem na łóżku. Każdy zna legendę o moim ojcu i spadających gwiazdach. Jednak mi jest ciężko w to wszystko uwierzyć., że ojciec miał serce i kogoś pokochał. Mi nigdy nie okazywałem uczuć. Prawda jest taka że gdy jesteś zły nie masz prawa dostać czegoś dobrego. Zawsze jest ktoś kto zniszczy w tobie nadzieję, dlatego lepiej nie próbować.
Może dlatego anioły I demony zawsze żyją w nienawiści. Po części nikt się do tego nie przyzna, ale zazdrościmy tym biało skrzydłami istotą. Żyją sobie spokojnie, ich rodzice się kochają, mają zawsze wszystko udane. Każdy śmiertelnik ich lubi, podczas, gdy my żyjemy w oparach siarki i każdy straszy nami dzieci, które są niegrzeczne.
Czasami się zastanawiam jakby to było na chwilę się zamienić miejscami, żeby te aniołki też doświadczyły tego co my. Gdybym miał powiedzieć prawdę, nienawidzę tego kim jestem. Chciałbym choć na chwilę stać się kimś innym. Nawet marnym człowiekiem, który nie zawsze wiąże koniec z końcem, ale uwolnić się od ojca, który pragnie widzieć we mnie swój obraz.
Jednak czułem, że w pewnym momencie go rozczaruje, nie byłem taki jak on. Widziałem, jak karał swoich wrogów i grzeszników. Może dlatego, że tego od niego oczekiwano. Złowrogi Lucyfer, król piekła. Anioł, który zdradził Boga. Ale kiedy patrzyłem na siebie w lustrze sam nie byłem pewny czego chciałem.
Jednak czas coraz bardziej upływał i w końcu przyjdzie czas, gdy będę musiał wybrać...
*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top