3

Kaoru i Kojiro ruszyli w stronę auta.

Kolacja "małżeństwa" przeszła bez żadnych problemów. Oprócz tego, że portfel Joe strasznie ucierpiał na zachciankach "żony".

Mężczyźni wsiedli do wygodnego samochodu. Wyglądem przypominał ten z lat 90-tych. Jednak była w nim zmiana.

To zmianą był nowoczesny system nawigacyjny "CARLA".

Wirtualna asystentka powitała ich oboje i na rozkaz różowo-włosego.

Oboje uasadowili się wygodnie na tylnych siedzeniach.

- Nie boisz się, że kiedyś przejdzie jakiegoś przechodnia? - Zapytał Kojiro patrząc na właściciela pojazdu.

- A myślisz, że problemem jest dla mnie ukrycie ciała? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.

Cherry wsunął rękę między uda Kojiro. Zielono-włosy powoli zaczął rozpinać guziki od eleganckiej koszuli.

- Aż tak Ci się spieszy?

- A myślisz, że mam problem z seksem na tylnym siedzeniu? - No i Nanjo odpłacił mu się tym samym. Chamski uśmieszek zaczął malować się na jego różowych ustach.

Ręka Kaoru znalazła się blisko krocza zielono-włosego. Niespodziewanie zmienił kierunek na jego klatkę piersiową. Różowo-włosy niezgrabnie przemieścił się na kolana chłopaka.

Pomógł mu z ostatnim zapięciem na koszuli i złapał za klamrę od pasa.

Szybkim ruchem pozbył się skórzanego paska i zaczął dobierać się do spodni Kojiro.

- Ja tu będę sam nago siedzieć a ty cały ubrany? O nie, nie, nie~ - Ciepłe ręce złapały za spód koszuli różowego.

Silnym ruchem pociągnął ją do góry i ściągnął z przyjaciela.

Czy oni mogą dalej nazywać się przyjaciółmi? To już wykracza poza kompetencje zwykłej przyjaźni, chyba.

Żaden z nich nie był tego pewny. Taka sytuacja miała już kilka razy miejsce, ale nigdy nie byli wtedy w pełni świadomości. Przynajmniej nie Kaoru.

Wracając. Kiedy Joe ściągnął koszule, ukazał mu się jego ulubiony widok. Piercingi Kaoru.

- Myślałem, że już dawno się ich pozbyłeś. - Powiedział kładąc rękę na wysokości żeber.

Drugą ręką złapał za pośladki mężczyzny. Tak na wszelki wypadek, żeby nie spadł mu przypadkiem.

Powoli zaczął tworzyć mokrą ścieżkę pocałunków, zaczynając od zagłębienia szyi i kończąc na metalowych serduszkach, które przebijały różową skórę.

Cherry powoli zaczął się niecierpliwić. Robiło mu się zimno i miał dość długiej gry wstępnej.

W końcu wpadł na to jak może zakończyć długą grę wstępną Joe.

- Carla. - Odezwał się.

- Yes master? - Fioletowa ikonka na ekranie zaczęła migać, rozświetlając przy tym ciemność w samochodzie.

- Puść muzykę. - Odpowiedział Cherry patrząc na Kojiro. Z radia zaczęła lecieć poproszona muzyka, czyli "Take Me Out". - Rozłóż siedzenia.

Tak jak rozkazał, tak się stało. Tylne siedzenia rozłożyły się na płasko. Cherry popchnął plecy Joe na płaską powierzchnię - teraz ma większe pole do popisu.

Ciemne szyby idealnie sprawdzały się przed ciekawskim wzrokiem innych kierowców, którzy chcieli zobaczyć, czy ktoś w ogóle prowadzi samochód.

Kaoru ściągnął bieliznę zielono-włosego.

- Teraz zaczyna się dopiero zabawa~ - Powiedział wbijając się w jego usta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top