Minął już rok...
To, co napiszę tutaj i ogólnie na co przeznaczę ten rozdział, będzie się może wydawać co to dla niektórych co najmniej... Dziwne... Dziecinne... Żałosne.
Aczkolwiek mam to gdzieś, ponieważ nie chcę zapomnieć o kimś. Kimś, kto nie był człowiekiem, ale pełnił w moim życiu jakąś istotną rolę. Kogoś, kto najdłużej był, jest i będzie moim najbliższym i najlepszym przyjacielem.
Minął równy rok, od kiedy pożegnałam mojego psa - Oskara. Dlatego też, chciałabym tu napisać wiadomość, dedykowaną dla niego, nie ważne, gdzie obecnie jest...
Oskar, mój piesku...
Sama tak naprawdę nie wiem, od czego zacząć mój pierwszy list do Ciebie, kiedy już Cię tu nie ma...
Zacznę może od tego, że najpewniej jesteś moim pierwszym zwierzątkiem, którego odejście tak bardzo przeżyłam... Mimo iż miałam trzy chomiki, żyjące może max. 4-5 lat, ich śmierci nigdy tak bardzo nie przeżyłam. Tak samo śmierci poprzednich psów, które słabo pamiętam, ponieważ gdy byłam malutka, one miały już w większości swoje lata (no, może z wyjątkiem Twojego kolegi Reksia, który zginął pod kołami samochodu. Heh, ciekawe czy on tam teraz z Tobą wesoło biega i szczeka, merdając przy tym ogonkiem...).
Na ten moment, nie zapomniałam nawet, jak brzmiało Twoje szczekanie. Jak widząc kogoś obcego lub kogoś, kto nie często był u Nas gościem, wąchałeś tą osobę i spokojnie odchodząc gdzieś indziej, akceptując tym samym jej obecność. I wiesz co Ci powiem? Cieszę się z tego, jaki byłeś.
Pf... Z resztą... Niestety nie zapomnę tego, gdzie Cię ostatni raz widziałam, gdy uciekało z Ciebie życie... Pod klonem, wśród mnóstwa pożółkłych liści. Pamiętam, jak było ciemno, a ja, gdy wróciłam od dziadków, wysiadając z samochodu, kucnęłam przy Tobie. Pogłaskałam Cię i powiedziałam, że na zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem, jakiego miałam...
Pamiętam, że przez cały ten godzinny lub dwugodzinny pobyt u dziadków myślałam o Tobie... Twoim odejściu... Napisałam już wtedy nawet pożegnanie z Tobą, by się choć odrobinę przygotować na nieuniknione. Przez cały powrót, również o Tobie myślałam. Piosenka, która leciała wtedy w radiu, od razu mi o Tobie przypominała i chyba już na zawsze będzie przypominać...
Tamtej nocy jakoś... Szybko zasnęłam... Mam podejrzenia, że to była Twoja sprawka... Bym zasnęła, abym nie słyszała, jak rodzice idą Cię zakopać...
Dałbyś wiarę temu, że podobno ojciec obudził się w miarę akurat o tej porze, kiedy odszedłeś na drugą stronę? Albo w to, że podobno płakał? Jako osoba, która nigdy nie widziała go płaczącego, bym w to nawet nie uwierzyła... Albo gdy powiedziałam o Twojej śmierci swojej koleżance z sąsiedztwa, ona sama była w szoku i zrobiło jej się smutno? Ba, nawet nazwała Cię ,,najlepszym psem we wsi"... Albo nawet jedna z moich przyjaciółek zasmuciła się na tą wiadomość...
Kiedy rano dowiedziałam się, że Ciebie z nami już nie ma... Ledwo miałam siłę się podnieść z łóżka... Musiałam się wtedy aż mocno przytulić do puchatej poduszki, wyobrażając, że Cię przytulam i głaszczę Twoje futerko... Odszedłeś w nocy z 30 na 31 października... Nie tylko powstał nowy powód do tego, że nienawidzę tego miesiąca, ale było to też wtedy moje pierwsze Halloween, którego nawet nie obchodziłam zwyczajnie wpierniczając słodycze... Zamiast tego, gdy rodziców nie było przez pierwszą połowę dnia, przesiedziałam w domu sama, praktycznie dławiąc się łzami... Był to ostatni raz, kiedy tak mocno się popłakałam. Nawet teraz na wspomnienie o tym, mam szklane oczy. Wyjątkowo zaparzyłam sobie wtedy dwie herbaty, a z tych całych nerwów miałam lekkie bóle w klatce piersiowej... Próbowałam nawet pozbyć się tego zdenerwowania, śpiewając. Jedna piosenka tak bardzo kojarzyła mi się z Twoją sytuacją, że praktycznie mój głos się cały czas łamał...
Muszę przyznać... Że pozostała reszta ubiegłego roku, od kiedy odszedłeś, była taka... Pusta. Moje chęci do pisania opadły na miesiąc, podczas lekcji czułam się, jakbym spała z otwartymi oczami, nie umiejąc się skupić na czymkolwiek. Święta... Też były takie... Bez życia. Brak odgłosów Twojego szczekania w nocy był taki dziwny... Taka niepokojąca cisza...
A potem pojawił się Oreo... Co do niego, też czasami mam pewne myśli. Chociażby i takie, że gdy odszedłeś, spotkałeś się z nim, by przekazać mu, że już niedługo otrzyma nowy dom...
W każdym razie, jeśli jest w tym choć ziarnko prawdy... Dziękuję. Jestem naprawdę wdzięczna Oreo za to, że jest. Mam też jeszcze jedno podejrzenie... Pamiętam, jak Oreo pierwszy raz zaszczekał. Co ciekawe, zaczął szczekać, niewiadomo czemu i niewiadomo na co. Psy sąsiadów wtedy nie szczekały... Potem pobiegł on w którąś stronę... Może to Ty z nim rozmawiałeś? Może nie bez powodu, gdy wychodzimy na mały spacerek do lasu, niemal z prędkością światła biega przy miejscu, gdzie teraz leżysz... Może lubi się z Tobą widywać? Haha...
Czasami, kiedy kładzie się on brzuszkiem do góry i się na mnie patrzy swoimi oczkami, przypomina mi Ciebie... Nawet zagląda przez okno kuchni, by zobaczyć, co się dzieje w domu... Mam wtedy wrażenie, że poprosiłeś go o to, aby mnie obserwował... Aby widział, jak wciąż dorastam...
Ale wiesz co Ci powiem? Cieszę się z tego, że Oreo tu jest i Cię tak jakby zastępuje. Daje mi on dowód, że jest ktoś, kto zawsze chętnie będzie na mnie czekał, gdy będę wracać ze szkoły...
Oczywiście nikt nie zastąpi Ciebie. Ciebie i Oreo kocham praktycznie tak samo, choć różnicie się pod paroma względami swoim charakterkiem. Rodzice chcieli początkowo nazwać Oreo także Oskar. Lecz ja się nie zgodziłam. Nie chciałam, byś został zapomniany.
Twoją stratę obecnie traktuję jak zwykłą bliznę, która pozostanie na zawsze. Kiedyś ta rana bolała, lecz teraz będzie po niej tylko ślad i wspomnienia.
List ten jest może i krótki, ale mam nadzieję, że cieszysz się z tego, gdzie teraz jesteś... Możliwe, że bawisz się teraz z innymi pupilami innych ludzi, a może czasami widujesz się i z ludźmi, których również już nie ma na tym świecie, a oni chętnie Cię głaszczą...
Na zawsze pozostaniesz w mojej pamięci Oskar 💖
PS
Nie bez powodu zostawiłam dzisiaj koło miejsca gdzie teraz leżysz dwa kwiatki zerwane w drodze powrotnej ze szkoły...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top